Nieobecność Andrzeja Dudy. Tomasz Siemoniak ma teorię
Sejm w poniedziałek nie uchylił rozporządzenia prezydenta dotyczącego wprowadzenia stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Andrzej Duda nie pojawił się posiedzeniu. Sprawę komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski były szef MON, poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Siemoniak. - Jeżeli wierzyć urzędnikowi prezydenta, że jest największe zagrożenie Polski od 30 lat, to prezydent powinien być w Sejmie i powinien zabrać głos. Ja oceniam, że prezydent dystansuje się od tego pomysłu. Najpierw przez dwa dni "analizował" to rozporządzenie - to przedziwna sytuacja, bo albo jest wielkie zagorzenie i trzeba działać, albo musi analizować, potem wysłał rzecznika, sam uczestniczył w meczu, a do Sejmu nie przybył… To wszystko wygląda kompletnie niepoważnie, jakby sam nie wierzył w to, co robi - stwierdził. Pytany, czy, zapowiadając weto ws. "lex TVN", Andrzej Duda chce ratować relacje z USA, Siemoniak podkreślił, że nie wierzy w jakąkolwiek samodzielność prezydenta. - Jeśli tak mówi, jest to element większej gry - tego, że Kaczyński przekonał się, że wojna ze wszystkimi jest zła, powiększa trudności. Sądzę, że dał prezydentowi Dudzie dyspozycje, by odegrał rolę dobrego policjanta - stwierdził.