Niemieccy strażnicy w polskim więzieniu
Za kilka dni w słynnym więzieniu w Czarnem zacznie służbę czworo pracowników niemieckiego więziennictwa - dowiedział się serwis internetowy tvp.info. W tym samym czasie funkcjonariusze naszej Służby Więziennej przypilnują osadzonych w nowoczesnym zakładzie karnym w Rosdorf, w Niemczech.
Przez pięć dni dwóch pracowników działów ochronnych i dwoje wychowawców z Niemiec będzie normalnie pracowało w naszym więzieniu. Oczywiście będą kimś w rodzaju asystentów, ale nie będzie to wizyta towarzyska tylko normalna praca. Takie same zadania będą mieć nasi pracownicy w Niemczech - mówi płk Franciszek Tarasewicz, dyrektor więzienia w Czarnem.
Niemieccy strażnicy mogą przeżyć u nas szok. W polskim więziennictwie brakuje niemal wszystkiego, poza osadzonymi. Nasze normy przewidują ok. 3 metrów na skazanego przy 6-8 metrach w Niemczech.
Wiadomo, że odstajemy od więziennictwa w Europie Zachodniej. Muszę jednak się pochwalić, że kiedy Niemcy byli u nas przy okazji wizytacji, przyznawali, że są zaskoczeni dyscypliną i większym porządkiem niż u nich - podkreśla płk Tarasewicz.
Z kolei polscy strażnicy, którzy jadą do Niemiec, będą mieli co opowiadać kolegom z pracy.
Więzienie Rosdorf to supernowoczesny obiekt otwarty w lipcu 2007 r. Przeznaczony jest dla 360 skazanych z czego 80% może odsiadywać wyroki w pojedynczych celach, a 20% w celach dwuosobowych.
Marzyłby nam się taki obiekt, naszpikowany elektroniką i wolnymi miejscami - przyznaje płk Tarasewicz.
Zakład karny w Czarnem powstał 50 lat temu na terenie byłego nazistowskiego obozu dla sowieckich jeńców wojennych. W czasach PRL zyskał sławę ciężkiego więzienia dla recydywistów. 7 grudnia 1989 r., doszło tam do buntu 1500 więźniów, którzy w czasie dwudniowej bitwy niemal doszczętnie zniszczyli jednostkę. Obecnie może pomieści ok. 1400 więźniów, a wyroki odbywa tam 1640 osób. (kab)
Rafał Pasztelański