Niemcy boją się sylwestra. "Pójdę spać przed północą"
W poprzednią noc sylwestrową w Berlinie i kilku innych niemieckich miastach doszło do zamieszek i napaści na policjantów oraz służby ratownicze. W związku z aktualnymi wydarzeniami w kraju Niemcy obawiają się, że w tym roku dojdzie do powtórki.
24.11.2023 | aktual.: 24.11.2023 13:46
Ubiegłoroczny sylwester okazał się dla Niemców fatalny w skutkach. Policja odnotowała dziesiątki interwencji w Berlinie, Hamburgu, Frankfurcie nad Menem i innych miastach. W stronę interweniujących funkcjonariuszy, strażaków i ratowników medycznych leciały petardy, koktajle Mołotowa i inne niebezpieczne przedmioty. Szczególnie niebezpiecznie było w berlińskiej dzielnicy Neukölln, gdzie służby zostały zwabione w zasadzkę z płonącymi barykadami. Kilkudziesięciu mundurowych zostało rannych, a ponad sto uczestników zamieszek w stolicy - zatrzymanych. W zdecydowanej większości byli to migranci.
Zobacz także
W poprzednich latach również dochodziło do zamieszek podczas zabawy sylwestrowej, ale skala przemocy na ulicach była zdecydowanie niższa. Patrząc na aktualną sytuację w kraju - problem z imigrantami, szerzący się antysemityzm i starcia z policją podczas kolejnych demonstracji propalestyńskich - za Odrą już z obawą spogląda się w nadchodzącą przyszłość.
Dziennik "Bild" poruszył temat tegorocznego sylwestra podczas rozmowy z Moniką Gruber, niemiecką artystką kabaretową i dziennikarzem Andreasem Hockiem. Jednocześnie przypomniał, że politycy wzywają rząd do wprowadzenia zakazu używania materiałów pirotechnicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Chylę czoła przed wszystkimi, którzy pracują w policji i służbach ratowniczych, którzy nadal chcą pomagać innym - mówi Hock. Niemiecki dziennikarz podkreśla, że wprowadzenie zakazu petard jest niezbędne, aby mundurowi mogli czuć się bezpiecznie podczas zabezpieczania imprezy sylwestrowej. - Z moich obserwacji wynika, że inicjatorami takich sylwestrowych zamieszek rzadko są kobiety po 60. roku życia, nieposiadające tła imigracyjnego - dodaje z przekąsem.
Podobne zdanie ma artystka. - Boję się tegorocznego sylwestra. Tym bardziej ze względu na antysemityzm na protestach, jak ostatnio w Essen. Jestem przerażona wizją tego, co może się stać. Prawdopodobnie pójdę spać przed północą - mówi Gruber.
Źródło: "Bild"