Niemieckie golasy zaznaczą "strefę rozpustników"
Wygląda na to, że skończy się nieporozumienie na linii wyzwoleni Niemcy-konserwatywni Polacy. Długa kłótnia o wolność opalania się nago w miejscu, gdzie plażą dzielą się obywatele obydwu państw, znalazła swój finał w pomyśle oznaczenia strefy golizny.
Kompromis zakłada instalację tabliczek z napisami "Anfang FKK" i "Ende FKK" na wyspie Usedom, leżącej na polsko-niemieckiej granicy. W ten sposób ludzie zniesmaczeni gołymi plażowiczami będą na czas poinformowani o wkraczaniu na teren oblegany przez "rozpustników".
Aby doprowadzić do takiej ugody dogadać się musieli burmistrz Świnoujścia i jego kolega po fachu z niemieckiego Ahlbeck. Przypomnijmy, że jeden z lokalnych polskich samorządowców świnoujskich, Edward Zając, postulował nawet zamknięcie niemieckiej plaży dla naturystów.
Spowodowało to wstrząs w kręgach niemieckich amatorów opalania nago, którzy odwiedzają rzeczoną plażę od blisko 50 lat. Problemy zaczęły się, gdy przystąpienie Polski do obszaru Schengen zniosło kontrole graniczne i nasi obywatele bez przeszkód mogli przechodzić na stronę niemiecką, gdzie już czekały na nich (umiarkowane) "atrakcje".
Z Drezna dla polonia.wp.pl
Witold Horoch