Niemieckie budowy stanęły
"Strajk" - głosi napis na ogrodzeniu terenu budowy, obok jednego z uczestników protestu w mieście Bottrop (PAP/EPA-Gero Breloer)
Niemieccy budowlańcy przystąpili do pierwszego w historii RFN ogólnokrajowego strajku płacowego. Na budowach w Berlinie, Hamburgu, Bremie i Dortmundzie pracę przerwało w poniedziałek kilka tysięcy zatrudnionych.
Za strajkiem opowiedziało się w przeprowadzonym w ubiegłym tygodniu głosowaniu 98% związkowców.
Związek Zawodowy Pracowników Budownictwa (IG BAU) domaga się podwyżek o 4,5% dla 950 tys. zatrudnionych. Pracodawcy proponowali ostatnio podwyżkę w dwóch ratach - początkowo o 3%, a w przyszłym roku - o 2,1%. Związkowcy domagają się także podwyższenia minimalnej płacy w landach wschodnich (obecnie 8,63 euro za godzinę) do poziomu w Niemczech zachodnich (9,80 euro za godzinę).
Szef IG Bau Klaus Wiesehuegel zapowiedział rozszerzenie fali strajków na cały kraj. Pracodawcy nie wykluczają zastosowania lokautu, czyli zwolnień pracowników jako sankcji za strajk.
Niemieckie budownictwo znajduje się od lat w głębokim kryzysie. Liczba zatrudnionych spadła z 1,5 mln w połowie lat 90. do 950 tysięcy obecnie. Zmniejszają się także obroty branży. W budownictwie mieszkaniowym przewiduje się w tym roku spadek obrotów o 6%, natomiast w budownictwie przemysłowym panuje stagnacja. (reb)