Niemiecka prasa: Scholz powinien zawieźć Ukrainie broń
Niemieckie gazety komentują doniesienia o planowanej wizycie kanclerza Olafa Scholza w Kijowie, do której ma dojść jeszcze w czerwcu. Wraz z nim do Ukrainy wybiera się także prezydent Francji Emmanuel Macron.
Niemieckie media skupiają się na swoim kanclerzu. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) ocenia, że "jeżeli kanclerz chce teraz jechać na Ukrainę, to właściwie musi pojechać kilkoma pociągami specjalnymi i najlepiej od razu udać się na front. "Bowiem ukraińskie siły zbrojne potrzebują bardziej niż kiedykolwiek skutecznej broni i amunicji. Nawet podana uroczyście na srebrnej tacy perspektywa na status kandydata do UE nie jest jeszcze środkiem ratującym życie" – pisze "FAZ".
"Ten wyczekiwany przez Kijów i bez wątpienia ważny znak, to nagroda dla ofiary ataku. Także rozszerzenia UE nie były w pierwszej linii wyniki reform i spełnienia kryteriów – ale sygnałami: Należycie do nas! I tak jest także teraz. Nasze wartości są atakowane, Ukraińcy walczą i umierają za nas" – dodaje dziennik.
Harmonogram dostaw broni
Regionalna gazeta "Maerkische Oderzeitung" z Brandenburgii pisze, że zarówno w Kijowie, jak i w Moskwie poddawano ocenie to, że Olaf Scholz w ostatnim czasie "latał wszędzie tylko nie na Ukrainę". "Teraz Olaf Scholz chce zapewne mieć wspólny występ z premierem Włoch i prezydentem Francji. To dobry pomysł, biorąc pod uwagę to, co zepsuto w przeszłości. Można by było wysłać mocny sygnał w stronę Kremla, a równocześnie trzeźwo porozmawiać o tym, czego Ukraina może oczekiwać od UE, a UE od Ukrainy" – ocenia dziennik.
Dodaje, że Scholz "z pewnością zbyt długo czekał z podróżą" do Kijowa. "Teraz ma szanse odegrać silną rolę" – konkluduje.
W ocenie dziennika "Frankfurter Rundschau" wizyta Olafa Scholza w Kijowie powinna być jasnym sygnałem, który byłby tym mocniejszy, gdyby w podróży tej towarzyszyli mu faktycznie prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi.
"Socjaldemokrata powinien też sprostać własnym wymaganym i spotkać się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim nie tylko po to, by zrobić zdjęcie, ale porozmawiać z nim o wielu konkretnych rzeczach" – pisze "Frankfurter Rundschau".
Zobacz także: Latami zasilały budżet Kremla. Ich pomoc Ukrainie to żart. Niemcy rozczarowują Europę Środkowo-Wschodnią [OPINIA]
Według gazety kanclerz powinien "ostatecznie wyjaśnić wszystkie punkty sporne między nim a Kijowem, przedstawiając harmonogram, kiedy Niemcy, zgodnie z zapowiedzią, dostarczą broń i jaką". "W ten sposób Scholz może uciszyć uciążliwą i małostkową debatę na przykład o liczbie gotowych do dostawy wozów bojowych typu Marder i pozbyć się zarzutu, że jest hamulcowym" – pisze "Frankfurter Rundschau".
Nadzieje Ukrainy
Z kolei "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle zauważa, że parę spraw pasuje do doniesień o planowanej wizycie Scholza w Kijowie. "Pierwsze wozy bojowe piechoty typu Marder, o które pilnie prosi Ukraina, wydają się naprawione i gotowe do użycia. Scholz zaś zapewnił właśnie w trakcie podróży do krajów Bałkanów Zachodnich, że będzie zabiegał w UE także na rzecz spełnienia ich życzeń, dotyczących przyjęcia do Unii" – pisze dziennik z Halle.
"Może to mieć decydujące znaczenie dla tego, by kraje takie jak Austria zrezygnowały ze sprzeciwu w sprawie przyznania Ukrainie statusu kandydata na szczycie UE za dwa tygodnie" – wskazuje dziennik z Halle. Jeżeli tak się stanie, to czekanie Scholza z wizytą w Kijowie się opłaci.
"Jedno na pewno się nie wydarzy: podróż Scholza, Macrona i Draghiego nie zakończy wojny" – ocenia.
Także gazeta "Suedkurier" z Konstancji pisze, że wspólna podróż Scholza, Macrona i Draghiego do Kijowa "może uciszyć wielu krytyków kanclerza w kraju i zagranicą, bo usuwa nie tylko wątpliwości, co do solidarności z napadniętą Ukraina, ale i obawę przed samodzielnymi działaniami Niemiec. Warunkiem jest to, że ta trójka nie przyjedzie z pustymi rękami" – ocenia gazeta.
"Gospodarze nie pozostawiają wątpliwości, jakie nadzieje wiążą z tą wizytą: Ukraina czeka do dziś na broń, którą obiecały Niemcy. Także w sprawie unijnej perspektywy oczekiwania rosną z dnia nadzień. Do tej pory Scholz kluczył w obu tych sprawach. Najpóźniej w Kijowie musi się określić" – pisze "Suedkurier".