ŚwiatNiemcy liczą na rzeczowe rozmowy z premierem Kaczyńskim

Niemcy liczą na rzeczowe rozmowy z premierem Kaczyńskim

Niemieccy politycy i eksperci nie oczekują od
poniedziałkowej wizyty premiera Jarosława Kaczyńskiego w Berlinie
przełomu w polsko-niemieckich stosunkach, liczą jednak, że jego
spotkanie z kanclerz Angelą Merkel zapoczątkuje - po okresie
napięć i nieporozumień - rzeczowy dialog z Polską.

27.10.2006 | aktual.: 27.10.2006 17:54

Pragnący zachować anonimowość bliski współpracownik Merkel podkreślił, że szefowa rządu przeznaczy na rozmowy z Kaczyńskim aż cztery godziny. Jego zdaniem, jest to wyraźny sygnał, że kanclerz zamierza "intensywnie" omówić wszystkie kwestie istotne dla obu krajów. Celem spotkania będzie nawiązanie osobistego kontaktu i ustalenie, w jakich dziedzinach istnieje zbieżność stanowisk - twierdzi strona niemiecka.

Współpracownik Merkel zwrócił uwagę, że zamieszczane w Internecie cotygodniowe nagranie wideo z przesłaniem Merkel do mieszkańców Niemiec poświęcone jest tym razem spotkaniu z Kaczyńskim.

Z apelem o podjęcie współpracy zwrócił się do Polski w czwartek wieczorem niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier. W wykładzie wygłoszonym na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą szef niemieckiej dyplomacji powiedział, że polsko-niemieckie stosunki "wymagają naprawy". Tak, niektóre wypowiedzi i działania polskiego rządu były w minionych miesiącach irytujące- powiedział.

Steinmeier zapewnił, że nikt, kto ma coś do powiedzenia w Niemczech, nie chce pisać na nowo historii i zaapelował do Polaków i Niemców, aby nie pozwolili, żeby historia przeszkadzała w budowaniu wspólnej przyszłości.

Minister wezwał Polskę do współpracy z Niemcami podczas ich przewodnictwa w UE w pierwszym półroczu 2007 roku, szczególnie przy tworzeniu unijnej polityki sąsiedzkiej, stosunkach z Rosją oraz z krajami Azji Środkowej, a także przy pracach nad konstytucją UE. Polska potrzebuje Europy, lecz także Europie potrzebna jest Polska- powiedział Steinmeier.

Pytani o najważniejsze tematy, które poruszone zostaną podczas rozmów w Berlinie, niemieccy rozmówcy wskazują na oprotestowany przez Polskę niemiecko-rosyjski Gazociąg Północny, problematykę historyczną, w tym kwestię powstania w Berlinie placówki poświęconej Niemcom przymusowo wysiedlonym po 1945 roku z Europy Środkowej, problematykę przyszłości UE oraz wymianę młodzieży.

Źródło w niemieckim rządzie sugeruje, że Merkel poparłaby polskie starania o uzyskanie udziałów w niemiecko-rosyjskiej spółce budującej gazociąg z Rosji przez Bałtyk do Niemiec. Chcemy, aby strona polska jasno sprecyzowała, do czego zmierza w kwestii gazociągu - mówią niemieccy politycy.

Andreas Schockenhoff, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego CDU/CSU, podkreślił, że gazociąg jest "projektem ogólnoeuropejskim", a polski przedstawiciel zaakceptował jego budowę na posiedzeniu Rady UE w czerwcu 2005 roku. Polityk CDU przyznał, że poprzedni kanclerz Gerhard Schroeder nie wykazał wobec Polski koniecznej wrażliwości.

Merkel wyrażała w minionych miesiącach wielokrotnie swoje poparcie dla gazociągu. Aby rozwiać polskie zastrzeżenia, że Niemcy i Rosjanie dogadują się w sprawie energii ponad głowami Polaków, z inicjatywy obecnego rządu powołano polsko-niemiecką grupę roboczą. Jej najbliższe posiedzenie wyznaczono na 7 listopada.

Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego SPD Angelika Schwall- Dueren, uważająca, że stosunki polsko-niemieckie znajdują się w stanie "paraliżu", kontrastującym z oficjalnymi deklaracjami o gotowości do współpracy, liczy na ożywienie dyskusji o Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność.

