Nietknięty przez ogień drewniany dom stoi w morzu zgliszczy. Jak do tego doszło?
To zdjęcie stało się w ostatnich dniach jednym z najczęściej oglądanych w sieci. Obraz pojedynczego domu z czerwonym dachem, otoczonego przez ruiny innych mieszkań, poruszył serca wielu ludzi na całym świecie. Nietknięty przez ogień dom stoi w morzu zgliszczy. Jak do tego doszło?
"Los Angeles Times" podkreślił, że to ocalałe mieszkanie w miejscowości Lahaina na Hawajach nie jest jedynym, które przetrwało koszmarny pożar na wyspie Maui. Niemniej jednak, jego przypadek wywołuje zdziwienie, ponieważ w promieniu wielu kilometrów wokół niego spłonęły inne budynki, niemal do fundamentów, podczas gdy on pozostał nietknięty przez płomienie.
W internecie spekulowano, czy zdjęcie nie zostało poddane cyfrowej obróbce. Jego historią zainteresowali się dziennikarze z całego świata.
Dora Atwater Millikin, właścicielka tego wyjątkowego domu, opowiedziała, że w trakcie pożaru, ona i jej mąż byli poza wyspą, odwiedzając rodzinę w Massachusetts. Ich stuletni drewniany dom został niedawno odnowiony, ale nie podjęli działań mających na celu zwiększenie jego odporności na ogień. "To drewniany dom, nie jest wcale odporny na ogień, czy cokolwiek tego typu" - zapewniała Millikin.
Jedyne zmiany, jakie wprowadzili, to nowy dach. W miejsce wcześniejszego drewnianego pokrytego papą ułożono blachę. Millikin zaznaczyła, że w trakcie pożaru w powietrzu unosiły się ogromne kawałki drewna, a gdy spadały na dachy pokryte papą, powodowały zapłon.
Kluczową rolę w ocaleniu domu mogło odegrać również oczyszczenie przestrzeni wokół budynku z chwastów i krzaków. Millikin zauważyła, że u wielu sąsiadów gęsta roślinność stanowiła łatwopalny materiał. Dodatkowo rodzina udekorowała podwórko kamieniami ułożone przy ziemi. One mogły w pewien sposób zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia.
"Jednym z głównych źródeł paliwa podczas pożaru były same budynki. Jeśli jeden się zapalił, a drugi był blisko, to ciepło promieniujące z pierwszego mogło zapalić kolejny" - wyjaśniała właścicielka ocalałego domu. Dom z czerwonym dachem nie znajdował się tak blisko innych budynków. Z jednej strony graniczył jedynie z drogą, a z drugiej z oceanem.
Susza i huragan Dora. Piekło w turystycznym raju
Pożary na Hawajach nie są niczym zaskakującym. Jednak tym razem przybrały one katastrofalny rozmiar dzięki suszy i huraganowi Dora. Silny wiatr w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniał ogień na wyspach Hawaii i Maui.
Ogień szybko strawił wiele dzielnic kurortu, zmuszając mieszkańców do ucieczki. Niestety, wielu osobom nie udało się ujść przed żywiołem. Według hawajskich władz, liczba ofiar śmiertelnych spowodowanych pożarem wyniosła ponad 80 osób.
Gubernator Josh Green, w rozmowie z CNN, porównał tę tragedię do poprzedniej katastrofy - tsunami z 1960 roku, które spowodowało śmierć 61 osób. "Obawiam się, że tym razem jest bardzo prawdopodobne, że liczba ofiar znacznie ją przekroczy" - powiedział.
Szacuje się, że setki budynków zostało zniszczonych lub uszkodzonych, a tysiące ludzi pozostało bez dachu nad głową. Hawajskie władze angażują się w poszukiwanie miejsc zakwaterowania dla tych, którzy stracili swoje domy.
Źródło: Civil Beat/ Los Angeles Times