Niemcy. Niespokojna noc w Lipsku. Płonące barykady, atak na banki i policję
W sobotę demonstrujący wyszli na ulice Lipska i protestowali pod hasłem "Wszyscy jesteśmy LinX". Domagali się m.in. uwolnienia Liny E., podejrzanej o akty przemocy lewicowej ekstremistki. Demonstranci zaatakowali m.in. budynek policji i banki. Po oficjalnym zakończeniu manifestacji ustawiono barykady i podpalono je.
19.09.2021 08:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Agresywną manifestację wywołał proces lewicowych ekstremistów - studentki Liny E. i trzech mężczyzn, którzy są oskarżeni przez prokuratora federalnego o utworzenie organizacji przestępczej i brutalne ataki na prawicowych działaczy.
Demonstrację zabezpieczał duży kontyngent policji. Do akcji wkroczyli funkcjonariusze z Saksonii, Dolnej Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii oraz policja federalna. Nad miastem krążył helikopter, kilka armatek wodnych było w pogotowiu - podał dziennik "Welt".
Protest w Niemczech. Budynek policji obrzucony petardami
Demonstracja początkowo przebiegała pokojowo. Marsz przeszedł z centrum miasta do południowej części Lipska. Później jednak wybuchły zamieszki. Budynek komendy policji w Lipsku został obrzucony butelkami po piwie i petardami.
Obrzucono kamieniami również oddziały Deutsche Banku i Leipziger Volksbank. Pojedynczy demonstranci rzucali w okna kamieniami brukowymi.
Po oficjalnym zakończeniu demonstracji w dzielnicy Connewitz ustawiono barykady i podpalono je. - Zakapturzone osoby wyciągnęły na ulicę drewniane palety, znaki drogowe i kosze na śmieci i podpaliły je. Policja użyła armatek wodnych.
Według policji w demonstracji wzięło udział do 3,5 tys. osób.