Niemcy: kościół w Kassel przestał istnieć. Proboszcz nie mógł wysiąść z samolotu
Do budowlanej katastrofy, w wyniku której cały kościelny dach wpadł do wnętrza świątyni, doszło w mieście Kassel. Kościół pod wezwaniem św. Elżbiety w Kassel jest niemal zupełnie zniszczony. Przyczyny są nieznane. Jasnym punktem tego zdarzenia jest to, że nikt z wiernych nie stracił życia, ani nie został poszkodowany.
Mieszkańcy Kassel uważają, że tego dnia o włos uniknęli wielkiego nieszczęścia. Dwanaście godzin przed zawaleniem się dachu św. Elżbiety trwał tu koncert z udziałem kilkuset osób. Dzień wcześniej odbyło się także duże nabożeństwo.
Jak podaje "Bild", anioły czuwały także nad pracownikiem porządkowym, który akurat prowadził jakieś czynności wewnątrz świątyni. Znajdował się w miejscu, które uchroniło go przed odłamkami z dachu. Schował się pod galerią i włos mu nie spadł z głowy.
- Jestem wdzięczny Bogu, że nikomu nic się nie stało. Ostatnie kilka godzin było bardzo ekscytujących, przygnębiających, ale charakteryzowało się także doświadczeniem pomocy, i wsparcia - powiedział André Lemmer, proboszcz kościoła św. Elżbiety. Duchowny jest teraz w USA. Szokującą wiadomość o zawalonym dachu otrzymał już w samolocie. - Gdyby to wszystko wydarzyło się dwie godziny wcześniej, mógłbym zawrócić - mówi ksiądz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyczyna katastrofy nie jest jeszcze jasna, ale prawdopodobnie nie ma niebezpieczeństwa dalszego zawalenia się ścian budowli. Wyrządzonych szkód nie można też jeszcze zmierzyć.
Zawalił się dach kościoła w Kassel
W kościele odbywało się wiele wydarzeń. Nie tylko odprawiano w nim nabożeństwa, ale społeczność uczestniczyła w wielu wydarzeniach kulturalnych, spotkaniach, wystawach i koncertach. Zarządzający obiektem nie zaniedbywali przeprowadzania obowiązkowych inspekcji budowlanych.
Obiekt wybudowany był w 1777 roku. Podobnie jak większość zabudowy Kassel, był zniszczony podczas II wojny światowej, a następnie zrekonstruowany.
Proboszcz zapewnia, że doświadcza w obecnej sytuacji dużej solidarności. - Choć zdjęcia są przygnębiające, dochodzą do mnie wiadomości podnoszące na duchu. Choć bezsilność jest ogromna na widok zniszczeń, uspokaja mnie wsparcie tak wielu pomocników z naszej społeczności, którzy natychmiast pojawili się na miejscu, wykazując się wiedzą i wielkim zaangażowaniem. Chciałbym już teraz za to podziękować - mówi.
Wspólnota kościelna już teraz rozpoczęła zbiórkę na odbudowę swojej świątyni. Pieniądze płyną szerokim strumieniem i wierni liczą na to, że najpóźniej w przyszłym roku na święta Bożego Narodzenia znów spotkają się pod dachem.