Niemcy piszą o Polsce: tak jakby była zdana na siebie w przypadku wojny
Niemiecki dziennik "Frankfurter Rundschau" napisał, że 85. rocznica niemieckiej inwazji na Polskę jest przyćmiona przez obecną sytuację w Ukrainie oraz rosnące napięcie w Polsce. "Polska przeznacza 4 proc. PKB na obronność, tak jakby była zdana tylko na siebie w przypadku wojny" - podkreślono.
31.08.2024 | aktual.: 31.08.2024 13:57
Autorzy publikacji podkreślają, że obchody będą przyćmione wojną w Ukrainie oraz polskimi obawami przed wojną nad Wisłą. "Jest to kolejny powód, dla którego Polska wydaje obecnie ponad 4 proc. PKB na zbrojenia i obronę, więcej niż jakikolwiek inny kraj NATO" - napisano.
W artykule "Frankfurter Rundschau" zaznaczono, że Polacy na stałe chcą przekroczyć cel NATO wynoszący 2 proc. "Tak jakby była zdana na siebie w przypadku wojny i nie mogła liczyć na traktatowe wsparcie swoich partnerów w Sojuszu (...). Tak jakby mogła zostać zdradzona, jak to miało miejsce po 1 września 1939 r., kiedy Francja i Wielka Brytania nie przyszły Polsce z pomocą pomimo wcześniejszych obietnic" - oceniono.
Artykuł zwraca uwagę na trudności w relacjach polsko-niemieckich, które - mimo upływu 85 lat - wciąż pozostają skomplikowane. W tym kontekście podnoszona jest kwestia Domu Polsko-Niemieckiego w Berlinie, projektowanego jako miejsce, które miałoby stanowić symboliczne narzędzie pojednania oraz nowej formy upamiętnienia wspólnej historii. Zaznacza się również, że inicjatywa ta narodziła się w okresie, który autorzy określają mianem "epoki lodowcowej" w stosunkach między dwoma krajami, a która przypadła na lata rządów Prawa i Sprawiedliwości w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dom Polsko-Niemiecki formą reparacji?
"Frankfurter Rundschau" przypomina również o wcześniejszych roszczeniach rządu Zjednoczonej Prawicy dotyczących reparacji wojennych. Po zmianie władzy w 2023 roku te ambitne żądania zostały odłożone. "Warszawa zrzekła się reparacji, ale chciałaby zobaczyć jakąś formę rekompensaty" - czytamy.
Projekt Domu Polsko-Niemieckiego jest postrzegany przez Berlin jako element takiej rekompensaty. - Chodzi o informowanie ludzi w Niemczech o tym, co wydarzyło się wtedy w Polsce. Ponieważ Niemcy są stosunkowo dobrze poinformowani o Holokauście, ale wielu nie wie, jak brutalna była okupacja w Polsce - powiedziała posłanka do Bundestagu Nyke Slawik (Zieloni), która ma polskie korzenie.
Historyk Robert Parzer, przytaczany przez dziennik, wskazuje, że "zadośćuczynienie jest niemożliwe". - Chodzi raczej o uznanie. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób w Polsce chciałoby, aby Niemcy w końcu uznali, jak cierpieli Polacy, o co walczyli i co osiągnęli - zaznaczył.