Poruszenie po zapowiedzi Kaczyńskiego. "Są dwa wyjścia"

Jarosław Kaczyński zjawił się na Podlasiu i zapowiedział rozbudowę zapory na granicy z Białorusią. Eksperci wskazują jednak, że rząd jest "bezradny", a bariera nie wstrzyma migracji, której wzrost widać w danych z Niemiec. - Spadło na nas zadanie, na które nie byliśmy przygotowani - mówi WP ekspert ds. bezpieczeństwa dr hab. Daniel Boćkowski.

Jarosław Kaczyński na PodlasiuJarosław Kaczyński na Podlasiu
Źródło zdjęć: © PAP | Wojtek Jargiło
Adam Zygiel

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wizytował polsko-białoruską granicę w Kodniu. - Mamy zamiar rozbudować tzw. płot wzdłuż granicy. On ma objąć wszystkie te miejsca, gdzie go jeszcze w tej chwili nie ma, gdzie nie ma przeszkody wodnej, takiej jak Bug. Ale Bug na różne sposoby też ma być dodatkowo zabezpieczony - zapowiadał.

Prof. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego zarzuca, że plany władz to dowód bezradności. "Pan Premier Kaczyński powiedział: 'Płot na granicy ma zostać rozbudowany'. Czyli kontynuacja tego, co sprawdza się jedynie częściowo i nadal brak całościowego planu zamykania szlaku przez Polskę. Czyli bezradność" - napisał w mediach społecznościowych. Stwierdził także, że rząd nie ma pomysłu na zamknięcie szlaku migracyjnego.

"Zaklinanie rzeczywistości i brak wizji, jak zamknąć otwarty szlak migracyjny. Próba przykrycia porażki polityki opartej tylko i wyłącznie na szczelności muru" - dodał ekspert w kolejnym wpisie.

W ostatnich tygodniach mamy do czynienia ze wzmożonym ruchem na granicy polsko-białoruskiej, czego dowodem są chociażby codzienne raporty straży granicznej. Liczba migrantów nacierających z Białorusi znów przekracza w nich ponad setkę dziennie.

Wielu migrantów przedostaje się i zmierza w kierunku Niemiec. Z oficjalnych danych policji federalnej, od stycznia do czerwca do Niemiec wjechało nielegalnie (a więc bez wiz, dokumentów lub zezwoleń na pobyt) 45 338 osób. W podobnym okresie w ubiegłym roku było to 29 174 osoby. Służby niemieckie nie mają wątpliwości, że to efekt rosnącej liczby przejazdów tzw. szlakiem białoruskim.

"Są dwa wyjścia"

Profesor Uniwersytetu w Białymstoku Daniel Boćkowski w rozmowie z Wirtualną Polską wskazuje, że "żaden płot nie wystarcza", by w pełni uszczelnić granicę, ale "nie ma niczego innego".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wagnerowcy osiągnęli już jeden cel. "Kremla ryzyko już nie obchodzi"

- Granica ma to do siebie, że jest chroniona przez dwie strony. Białoruś i Rosja kiedyś chroniły swoją część granicy, w ten sposób nie dopuszczały, by ktoś przenikał przez nią, co ułatwiało pracę polskim służbom. W sytuacji, gdy Białoruś nie chroni, tylko wykorzystuje służby, by coraz bardziej obciążać granicę, to spadło na nas zadanie, na które nie byliśmy przygotowani - tłumaczy.

Według eksperta w walce z kryzysem na granicy są "dwa wyjścia". - Albo musimy mieć doskonale przygotowane ilości ludzi, a tego nie da się zrobić, albo postawić zapory, które kanalizują ruch w jednym miejscu. Da się je przejść, ale wymaga to określonego czasu. A ten czas, kiedy próbują przedostać się przez zapory, jeszcze podpięte do monitoringu, pozwala zareagować i dotrzeć do danego miejsca, do przypilnowania granicy - mówi.

Propaganda przemytników: granica jest bezpieczna

Boćkowski podkreśla, że istotne jest także, jak wiele filmów z granicy pojawia się w mediach społecznościowych. - Na TikToku jest masa informacji, jak przechodzą górą, dołem, jak niszczą płot. To jest w interesie przemytników i białoruskich służb granicznych. Oni muszą pokazać, że to się da przejść, ludzie płacą za to, by pojechać, żeby ktoś pozwolił im przedostać się przez płot - mówi.

- Dopóki jest odpowiedni przekaz, że to jest możliwe, że to jest w miarę bezpieczne, że da się pokonać granicę i że można dotrzeć do Niemiec, dopóty ten nacisk będzie cały czas, a to jest w interesie strony białoruskiej - podkreśla.

Wskazuje, że obecnie zyski z przemytu mogą być porównywalne z zyskami z handlu narkotykami. - Wszystko zależy od pakietu, ale biorą od kilkunastu tysięcy dolarów. To zależy skąd, jaka grupa i gdzie - podkreśla. Wskazuje, że niegdyś sam kierowca za przewożenie nielegalnie osób brał 1500 dolarów.

- Jeśli nas dziwi to, że idą głównie faceci, to jest to proste - facet ma największą szansę, by przejść. Rodzina zrzuca się na jedną osobę, by dostała się na teren Unii Europejskiej, z czasem ta osoba albo spłaca dług, albo pomaga przejechać następnym, znajduje dla nich miejsce - tłumaczy.

- W ten sposób migrowali też ludzie z Bliskiego Wschodu, ci co uciekali przed Państwem Islamskim, przed wojną domową w Iraku czy Syrii. My jesteśmy szlakiem, który został stosunkowo niedawno otwarty, do tego jesteśmy bezpieczniejsi, bo nie ma ryzyka, że migranci skończą na dnie morza - mówi. - Do tego wszyscy, w tym służby białoruskie, są zainteresowane, byś przez ten płot przeszedł - dodaje.

Niektórzy eksperci przekonują, że Polska powinna np. dogadać się z ojczyznami migrantów przebijających się przez granicę, by nieco wstrzymać ich napływ na Białoruś. Według Boćkowskiego takie założenie to "fikcja". - Oni wsiadają po prostu w samolot z wykupioną wizą i lecą legalnie na Białoruś lub do Rosji - mówi.

- Musielibyśmy przekonać wszystkich, że nasza granica jest nie do przejścia. A ona jest do przejścia, jak każda. Dopóki jest nadzieja, będą to robić - podkreśla naukowiec z Uniwersytetu w Białymstoku.

Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie

Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Koszmarne sceny w Meksyku. Dziesiątki zabitych i rannych w wypadku
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Awantura w administracji Trumpa. "Zdzielę cię w twarz"
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Norwegia wybrała. Centrolewica triumfuje w wyborach parlamentarnych
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Historyczne spotkanie. Prezydent Palestyny w Londynie
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Zapomniana choroba w Hiszpanii. Rekord zachorowań
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Nocny atak Izraela. Syryjskie miasta pod ostrzałem
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
Przejechał na rowerze 25 km. Przerażonego chłopca znaleźli policjanci
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
"Mają krew na rękach". Trump o zabójstwie Ukrainki
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
Miedwiediew straszy "wojną biologiczną". Wskazał na Zachód
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
"Pięta achillesowa NATO". Może stać się celem Putina?
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Pogrążą Trumpa? Demokraci pokazali kartkę dla Epsteina
Strażacy mają ręce pełne roboty. Setki zgłoszeń po ulewach
Strażacy mają ręce pełne roboty. Setki zgłoszeń po ulewach