Niemieckie roszczenia jeszcze nie niepokoją
Pełnomocnik ds. współpracy polsko-
niemieckiej Irena Lipowicz uważa, że ponad 100 wniosków
roszczeniowych dotyczących nieruchomości, które obywatele
niemieccy wysunęli wobec strony polskiej nie są powodem do
alarmu.
08.12.2004 | aktual.: 08.12.2004 10:56
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało w ubiegłym tygodniu, że obywatele niemieccy wysunęli ponad 100 roszczeń wobec strony polskiej dotyczących nieruchomości. Według szefa MSWiA Ryszarda Kalisza, roszczenia - dotyczące głównie nieruchomości zabudowanych - w większości wysunęli tzw. późni przesiedleńcy, czyli osoby, które opuściły Polskę nie bezpośrednio po drugiej wojnie światowej, ale wyjechały m.in. w latach siedemdziesiątych.
Jak podkreśliła prof. Lipowicz, choć dane MSWiA są wiarygodne i na tę chwilę pełne, to sytuacja może się szybko zmieniać. Zaznaczyła, że część roszczeń może być nieuzasadniona. Jej zdaniem, ważne jest też właściwe pogrupowanie tych uzasadnionych, ponieważ okoliczności, w jakich obywatele Polscy wyjeżdżali do Niemiec w latach 1950-1989 były różne i niejednokrotnie specyficzne. Część z tych osób wchodzi w skład naszej Polonii w Niemczech. Musimy to wszystko spokojnie i powoli rozwikłać - podkreśliła.
Lipowicz przypomniała, że państwo polskie zapewni pomoc osobom po stronie polskiej, wobec których kierowane będą takie roszczenia. Nie ustalono jeszcze jednak, na czym dokładnie ta pomoc będzie polegać.
Pełnomocnik poruszyła też problem osób, które po przyjeździe z Polski dostawały w Niemczech od kilku do kilkudziesięciu tys. marek na zagospodarowanie, a niedawno niemiecki Finansowy Urząd Wyrównawczy wezwał ich do zwrotu tych sum w przeliczeniu na euro. Wstrzymanie egzekucji uzależniano zaś od wystąpienia o zwrot majątku do strony polskiej. Podstawą wezwań jest klauzula w podpisywanych wówczas umowach - zaznaczono w nich, że jeśli w Polsce zmienią się warunki, to pieniądze należy zwrócić.
To zostało wstrzymane po naszej interwencji i bardzo się z tego cieszymy, to nam daje troszkę czasu. Ale sama zasada prawna się w Niemczech nie zmieniła - dodała Lipowicz.
Jak zaznaczyła, problem polega też na tym, że takich sum zażądano również od osób, które kiedyś wyjechały z NRD i jeżeli teraz nie będzie się ich żądać od tych osób, które wyjechały z Polski do Niemiec np. od Mazurów, Ślązaków czy Kaszubów, to państwu niemieckiemu będzie można zarzucić dyskryminację obywateli byłej NRD. Kwestia pozostaje więc na razie nierozwiązana.
Lipowicz podkreśliła, że stosunki polsko-niemieckie mają trwałe podstawy, natomiast w tej chwili przeżywamy trudny moment i trzeba zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do kryzysu zaufania.