Nieoficjalne doniesienia. Jest ostrzeżenie z USA dla Izraela
Administracja Joe Bidena chce powstrzymać Izrael przed atakiem odwetowym na Bejrut po tym, jak w ataku rakietowym Hezbollahu na okupowane Wzgórza Golan zginęło dwanaścioro dzieci. O reakcji Stanów Zjednoczonych i podejmowanych środkach poinformował serwis Axios.
Amerykanie przekazali nieoficjalną informację o działaniach podejmowanych przez władze USA po tragicznych wydarzeniach związanych z atakiem rakietowym Hezbollahu 27 lipca. Rakieta zabiła 12 dzieci na piłkarskim boisku w Madżdal Szams w północnej części Wzgórz Golan.
Eskaluje konflikt. Administracja Bidena podejmuje próby załagodzenia
Od zeszłego roku trwają działania zbrojne Izraela w Strefie Gazy. Konflikt rozpoczął się atakiem Hamasu 7 października. Teraz ze strony Tel Awiwu padła zapowiedź odwetu na działającym w Libanie Hezbollahu, wspieranym przez Iran.
Administracja Joe Bidena, według nieoficjalnych informacji, miała ostrzec Izrael, że jeśli ten zaatakuje cele w Bejrucie, stolicy Libanu, może dojść do niewyobrażalnej eskalacji działań. Wtedy, jak zacytował amerykański serwis Axios, "sytuacja prawdopodobnie wymknie się spod kontroli".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hezbollah zaprzecza, jakoby rakieta, która zabiła dzieci, została wystrzelona przez jego bojowników. Jednak zarówno Tel Awiw, jak i Waszyngton mają świadomość, że to właśnie Hezbollah jest odpowiedzialny za atak.
Wywiad amerykański od dawna dowody, że ten konflikt może wywołać większą wojnę na Bliskim Wschodzie. Doradca prezydenta Bidena, Amos Hochstein, rozmawiał z ministrem obrony Izraela, Jo'awem Gallantem o tym, że Izrael ma prawo bronić się przed Hezbollahem, ale musi zapobiec eskalacji i śmierci kolejnych ofiar wśród cywilnej ludności.
Rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa przy Białym Domu, Adrienne Watson, przekazała, że za atak w rejonie Wzgórz Golan, w którym zginęły dzieci, odpowiada Hezbollah. Zaznaczyła jednocześnie, że administracja Bidena pracuje nad sposobami uspokojenia sytuacji na granicy Izraela z Libanem, tak by "mieszkańcy po obu granicach mogli powrócić do swoich domów".
Źródło: rp.pl