Nieudana misja francuskiego ministra
Francuski minister spraw zagranicznych Michel Barnier, od tygodnia usiłujący doprowadzić do uwolnienia dwu porwanych w Iraku francuskich dziennikarzy, w sobotę wieczorem wrócił do Paryża, gdzie rano w niedzielę zda prezydentowi raport ze swej zakończonej fiaskiem misji.
05.09.2004 | aktual.: 05.09.2004 13:31
Po przylocie do Paryża Barnier odmówił rozmowy z dziennikarzami - także w momencie wylotu z Ammanu, gdzie przebywał w ostatnich dniach, ograniczył się jedynie do stwierdzenia, iż czynione są nadal starania, mające doprowadzić do uwolnienia dziennikarzy, którzy - według uzyskanych informacji - znajdują się w dobrym stanie. Wypowiedź ta odbiegała od pełnych optymizmu deklaracji, składanych przez ministra w poprzednich dniach.
Francuscy dziennikarze - Christian Chesnot z Radia France Internationale i Georges Malbrunot z dziennika "Le Figaro" - zostali uprowadzeni w Iraku 20 sierpnia. Porywacze żądali w zamian za uwolnienie Francuzów zniesienia obowiązujących od czwartku we Francji przepisów, które zakazują młodym muzułmankom noszenia chust w szkołach. Paryż nie ugiął się pod żądaniami terrorystów.
Jeszcze w końcu tygodnia podawano, że uwolnienie porwanych jest kwestią godzin a dziennikarze zostali przekazani przez porywaczy innej grupie irackiej, która miała ich zwolnić.
Wraz z szefem dyplomacji francuskiej mediację w sprawie dwu Francuzów prowadzili w Iraku i Jordanii przedstawiciele Francuskiej Rady Muzułmanów (CFCM). Delegacja ta także wróciła w sobotę do Francji. Przedstawiciel Rady, Mohammed Bechari powiedział po powrocie w Nancy, iż sprawę uwolnienia dziennikarzy "komplikują problemy logistyczne i brak bezpieczeństwa w Iraku". Dodał, iż porywacze byli przekonani, iż dwaj dziennikarze "są szpiegami jednego z państw uczestniczących w siłach koalicji".
Dziennikarze zostali porwani w drodze z Nadżafu. Agencja France Presse odnotowuje w niedzielę, iż poprzedniego dnia iracka policja podjęła największy od przejęcia w czerwcu władzy przez nowy rząd Iraku atak na terenach sunnickich - w Latafii na południe od Bagdadu - tam, gdzie według źródeł irackich mieli własnie być przetrzymywani francuscy dziennikarze. W tej zakrojonej na wielką skalę operacji dwunastu irackich policjantów zostało zabitych a pięciu członków irackiej Gwardii Narodowej odniosło obrażenia. Miasto zostało zablokowane przez policję i gwardię. Na miejscu aresztowano około dwustu osób.
AFP zaznacza, iż operacja w Latafii może zasadniczo skomplikować działania na rzecz uwolnienia dziennikarzy.