Niemcy wracają do "wyklętego paliwa". "Stają się liderem dezintegracji"
Rosja jest na wojnie nie tylko z Ukrainą, ale i z krajami Zachodu, które szantażuje dostępem do gazu. W wyniku warunków na polu polityki energetycznej, Niemcy postanowiły wrócić do "wyklętego paliwa", czyli do węgla. - Wybrali tani gaz z Rosji, który teraz - politycznie i ekonomicznie - okazuje się być bardzo drogi. Nie są w stanie z dnia na dzień pozbyć się tej zależności - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Jakóbik z BiznesAlert.pl.
Z powodu kryzysu gazowego niemieccy parlamentarzyści zgodzili się na powrót do energetyki węglowej. Nie przyjęto za to poprawki CDU/CSU, która miała na celu pozostawienia czynnych elektrowni jądrowych. Mają być zamknięte do końca bieżącego roku.
Z powodu wojny w Ukrainie Niemcy zdecydowali się zmienić kierunek swojej polityki po wielu latach krytykowania krajów z energetyką opartą na węglu, który był określany mianem "wyklętego paliwa".
Rosja od tygodni zmniejsza dostawy gazu do Niemiec. Pojawiają się także poważne obawy, że planowana na lipiec konserwacja rurociągu Nord Stream 1 będzie dla Rosji pretekstem do całkowitego odcięcia Niemiec od dostaw rosyjskiego gazu.
Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck podkreślił we wtorek, że sytuacja na rynku gazu jest napięta. Przyznał, że nie umie określić, czy potrzebne okażą się kolejne działania stabilizacyjne. - Rząd chce zapobiec efektowi domina na rynku w przypadku pogłębiającego się kryzysu gazowego. Nie otrzymujemy takich ilości gazu, jakie zostały ustalone z Rosją w stosunkowo korzystnych umowach – tłumaczył.
"Wybrali tani gaz z Rosji, który politycznie okazuje się bardzo drogi"
- Niemcy wybierają dobrobyt kosztem stanowczej polityki wobec rosyjskiej agresji w Ukrainie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Jakóbik z BiznesAlert.pl. - I tak na koniec dnia będę musieli taką politykę przyjąć ze względu na pogorszenie sytuacji na froncie. A dobrobytu i tak nie obronią, bo czeka nas wszystkich kryzys energetyczny i gospodarczy - dodaje.
Ekspert zaznacza, że Niemcy potrzebują gazu do ogrzewania i napędzania największej gospodarki unijnej. - Wybrali tani gaz z Rosji, który teraz - politycznie i ekonomicznie - okazuje się bardzo drogi. Nie są w stanie z dnia na dzień pozbyć się tej zależności. Nie chcą płacić kosztów tego błędu, którym byłoby ograniczenie podaży gazu w Niemczech, niedobory w gospodarstwach domowych. Do pewnego stopnia jednak te koszty ponoszą, wprowadzając pewne ograniczenia - zaznacza.
Jakóbik podkreśla, że "Niemcy idąc na ustępstwa, wybierają węgiel, po to, by jakoś przetrwać sezon grzewczy i uzupełnić magazyny gazu surowcem rosyjskim". Robią to, aby później bezpiecznie prowadzić swoją politykę. Ekspert uważa jednak, że "takie rozwiązanie skończy się dla nich źle".
"Siły antyeuropejskie tylko czekają na takie argumenty"
Dlaczego? Nasz ekspert podkreśla, że wybór węgla zamiast atomu zwiększy produkcję CO2. - Podważą tym samym wiarygodność wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej. Siły antyeuropejskie w różnych krajach, w tym w Polsce, tylko czekają na takie argumenty - zaznacza.
- Sprzeciwiają się dalej atomowi ze względu na ideologię partii Zielonych, która od lat 70. XX wieku jest pryncypialnie antyatomowa, używa argumentów moralnych, a nie merytorycznych. Z drugiej strony są tam zaszyte interesy lobby węglowego, które ma nadal duży wpływ na SPD - dodaje Jakóbik.
Jakie płyną z tego wnioski dla Polski i innych krajów? - Wiarygodność wspólnej polityki solidarności europejskiej jest podważana przez postawę Niemiec, które przestrzegają ustaleń wewnątrz Unii Europejskiej, kiedy jest to wygodne. Bez wahania podważają ją, kiedy leży to w ich interesie - dodaje.
Jakóbik zauważa, że Niemcy - kraj, który miał być liderem integracji - są "liderem dezintegracji polityki unijnej w zakresie energii i klimatu".
- Działania Niemiec, niestety, przykładają się do dalszej dezintegracji wspólnej polityki europejskiej. Może się okazać, że na koniec Berlin i tak będzie musiał utrzymać atom, podjąć bardziej stanowczą politykę wobec Rosji w związku z eskalacją wydarzeń na wschodzie Europy. Wydaje się, że Niemcy mogą próbować uniknąć nieuniknionego - dodaje Jakóbik.
Rosja na gazowej wojnie z Zachodem
Gazprom co jakiś czas wstrzymuje dostawy gazu do kolejnych europejskich krajów. Polska nie dostaje gazu z Rosji już od końca kwietnia. Rosjanie za powód podają niezastosowanie się do ich żądań, by za surowiec płacić w rublach, wbrew zapisom z kontraktu.
W ostatnim czasie z podobnych powodów kurek z gazem przykręcono Danii, która tym samym dołączyła do Polski, Bułgarii i Finlandii, na które szantaż Putina nie zadziałał.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski