Niemal 2 tys. spraw o obrazę prezydenta Turcji
W Turcji lepiej nie obrazić dobrego imienia prezydenta
Ścigani są dziennikarze, krytyczni politycy i intelektualiści, a nawet była miss
Aż 1845 spraw wszczęto w Turcji przeciwko osobom oskarżonym o obrazę prezydenta, od kiedy Recep Tayyip Erdogan (na zdjęciu, w środku) objął ten urząd w sierpniu 2014 r. Takie dane przytaczają zachodnie media, powołując się na tureckiego ministra sprawiedliwości. Ktoś mógłby słusznie zauważyć, że Turcja nie jest jedynym krajem, gdzie przewidziane są kary za znieważenie głowy państwa. Jest tak m.in. również w Polsce. W przypadku Kraju Półksiężyca coraz bardziej niepokoić może jednak tak skala tego zjawiska, jak rodzaje przewinień ściganych osób.
Artykuł 299 tureckiego kodeksu karnego, zgodnie z którym za obrazę prezydenta grozi kara od roku do czterech lat więzienia, obowiązuje - jak podaje BBC News - od 1926 r., "ale w praktyce, nim Erdogan objął urząd, był rzadko używany". W ubiegłym roku anglojęzyczny turecki dziennik "Today's Zaman" opisywał, że grupa tureckich intelektualistów wezwała nawet rząd do zniesienia kontrowersyjnego prawa, twierdząc, że jest ono wykorzystywane do tłumienia wolności słowa.
Najwyraźniej władze nie zgodziły się z tą opinią, bo - jak donosił z kolei amerykański magazyn "Foreign Policy" - w styczniu rozesłano do posterunków policji we wszystkich prowincjach kraju przypomnienia, że obrażanie rządu (na to również jest odpowiedni paragraf) powinno być ścigane. Ten sam magazyn przypomniał też kilka z najgłośniejszych spraw, za które ściga się krytyków Erdogana. Czym więc można urazić głowę tureckiego państwa? Czytaj dalej.
("Foreign Policy", "The Guardian", "The Daily Telegraph", BBC, "Today's Zaman" / mp)