Nielegalni imigranci, którzy docierają do Europy drogą morską
Z jakich krajów pochodzą? Co pcha ich do ucieczek? I ilu się na nie decyduje?
Z jakich krajów pochodzą? Co pcha ich do ucieczek?
220 tys. - tylu nielegalnych imigrantów przedostało się w 2014 r. drogą morską do Unii Europejskiej, według Frontexu, czyli specjalnej agencji, która wspiera operacje na zewnętrznych granicach UE. Dla porównania rok wcześniej było to ok. 60 tys. imigrantów. Nawet 2011 r., gdy w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie wybuchały rewolucje Arabskiej Wiosny, przeradzające się w niektórych krajach w wojny domowe, nie był tak dramatyczny. Wówczas do UE przez morze uciekło 71. tys. nielegalnych imigrantów.
Już zestawienie tych liczb pokazuje, jak bardzo pogłębia się kryzys imigracyjny. A ponieważ najbardziej popularne są przemytnicze szlaki przez Morze Śródziemne, przestają dziwić również naciski krajów południa UE o większe wsparcie ze strony pozostałych członków wspólnoty. Zwłaszcza że w tym roku w stronę Europy może wyruszyć jeszcze więcej uciekinierów niż w poprzednim.
Co pcha ludzi do porzucenia własnych ojczyzn, długich i niebezpiecznych marszy przez tereny innych państw, a w końcu wejścia na łodzie przemytników, którzy obiecują imigrantom europejski raj? I z jakich krajów najczęściej uciekają?
Na zdjęciu: Lokalni mieszkańcy i ratownicy pomagają imigrantom, których łódź rozbiła się u brzegów Rodos; 20 kwietnia 2015 r.
Na podstawie: Annual Risk Analysis 2015, Frontex.
Syria
W 2014 r. niemal 67 tys. nielegalnych imigrantów z Syrii dotarło do Europy przez morze. By jednak mieć całościowy obraz ich imigracji, należy do tej liczy dodać kolejne 12 tys., które wybrało w zeszłym roku drogę lądową. To ogromny skok w porównaniu z poprzednimi latami, ale nie powinien dziwić.
Od 2011 r. w Syrii toczy się krwawa wojna domowa, której końca na razie nie widać. W ubiegłym roku na części syryjskiego terytorium (oraz północy sąsiedniego Iraku) dżihadyśći Państwa Islamskiego ogłosili utworzenia kalifatu.
Łącznie w ciągu ostatnich czterech lat swoje domy straciło 10 mln Syryjczyków, z czego 4 mln wyjechało z kraju, szukając pomocy głównie w państwach regionu.
Na zdjęciu: Uchodźcy z Syrii w porcie w Kyrenii, turecka część Cypru; 23 listopada 2014 r.
Erytrea
Jeszcze cztery lata temu nielegalni uciekinierzy z Erytrei, którzy próbowali dopłynąć do Europy, byli liczeni w setkach. W 2014 r. uformowali falę liczącą 34 tys. ludzi.
Tym niewielkim państwem we wschodniej Afryce od 1993 r. roku rządzi ten sam prezydent, Isajas Afewerki, a legalna jest tylko jedna partia. Kraj ucierpiał przez prowadzone w latach 90. XX w. wojny, ale przede wszystkim przez fatalny stan gospodarki opartej na rolnictwie, któremu nie sprzyjają także nawiedzające ten region susze. W kwestii wolności mediów serwis BBC News porównał Erytreę do Korei Płn. Ale podobieństwa się na tym nie kończą - oba kraje są zamknięte na przybyszów z zewnątrz, a ich rządy oskarżane o wyjątkową opresyjność wobec własnych obywateli.
Na zdjęciu: młody Włoch uczy jazdy na deskorolce 15-letniego imigranta z Erytrei; Lampedusa, 20 lutego 2015 r.
Kraje Subsaharyjskie
Agencja Frontex pisze w swoim raporcie, zawierającym dane o nielegalnych imigrantach uciekających do UE, o 26 tys. przypadkach osób, które pochodzą z krajów subsaharyjskich, ale ich dokładnej narodowości nie udało się potwierdzić. Byli oni w ubiegłym roku trzecią największą grupą, która wybrała drogę morską (a dokładnie centralny szlak przez Morze Śródziemne, którego celem są Włochy lub Malta), by dostać się do Europy.
Afryka Subsaharyjska to część kontynentu na południe od Sahary, czasem nazywaną Czarną Afryką. Ten ogromny obszar, na którym znajduje się kilkadziesiąt państw, boryka się z wieloma problemami - od konfliktów zbrojnych i ataków różnej maści partyzantek czy organizacji ekstremistycznych, poprzez łamanie praw człowieka przez władze, po głód. Według danych serwisu World Hunger, niemal jedna czwarta mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej cierpi z powodu niedożywienia.
Na zdjęciu: Imigranci uratowani przez włoską straż przybrzeżną; Katania, Sycylia, 23 kwietnia 2015 r.
Afganistan
Od wielu lat Afgańczycy znajdują się w czołówce na listach narodowości nielegalnych imigrantów docierających do Europy. Wybierają oni tak drogę lądową, jak i morską. W ubiegłym roku przez morze dotarło do UE niemal 13 tys. Afgańczyków (przez ląd kolejne 9,5 tys.). Większość została przerzucona tzw. wschodnim szlakiem śródziemnomorskim, czyli przemytniczą trasą z Turcji do Grecji czy na Cypr.
Pod koniec ubiegłego roku, po 13 latach od obalenia rządów talibów, swoją misję w Afganistanie zakończyła międzynarodowa koalicja państwa pod auspicjami NATO. Czy afgańskie siły zbrojne i nieliczny zagraniczny kontyngent szkoleniowo-doradczy zdołają zapewnić bezpieczeństwo w kraju? - to pytanie zadają sobie od miesięcy eksperci. Tymczasem talibowie już zagrozili, że podczas wiosennej ofensywy poleje się krew.
Na zdjęciu: Zatrzymani imigranci z Afganistanu na posterunku granicznym w Idomeni, Grecja; 21 kwietnia 2015 r.
Mali
Mali to kolejny kraj, z którego notuje się znaczny wzrost uciekinierów do Europy w porównaniu z wcześniejszymi latami. W 2014 r. przez morze dotarło do Unii niemal 10 tys. Malijczyków, podczas gdy w roku poprzednim było ich mniej niż 2,5 tys.
W 2012 r. w Mali wybuchło powstanie Tuaregów, których wsparli zbrojni islamiści. Ich siły szybko zagroziły stolicy, a na pomoc Bamako swoich żołnierzy wysłała Paryż. Choć Francuzom udało się odeprzeć dżihadystów, a Tuaregowie przeszli na stronę rządową, sytuacja w kraju jest daleka od stabilności. Nadal poważnym zagrożeniem są wojujący islamiści. W ubiegłym roku Mali było też jednym z krajów Afryki Zachodniej, w którym stwierdzono przypadki zachorowania na ebolę. Choć, na szczęście dla tego państwa, nie było ich wiele, a w styczniu specjalny przedstawiciel ONZ potwierdził zakończenie epidemii.
Na zdjęciu: ocaleli z katastrofy kutra na Morzu Śródziemnym, w której zginęło ok. 800 osób. Większość miała pochodzić z Mali, Senegalu i Gambii; Isla, Malta, 20 kwietnia 2015 r.