ŚwiatNiepodległość Czarnogóry to iluzja

Niepodległość Czarnogóry to iluzja

Czarnogóra jest krajem zbyt małym i zbyt
słabym gospodarczo, aby móc liczyć na rzeczywistą niepodległość.
Dlatego po oderwaniu się od Serbii przejdzie pod kontrolę unijno-
natowskiej biurokracji i zagranicznego kapitału - sądzi publicysta
Neil Clark, autor książki o historii Jugosławii.

23.05.2006 09:50

W niedzielnym referendum za niepodległością opowiedziało się 55,5% spośród 485 tys. uprawnionych do głosowania, przy 88-procentowej frekwencji.

"Czarnogóra dysponowała większym zakresem niepodległości jako jeden z elementów składowych Jugosławii niż w chwili, gdy stanie się unijno-natowskim protektoratem" - napisał Neil Clark w artykule zamieszczonym we wtorkowym "Guardianie".

"Najważniejsze decyzje w sprawach politycznych i ekonomicznych, mające wpływ na codzienne życie obywateli nie będą podejmowane w Podgoricy, lecz w Brukseli, Genewie (gdzie mieści się siedziba WTO) i Waszyngtonie, a także na posiedzeniach dyrektorów międzynarodowych korporacji, które odgrywają czołową rolę w światowej gospodarce" - dodał.

Kontrola nad handlem i kształtowaniem polityki gospodarczej przestanie być domeną rządu Czarnogóry, lecz zostanie przejęta przez biurokratów mieszkających w innym kraju, których nikt nie wybierał w demokratycznym głosowaniu. W podobny sposób władze Czarnogóry stracą kontrolę nad własną armią i marynarką, a międzynarodowe instytucje finansowe MFW i Bank Światowy narzucą krajowi thatcherowski model gospodarki - twierdzi.

"Gdy zakończą się uroczyste parady zwycięstwa, jedyną praktyczną różnicą, jaka wyniknie z niedzielnego referendum, będzie to, iż Czarnogóra będzie mogła samodzielnie wystąpić w konkursie Eurowizji" - zauważył sarkastycznie w konkluzji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)