"Niemcy przytłoczone imigrantami". Polityk z Hesji ostrzega przed upadkiem
Rosnąca w zastraszającym tempie liczba imigrantów w niemieckim landzie Hesja coraz bardziej niepokoi lokalną społeczność. Polityk z FDP mówi o przytłoczonych samorządach i ostrzega przed upadkiem gmin.
Położony w zachodniej części Niemiec kraj związkowy Hesja ugina się pod naporem uchodźców. Z danych przedstawionych przez "Bild" wynika, że do ośrodka recepcyjnego w mieście Gießen w ciągu zaledwie tygodnia trafia ponad tysiąc osób. To ponad trzy razy więcej niż wcześniej. Przez trzy miesiące do ośrodka trafia więcej ludzi niż liczy cała społeczność miasta Oestrich-Winkel - grzmi niemiecki dziennik.
Gminom grozi upadek
Stefan Naas z Wolnej Partii Demokratycznej (Freie Demokratische Partei, czyli FDP) domaga się od niemieckiej minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser konkretnych działań, nim będzie za późno. Nie bez kozery. Faeser liczy na wygraną w październikowych wyborach i stanowisko premiera rządu Hesji. - Każdy, kto chce zostać premierem, musi najpierw spełnić swoje obowiązki ministra spraw wewnętrznych - podkreśla Naas.
Zdaniem Naasa rozwiązaniem nie będzie zwiększenie liczby dostępnych miejsc w ośrodku w Gießen. - Rzeczywistość jest taka, że połowa uchodźców nie potrafi podać swoich danych. 50 procent wniosków o azyl jest odrzucanych - mówi. Problem w tym, że imigranci, którym odmówiono azylu, są rozwożeni po gminach, aby zrobić miejsce w Gießen dla kolejnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Granica odporności została przekroczona - polityk FDP mówi wprost, że na żonglowaniu imigrantami cierpią gminy. To na samorządach spoczywa cała odpowiedzialność za zapewnienie miejsca i opieki. Naas straszy, że jeśli nic się nie zmieni w kwestiach przyjmowania uchodźców i deportacji, upadek gmin jest nieuchronny, bo samorządy już są przytłoczone całą sytuacją.
Źródło: Bild