Niepokojąca prognoza. "Białoruś będzie trudna do opanowani"
Białoruś jest pod coraz większym wpływem Rosji. Ten proces umacniania więzi pomiędzy krajami trwał od dawna, a przyspieszył w miesiącach przed wybuchem wojny w Ukrainie. Armie obu krajów prowadziły wspólne manewry, które ułatwiły atak na Kijów. Białoruski dyktator, choć bronił się zręcznie przed żądaniami Putina, w rezultacie pozostaje coraz bardziej od niego zależny.
Sprawy relacji pomiędzy dwoma dyktatorami i miejscu każdego z krajów w strukturze, którą na świecie konstruuje przywódca Kremla, były tematem podkastu "Niebezpieczne związki" w TOK FM. Gospodarz Thomas Orchowski rozmawiał o uzależnieniu Białorusi od Rosji z gościem, Michałem Kacewiczem. - Putin nie lubi Łukaszenki. Nigdy nie lubił - zaznaczył dziennikarz Biełsat TV, autor książek o Władimirze Putinie i Alaksandrze Łukaszence.
Ekspert zaznaczył, że "pełna podległość" Białorusi wobec Rosji umocniła się w dwóch kluczowych momentach. Pierwszym były sfałszowane wybory i dramatyczne wydarzenia, jakie po nich nastąpiły w 2020 roku. Drugim jest agresja rosyjska na Ukrainę.
Jednak najważniejszym powodem tej zależności są sankcje. - Eksport Białorusi do Unii Europejskiej jest w tym momencie sprowadzony do absolutnego minimum. Białoruś jako państwo kontynentalne, bez dostępu do portów morskich została również odcięta od szlaków tranzytowych, komunikacyjnych prowadzących na Zachód. Około 70 proc. wymiany handlowej Białorusi przypada na Rosję, a reszta to Chiny i kraje azjatyckie - wyjaśniał gość podcastu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przez ostatnie dwa lata Łukaszenka bronił się przed wykorzystaniem białoruskiego wojska w działaniach wojennych Rosji na terenie Ukrainy. Według Kacewicza przyczyną mógł być strach przed własnym społeczeństwem i niepewność, jak zachowa się białoruska armia.
Łukaszenka i Putin. Trudna relacja bez sympatii
Łukaszenka nie ma innego wyjścia, według eksperta, jak być całkowicie lojalnym w stosunku do Putina. Dziennikarz stacji uruchomionej w 2007 roku przez TVP, nadającej w języku białoruskim, rosyjskim i ukraińskim uważa, że bez Łukaszenki Białoruś będzie trudna do opanowania.
Białorusini, teraz łamani przez reżim, buntują się jednak coraz bardziej. W poniedziałek 25 marca poza granicami swojej ojczyzny obchodzili Dzień Wolności, upamiętniający deklarację niepodległości proklamowaną w 1918 roku.
Za świętowanie tego dnia w kraju grozi więzienie. Tak samo w Polsce komunistycznej zabronione było obchodzenie rocznicy uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja.
Przez wiele miast w Polsce przeszły w tym tygodniu marsze zorganizowane przez społeczność białoruską. Wiece stanowiły głos sprzeciwu wobec politycznych represji na Białorusi.
Źródło: TOK FM