Deputowana współrządzących socjaldemokratów uznała w rozmowie z PAP za bardzo ważne, aby utworzona w ubiegłym roku z udziałem Polski Sieć "wreszcie zaczęła działać". Niemiecki rząd koalicyjny, który zobowiązał się do utworzenia w Berlinie "widocznego znaku" upamiętniającego niemieckich wypędzonych, chce zrealizować ten projekt w ramach Sieci i we współpracy z Polską i innymi zainteresowanymi krajami. Przeszkodą z punktu widzenia Polski jest ewentualny udział w tym projekcie przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. Podstawą widocznego znaku ma być wystawa przygotowana przez bońskie Muzeum Historii RFN, jednak strona niemiecka nie wyobraża sobie, by z prac nad projektem rządowym można było wykluczyć Steinbach i ziomkostwa. W budżecie mamy zarezerwowane środki na realizację "widocznego znaku". Chcemy jednak realizować ten projekt w porozumieniu z Polską i innymi sąsiadami- podkreśla Schwall-Dueren. Dodaje, że Europejska Sieć ma zajmować się nie tylko problematyką wypędzeń, lecz także innymi
tematami - m.in. historią europejskich dyktatur. Niemiecką opinię publiczną bulwersuje od miesięcy konflikt wokół Polsko-Niemieckiej Wymiany Młodzieżowej. Jak twierdzi strona niemiecka, polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej zwlekało z przekazaniem ostatniej, czwartej raty na działalność Jugendwerku, co zakłóciło realizację wielu projektów. Niemiecka szefowa Jugendwerku Doris Lemmermeier powiedziała, że pieniądze wpłynęły w piątek na konto organizacji, jednak kwota jest mniejsza o 196 tysięcy złotych od ustalonej przez polsko-niemiecką Radę Młodzieży. To katastrofa, gdyż świadczy o tym, że MEN nie uznaje decyzji Rady w sprawie budżetu- powiedziała Lemmermeier.

Niemieccy analitycy oceniają bardziej krytycznie niż politycy aktualne stosunki polsko-niemieckie. Mamy do czynienia ze stagnacją, napięciami i zinstytucjonalizowaną nieufnością- mówi ekspert renomowanej Fundacji Nauka i Polityka, Kai-Olaf Lang. Nie ma mowy o aktywnym partnerstwie w Europie i dla Europy, lecz raczej o biernym dryfowaniu obok siebie, zakłócanym od czasu do czasu werbalnymi atakami, najczęściej ze strony Polski - uważa Lang.

Zdaniem eksperta, ostatnio pojawiła się jednak mała szansa na odprężenie. Świadczy o tym - jego zdaniem - duża, po okresie zamrożenia kontaktów, liczba wizyt, w tym marszałka Sejmu Marka Jurka i szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych Pawła Zalewskiego, a także podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta RP Andrzeja Krawczyka. Perspektywa przejęcia przez Niemcy w styczniu przewodnictwa w UE zmusza ponadto polską dyplomację do zintensyfikowania kontaktów z Berlinem.

Lang uważa, że partia rządząca PiS nie posiada zwartego i tym samym przewidywalnego programu polityki zagranicznej, "ani wobec Europy, ani tym bardziej wobec Niemiec". Koła kierownicze PiS nie traktują Niemiec jako partnera, lecz raczej jako potencjalne źródło zagrożenia, przed którym trzeba szukać sojuszników w Unii- tłumaczy ekspert.

Jeszcze krytyczniej od dłuższego czasu oceniają to niemieckie media. O "epoce lodowcowej nad Odrą" pisze na swojej stronie internetowej telewizja publiczna ZDF. Po objęciu władzy przez braci Kaczyńskich, polsko-niemieckie stosunki "znalazły się na dnie" - ocenia autorka analizy Stefanie Reulmann.

Zdaniem tygodnika "Der Spiegel", Niemcy stały się obecnie dla Polaków "symbolem wroga". Za kadencji braci Kaczyńskich kontakty polsko-niemieckie uległy "ochłodzeniu" - czytamy w aktualnym wydaniu tygodnika. Od kiedy obaj polscy politycy objęli władzę, w kierunku Niemców "wieje silny wiatr ze Wschodu" - twierdzi autor Jan Puhl. Jego zdaniem polska "nowa prawica" doprowadziła do regresu w polsko-niemieckich stosunkach, ulegających stałej poprawie od 40 lat tj. od chwili opublikowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich w 1965 roku.

W prasie regionalnej stosunek wobec Polski jest często jeszcze bardziej krytyczny. Polska stała się trudnym sąsiadem - pisała w ubiegłym tygodniu wydawana w Duesseldorfie "Westdeutsche Zeitung". Gazeta wytyka rządzącym w Polsce "nacjonalistyczne reakcje na wystawę wypędzonych, przybieranie manier wielkiego mocarstwa (...) w połączeniu ze stale rosnącymi inklinacjami do obrażania się". "Czasami nowy prawicowy rząd zachowuje się tak, jakby to nie Polska przystąpiła do UE lecz Unia przyłączyła się do Polski i musi przyjąć w kwestii kary śmierci czy homoseksualizmu standardy braci Kaczyńskich" - czytamy.

Piątkowy "Handelsblatt" podkreśla, że chociaż czas "wielkich gestów pojednania" najwidoczniej minął, to Polska i Niemcy pozostaną dla siebie bardzo ważnymi sąsiadami, ze względu na liczne międzyludzkie, gospodarcze i kulturalne kontakty. Politycy po obu stronach Odry powinni więc zająć się zdefiniowaniem realnych interesów obu krajów i narodów, i "bez uprzedzeń i arogancji" rozmawiać o tym ze sobą.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)