Niemiecka prasa grzmi ws. konfrontacji Polski z UE: "Wstrzymać pieniądze"
Jest reakcja niemieckich mediów ws. ultimatum, jakie Bruksela dała Polsce po decyzji unijnego Trybunału Sprawiedliwości. "Najwyższy czas, by zrobić coś dla przykładu, zastosować mechanizm praworządności i zmusić czarne owce do przestrzegania zasad" - czytamy.
Do 16 sierpnia polskie władze mają potwierdzić, że zastosują się do decyzji TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. W innym razie Komisja Europejska może wystąpić o kary finansowe.
"Wdając się w spór ze Wspólnotą i jej członkami, kiedy martwiono się w Brukseli w przypadku Węgier głównie o korupcję i pluralizm mediów, a w przypadku Polski głównie o sądownictwo, Węgry i Polska bez skrupułów demontowały demokrację, co jest ewenementem w UE po 1945 roku" - pisze dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
"Teraz nie tylko muszą być wstrzymane pieniądze, gdzie tylko to możliwe. Przede wszystkim należy wzmocnić demokratyczne, opozycyjne siły w kraju" - czytamy. Autor uważa za "mit", że byłoby to postrzegane jako ingerencja i tylko pomogłoby rządowi. Przypomina też, że na wiosnę odbędą się na Węgrzech wybory. "To może być ostatnia szansa dla Węgier na długi czas".
Polska nie weszłaby dziś do UE?
"Frankfurter Rundschau" stwierdza, że dziś ani Węgry, ani Polska nie mogłyby przystąpić do UE ponieważ nie spełniają kryterium demokracji i praworządności.
Zobacz też: Polska straci pieniądze z UE? "To bardzo możliwe"
"Ale oba kraje są już jej członkami. I co robi UE?" - pyta dziennik.
"Pisze raporty bez następstw. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że jesienią zastosuje mechanizm praworządności. Może to oznaczać mniej pieniędzy dla tych, którzy na Wschodzie gardzą demokracją" -stwierdza dziennik. Jego zdaniem tylko raz KE zadziałała z całą mocą w tej "żałosnej grze", grożąc zaledwie dwa miesiące po objęciu władzy przez rząd PiS procedurą z art. 7, która może prowadzić do opuszczenia UE.
"Jeśli nie ma weta. Ale zapowiedział (to - przy red.) Orban, a KE skapitulowała. Można było zażądać od wszystkich krajów głosowania za lub przeciw podstawowym wartościom UE" - stwierdza gazeta.
Niemiecka prasa: TK podważa podstawy UE
Zdaniem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") sytuacja, w której polski Trybunał Konstytucyjny otwarcie kwestionuje kompetencje Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) jest "podważaniem podstawy UE".
"Jaką wartość miałby jeszcze Traktat UE i wynikające z niego prawodawstwo, gdyby każdy kraj miał tylko przestrzegać orzeczeń TSUE, które byłyby po myśli danego rządu?" - pyta dziennik. I pisze dalej, że Polska przystąpiła do UE dobrowolnie i tym samym zobowiązała się do przestrzegania unijnego prawa.
"Czerpie ewidentne korzyści gospodarcze i polityczne ze swojego członkostwa. Mówienie o suwerenności i samostanowieniu ma na celu ukrycie dążenia do czegoś, co jest w zasadzie niemożliwe: ustanowienia autorytarnych rządów w ramach wspólnoty demokracji" - komentuje "FAZ".
Temat praworządności zajmuje także prasę lokalną. Ukazująca się we Frankfurcie nad Odrą gazeta "Maerkische Oderzeitung" wyjaśnia, że jeśli Polska nie zastosuje się do orzeczenia TSUE, może to mieć skutki finansowe. Komisja Europejska idzie na otwartą konfrontację.
"Ciekawe, jak zareaguje na to rząd w Warszawie. Do tej pory rządy Kaczyńskiego czy Orbana na Węgrzech zawsze były w stanie manewrować i domagać się nowych negocjacji. Dopiero okaże się, czy Komisja Europejska pozostanie stanowcza" - czytamy.
"Polska bezkonkurencyjna na liście grzeszników"
Z kolei lokalny dziennik z Badenii-Wirtembergii "Pforzheimer Zeitung" pisząc o sprawozdaniu Komisji Europejskiej na temat praworządności przyznaje, że Węgry i Polska są "bezkonkurencyjne na szczycie listy grzeszników", ale kraje, takie jak Bułgaria czy Słowenia, już je naśladują.
"Najwyższy czas, by zrobić coś dla przykładu, zastosować mechanizm praworządności i zmusić czarne owce do przestrzegania zasad, które Unia Europejska sama ustaliła. W praktyce jednak nie jest to takie proste" - pisze dziennik. Zdaniem komentatora polscy politycy nie zaakceptują po prostu sankcji, ale zastosują weto, tam gdzie potrzebna będzie jednomyślność, jak w przypadku Funduszu Odbudowy.
"Tak działa europejska realpolitik. Europa pozostanie unią zgniłych kompromisów" - pisze dziennik z Pforzheim.
Katarzyna Domagała-Pereira
Przeczytaj także: