"Niemcy zaniemówili". Rozpisują się o Kaczyńskim
Weekendowe wydania gazet niemieckich piszą o temacie reparacji. Komentatorzy krytykują Jarosława Kaczyńskiego i zarzucają mu, że instrumentalizuje problem szkód wojennych, by mobilizować swoich wyborców.
"Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" nazywa Kaczyńskiego cynicznym. Jak pisze Reinhard Veser, "partia PiS, jak zawsze, gdy jest w opałach, inscenizuje kampanię przeciwko Niemcom".
Publicysta zauważa, że 1,3 bln euro, których domaga się Polska, to trzykrotna wartość budżetu państwa. "Tak jakby oba kraje nie były gospodarczo ściśle splecionymi ze sobą sojusznikami, którzy powinni zachować jedność w obliczu zagrożenia rosyjską agresją" - czytamy.
Zdaniem Vesera, Kaczyński wie, że opozycja nie zaakceptuje tego żądania, a to umożliwi PiS-owi atakowanie przeciwników jako "popleczników niemieckich interesów" i pomoże partii jeszcze raz wygrać wybory.
PiS walczy o trzecią kadencję
Podobnego zdania jest autor, którego tekst pojawił się na łamach "Der Spiegel". "PiS w 2023 będzie walczyło o trzecią kadencję. Dawne antyniemieckie odruchy w nowych szatach mogą odegrać pewną rolę" - uważa Jan Puhl.
Autor odnosi się też do kwoty, której żądają polskie władze - według niego 1,3 bln euro to "fantazja". Wylicza, że z tytułu reparacji na jednego Polaka przypadałoby po 34 tys. euro. "Te pieniądze nigdy nie popłyną, ale rządowi polskiemu nie o to chodzi" - pisze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Reparacje dla Polski. Stanowcza reakcja Berlina, rzecznik MSZ odpowiada
Jego zdaniem, politycy prawicy z rozkoszą demaskują postawę Berlina wobec wojny w Ukrainie. Polska za to przyjęła miliony uchodźców, a teraz wysunęła kwestię reparacji, by pokazać winę Niemców i ich niezasłużone bogactwo zaraz po popełnionych zbrodniach wojennych.
"Przesłanie rządu z Warszawy brzmi: od Niemców nie musimy niczego wysłuchiwać. Przekaz trafia na dogodny grunt. 51 proc. Polaków uważa roszczenia reparacyjne za uzasadnione" - podsumowuje.
Brak podstaw do reparacji na taką skalę
"Sueddeutsche Zeitung" podkreśla co prawda, że przedstawiona dokumentacja zawiera wiele godnych przypomnienia informacji o mordach i zniszczeniach dokonanych podczas II wojny światowej, ale autor tekstu zamieszczonego w gazecie uważa, że nie są one podstawą do reparacji na taką skalę.
Zdaniem Floriana Hassela, kwestia reparacji jest od dziesięcioleci zamknięta, a Jarosław Kaczyński kwestionuje historyczne fakty. " To nie przypadek, że PiS domaga się reparacji jedynie podczas imprez propagandowych, a nigdy nie wysłał noty dyplomatycznej w tej sprawie" - uważa.
"Polska jest w Europie izolowana jak nigdy od upadku komunizmu. Komisja Europejska wstrzymuje wypłatę dziesiątków miliardów euro, na które liczył Kaczyński. W PiS pozostał twardy elektorat mieszkający na wsi, pielęgnujący uprzedzenia i nie znający faktów historycznych. Temat reparacji skierowany jest do tego twardego elektoratu jako element antyniemieckiej kampanii, którą PiS od niemal dwóch dekad stale odgrzewa, gdy potrzebny jest nowy kozioł ofiarny mający tłumaczyć kolejne niepowodzenia" - czytamy w "SZ".
"Niemcy zaniemówili"
"Tagesspiegel" uważa z kolei, że Niemcy aż zaniemówili, gdy dowiedzieli się, że Polska domaga się 1,3 bln euro reparacji. Christoph von Marschall twierdzi, że kwota ma charakter polityczny. "Pomimo tego, że wydaje się być wysoka, to w stosunku do sześciu milionów polskich ofiar i zniszczeń, wcale taką nie jest" - czytamy.
"Elementem kampanii wyborczej PiS jest przedstawianie Polski jako ofiary złych mocy, a PiS jako jedynej siły odważnie broniącej narodu. A czy może być coś bardziej bohaterskiego niż wejście w spór z rzekomo dysponującymi przeważającą siłą Niemcami?" - pyta autor.
Źródło: Deutsche Welle