Nieoczekiwany efekt COVID-19. Polacy proszą się o problemy z psami

Pandemia koronawirusa zmieniła podejście Polaków do wielu spraw. Podczas pierwszych miesięcy życia w nowych realiach wiele osób zdecydowało się na zakup lub przygarnięcie psa. Problem w tym, że nie każdy jest zadowolony z tej poważnej decyzji. Okazuje się bowiem, że życie z czworonogiem może okazać się prawdziwym koszmarem. Wszystkiemu winni są ludzie.

Nieoczekiwany efekt COVID-19. Polacy proszą się o problemy
Nieoczekiwany efekt COVID-19. Polacy proszą się o problemy
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Łukasz Sitek
Katarzyna Łapczyńska

Pies wydaje się być stworzeniem mało obsługowym. W ogólnym przekonaniu jego przewagą nad kotem jest większe oddanie człowiekowi. Wśród minusów wymienia się odpowiedzialność, jaką bez wątpienia są codziennie spacery w celu załatwienia potrzeb fizjologicznych zwierzęcia.

Pandemia COVID-19 spowodowała jednak, że Polacy więcej czasu spędzali w domach. Zdecydowanie bardziej ciągnęło ich również do natury i przebywania na świeżym powietrzu.

Nieoczekiwany efekt COVID-19. Psów coraz więcej

Przygarnięcie lub zakupienie psa wydawało się idealnym rozwiązaniem na życie w nowej rzeczywistości. Podczas lockdownu istniał pretekst do opuszczania czterech ścian. Później zwierzę miało za zadanie zbliżyć człowieka do natury, zapewniając mu przy tym rozrywkę podczas pracy zdalnej. 

Codzienność dla wielu rodaków okazała się jednak brutalna. Niszczenie mieszkań, problemy wychowawcze, agresja. Nie każdy słodki szczeniaczek wyrósł na grzecznego, "bezobsługowego" psa. W skrajnych przypadkach dochodzi do ataków na właścicieli czy pogryzień podczas spacerów. Rozpuszczonego do granic możliwości psa, szczególnie dużego, niezwykle trudno jest opanować. 

Jak podkreślają trenerzy psów, błędne jest myślenie, iż szczeniak sam wyrośnie ze złych nawyków. Wręcz przeciwnie, prawidłowe zachowania należy wzmacniać od małego. To właśnie człowiek ponosi pełną odpowiedzialność za to, jakim dorosłym psem będzie jego słodkie maleństwo.

- Zauważyłem kilka problemów, które często leżą u podstawy kłopotów. Pierwszym z nich jest podejście do psa jako do przedmiotu. Dziecko chciało pieska, to ma, bez większej refleksji, czy dziecko będzie umiało w odpowiedni sposób zajmować się zwierzęciem. Drugim równie niebezpiecznym podejściem jest nadmierne uczłowieczanie naszych czworonogów. Musimy zdawać sobie sprawę, że pies to pies, a nie zabawka czy przedmiot i jako pies ma swoje potrzeby. Musimy jako opiekunowie je zaspokoić - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Dawid Skrzypek, instruktor i pozorant ZKwP oraz hodowca i szkoleniowiec psów. 

Moda na konkretne rasy psów wśród Polaków

Wyjątkowo niebezpieczna bywa moda na konkretne rasy. Ludzie decydują się na wybór zwierzęcia poprzez jego wygląd. To ogromny błąd, który w przyszłości może doprowadzić do tragedii.

- To zgubna i jednocześnie jedna z najgorszych możliwości. Swojego czasu miałem niezliczone ilości sfrustrowanych właścicieli husky, którzy zdecydowali się na psa ze względu na wygląd czy kolor oczu, nie zając sobie sprawy, że jest to rasa w typie pierwotnym, z którą pracuje się dość ciężko - mówi zawodowy pozorant.

Aktualnie często słyszy się o niebezpiecznych wybrykach amstaffów, które cieszą się złą sławą. Niesłusznie. Pies nie jest z natury "mordercą". Na jego końcowe zachowanie wpływ ma szereg czynników.

Są sytuacje, w których niezaspokajanie potrzeb psa poprzez realizację jego popędów kończy się szeregiem zachowań niepożądanych, np. gonieniem rowerzystów. - Każdy pies ma potrzeby, które możemy, a nawet musimy zaspokoić odpowiednim treningiem. Niektóre z popędów wykorzystujemy w pracy z psami w sporcie czy w służbie. Musimy zdawać sobie sprawę, że popęd u psa jest wrodzony i może być na różnym poziomie. Możemy go rozwijać lub wygaszać przez odpowiedni trening, np. łowiectwo czy obronę. Odpowiedni i świadomy trener jest w stanie dobrać ćwiczenia w taki sposób, aby rozładować i wykorzystać odpowiednio popęd, ale również, aby go zaspokoić i kontrolować - wyjaśnia trener psów. 

Jakie szkolenie wybrać dla psa?

Obrona sportowa często kojarzy się właścicielom psów z generowaniem agresji, a chodzi przecież właśnie o to, by pies domowy był potulny jak baranek. Takie myślenie jest nieprawidłowe.

- Przez obronę użytkową, cywilną, rozumiem wykorzystanie psa do obrony w realnych sytuacjach np. w służbach mundurowych: wojsko, policja itp. Obrona sportowa jest elementem wielu dyscyplin psich sportów takich jak np. IGP, mondioring czy inne sporty ringowe i tutaj w znacznej mierze pracujemy na popędzie łowieckim, nie zaś na obrończym czy agresji. Obrona sportowa to dla większości psów świetny sposób na rozładowanie popędu łowieckiego, podniesienie pewności siebie, a także na naukę współpracy psa i przewodnika. Przewodnik w tej dyscyplinie uczy się kontrolować zachowania psa i wykorzystywać je w odpowiedni sposób - tłumaczy Dawid Skrzypek. 

Co robić, by uniknąć kłopotów z czworonogiem? Przede wszystkim decyzja o zakupie lub przygarnięciu psa powinna być dobrze przemyślana. Samo wyprowadzanie zwierzęcia celem załatwienia potrzeb fizjologicznych w większości przypadków nie wystarcza, by rozładować popędy. Jeśli jesteśmy pewni, że mamy wystarczająco dużo czasu i motywacji, by posiadać czworonoga, warto dobrać odpowiednią rasę pod swój styl życia i upodobania tak, by nikt na tej fuzji nie ucierpiał.

Życie z psem niepanującym nad emocjami, dominującym lub sfrustrowanym potrafi być prawdziwym koszmarem. Na szczęście w wielu sytuacjach złe wychowanie da się wyprostować. - Oczywiście metody i techniki pracy muszą być dopasowane do wieku i fazy rozwoju psa, ale kiedy zaczynamy pracę ze szczeniakiem uczymy go odpowiednich zachowań, natomiast ze starszymi psami często musimy przeuczać i oduczać, a to już dużo trudniejszy proces - podsumowuje psi szkoleniowiec. 

Źródło artykułu:WP Wiadomości
piespsyadopcja psów
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (171)