Niemieckie media o Polsce. "Czy grozi nam polexit?"
Unia Europejska cieszy się w Polsce dużą sympatią. Dlaczego zatem krąży tam widmo polexitu? – zastanawia się "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
07.02.2020 | aktual.: 07.02.2020 10:22
Warszawski korespondent niemieckiego dziennika, Gerhard Gnauck, pisze w piątek, że w trakcie debaty na temat "brexitu" w Polsce powstał neologizm "polexit", który właśnie zdobywa szczyt popularności na Twitterze. "To byłaby groteska. Czy akurat ten kochający wolność naród, który jak żaden inny przyczynił się do końca komunistycznych dyktatur w bloku wschodnim, miałby wystąpić z Unii opartej na zasadzie dobrowolności? W końcu w referendum akcesyjnym w 2003 roku około 77 procent Polaków powiedziało 'tak' (przy 59-procentowej frekwencji). Czy Polska, która jest w UE od 2004 roku i której gospodarka urosła po transformacji najmocniej ze wszystkich nowych krajów członkowskich, miałaby odwrócić się od Wspólnoty?" – pisze autor komentarza.
Według niego wielu ludzi w Polsce ostrzega, że do "polexitu" może dojść nawet wbrew woli albo poprzez "potknięcie lunatyczne". Jako przykład podają brytyjskiego premiera Davida Camerona, który "liczył na to, że ogłaszając referendum w sprawie wystąpienia z UE uspokoi duchy brexitu, a zamiast tego naprawdę je obudził".
A może "WypierPol"?
Jak pisze autor "FAZ", narodowokonserwatywny rząd w Polsce odpiera zarzuty, że chce wystąpienia z Unii, ale równocześnie zaostrza się spór o rozumienie zasady praworządności i podziału władzy między Komisją Europejską i Trybunałem Sprawiedliwości UE z jednej strony a Warszawą z drugiej strony. "Tak pojawiło się kolejne nowe sformułowanie: 'WypierPol'" – dodał Gnauck. I wyjaśnia, że pojęcie to spopularyzował były premier i były szef rady Europejskiej Donald Tusk, którego zdaniem Polsce grozi scenariusz, w którym Europa się od niej oddali i wypchnie. Nie stanie się to "poprzez wykluczenie, ale raczej poprzez stworzenie szczególnych klubów i kręgów integracji. Słowa Tuska nawiązują do odwiecznego polskiego strachu przed 'Europą dwóch prędkości', w której wschodnie kraje członkowskie zostałyby w tyle" – pisze korespondent "FAZ".
Dodaje, że "polexit" jako termin oznaczający wszelkie możliwe sposoby rozstania się Polski i UE "jest na ustach wszystkich". Dyskutują o tym studenci, intelektualiści i politycy. Także prezydent Andrzej Duda musiał się już wypowiedzieć na temat widma polexitu, gdy w styczniu w wywiadzie telewizyjnym zapewnił, że "nikt w obozie rządzącym nie ma zamiaru wyprowadzać Polski z UE", a wszystko to jest tylko propagandą i niepotrzebnym straszeniem – pisze "FAZ".
Spór z UE to element kampanii prezydenckiej
Dlaczego zatem konflikt z instytucjami UE jest coraz ostrzejszy? – zastanawia się autor artykułu. Cytuje dyrektora warszawskiego biura think tanku European Council of Foreign Relations Piotra Burasa, który uważa, że "ochota na konfrontację z UE wynika jedynie z polityki wewnętrznej" i chodzi raczej o wyznaczone na 10 maja wybory prezydenckie. "Sporne ustawy mają tu raczej drugorządne znaczenie. Chodzi bardziej o to, że wybrano dramaturgię, w której Duda jawi się jako obrońca Polski" – ocenia Buras cytowany przez "FAZ". Jego zdaniem prezydent chce pozyskać wyborców ze skrajnej prawicy. Buras obawia się jednak, że dojdzie do "prawnego polexitu", bo twardy kurs rządu i podpisanie przez Dudę ustawy dyscyplinującej sędziów pokazuje, że Warszawa nie zaakceptuje wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. "To może mieć konsekwencje dla całego europejskiego systemu prawnego" – ostrzega rozmówca "FAZ".
Dziennik ocenia, że pewne jest, iż polexit nie nadaje się na magnes przyciągający wyborców. Wprawdzie w zeszłym roku powstała Partia Polexitu, która wzięła udział w wyborach europejskich na południu Polski i zdobyła jedynie 0,3 procent głosów – pisze "FAZ". Jak dodaje, niedawny sondaż pokazał, że 89 procent Polaków byłoby przeciw wyjściu z UE, a sześć procent - za. "Inny sondaż daje jednak do myślenia. Na pytanie, czy uważasz, że w ciągu dziesięciu nadchodzących lat może dojść do polexitu, 31 procent odpowiedziało, że tak, a 46 procent, że nie" – konkluduje autor artykułu.
Przeczytaj także: