Niejasności wokół budowy Domu Polskiego we Lwowie
Sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą obradowała w środę na temat niejasności wokół budowy Domu Polskiego we Lwowie. Po burzliwej dyskusji posłowie wnioskowali do zaangażowanych instytucji o przekazanie dokumentacji. Sprawą zajmą się po wakacjach.
06.07.2017 | aktual.: 20.07.2017 10:16
W czerwcu członkowie komisji łączności z Polakami wizytowali plac budowy Domu Polskiego i rozmawiali z pracownikami firmy, która realizuje tę inwestycję. Przewodnicza komisji Anna Schmidt-Rodziewicz (PiS) poinformowała później, że jeszcze przed wakacjami zwoła w tej sprawie posiedzenie, na które zostaną zaproszone instytucje i organizacje zaangażowane w ten projekt. Posłanka stwierdziła jednocześnie, że Domu Polskiego we Lwowie najprawdopodobniej nie da się otworzyć – jak planowano – w przyszłym roku, gdy będzie obchodzona setna rocznica odzyskania niepodległości.
9 lipca z wizytą roboczą do Lwowa ma się udać marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Zapowiadając wizytę dla zbadania sprawy Domu Polskiego Karczewski przyznał, że w realizacji inwestycji są "duże nieprawidłowości". a przekazane wcześniej na nią środki "nie zostały poddane wystarczającej kontroli". Zaznaczył, że ta sytuacja "bardzo go niepokoi".
Na środowym posiedzeniu komisji łączności prezes stowarzyszenia Wspólnota Polska Dariusz Bonisławski, które - według Karczewskiego - jest głównym "realizatorem i inwestorem" Domu Polskiego we Lwowie, podkreślał, że sprawa tej inwestycji jest bardzo ważna "zarówno dla Wspólnoty Polskiej, jak i dla Polaków żyjących za wschodnią granicą". Zwrócił uwagę, że starania o rozpoczęcie budowy Domu Polskiego trwały "ogromnie długo". Jak powiedział Bonisławski, dopiero w 2012 r. "udało się wejść w jakiś konstruktywny dialog z władzami miasta Lwowa", a w 2013 r. doszło do przekazania działki pod Dom Polski i można było przystąpić do realizowania inwestycji. Według niego od tego czasu zamknięto "kilka etapów" budowy.
Jak mówił prezes Wspólnoty Polskiej, stowarzyszenie zrealizowało m.in. "prace przygotowawcze polegające na zleceniu opracowania projektu konstrukcyjnego", wstępne prace "związane z przygotowaniem placu budowy", a następnie "przystąpiła (...) do realizowania kolejnych etapów".
- W tej chwili jesteśmy już po rozstrzygnięciu kolejnego konkursu realizowanego przez Senat i w ramach tego konkursu została przyznana kwota 4 mln 145 tys. (zł) na ten rok. Ponieważ była to kwota (...) niższa od tej, o którą aplikujemy, był potrzebny czas, żeby dostosować nasz wniosek do kwoty otrzymanej, następnie prowadziliśmy prace mające na celu uzgodnienie z Senatem, jako znowu instytucją dotującą, szczegółów dalszego prowadzenia tej budowy i w tej chwili jesteśmy już właściwie przygotowani, żeby podpisać wniosek i skierować środki na budowę - tłumaczył posłom prezes Wspólnoty Polskiej. Przekonywał jednocześnie, że "przy zwiększeniu środków jest możliwość stosunkowo szybkiego zakończenia tej inwestycji".
Bonisławski przyznał, że w tej chwili na terenie budowy Domu Polskiego "nie są prowadzone prace ze względu na konieczność oczekiwania na otrzymanie zielonego światła po uzgodnieniu wszystkich szczegółów i podpisaniu stosownych umów".
Prezes Wspólnoty Polskiej podkreślał zarazem, że kierowane przez niego stowarzyszenie jest tylko jednym z podmiotów uczestniczących w realizacji inwestycji; wskazał w tym kontekście również na "organizacje dotujące", czyli MSZ i Konsulat Generalny RP we Lwowie, a następnie Senat oraz powołaną przez niego Radę konsultacyjną, składającą się z przedstawicieli trzech organizacji polskich na Ukrainie, która - według jego słów - "została powołana, aby wywierać ostateczny wpływ na kształt Domu Polskiego".
Inną wizję sytuacji wokół budowy Domu Polskiego przedstawił na posiedzeniu komisji łączności z Polakami za granicą wicedyrektor departamentu współpracy z Polonią w MSZ Wojciech Tyciński, który przekonywał, że rola resortu dyplomacji w procesie budowy Domu Polskiego we Lwowie zakończyła się z dniem 31 grudnia 2015 r., ponieważ w kolejnym roku środki na ten cel zostały przekazane do Kancelarii Senatu.
Z kolei wiceszef MSZ ds. polonijnych Jan Dziedziczak poinformował posłów, że w latach 2012-2015 resort dyplomacji przekazał stowarzyszeniu Wspólnota Polska na działania związane z budową Domu Polskiego we Lwowie środki w łącznej kwocie 4 mln 844 tys. zł.
Zaznaczył, że w ostatnim czasie stowarzyszenie nie przekazuje MSZ ani konsulatowi generalnemu we Lwowie informacji na temat aktualnych działań związanych z budową Domu Polskiego. Dziedziczak wyraził jednocześnie nadzieję na "lepszą współpracę" z konsulatem dotyczącą realizacji inwestycji. Jak dodał, MSZ wierzy, że Dom Polski uda się otworzyć zgodnie z pierwotnym planem w 2018 r. Według niego jest to bardzo ważne, gdyż "w całym świecie polonijnym idea DP jest pewnym wotum wdzięczności za odzyskanie przez Polskę niepodległości".
Dyrektor generalna Kancelarii Senatu Monika Nowosielska zwróciła natomiast uwagę, że 2017 r. jest "pierwszym pełnym rokiem, gdzie od początku do końca Kancelaria (Senatu) dysponuje środkami (na Polonię)".
Według Nowosielskiej w czasie rozpatrywania wniosku Wspólnoty Polskiej w sprawie budowy Domu Polskiego "pojawiło się kilka pytań, kilka wątpliwości", w związku z czym skierowano do stowarzyszenia prośbę o doprecyzowanie i uzupełnienie wniosku.
Zwróciła w tym kontekście uwagę, że z roboczą wizytą do Lwowa uda się marszałek Senatu Stanisław Karczewski, żeby "przede wszystkim położyć nacisk na to, żeby nie brnąć dalej w rozbudowywanie Domu Polskiego". "Wiemy z dokumentów, które analizowaliśmy, że początkowo, zgodnie z projektem, powierzchnia do budowy miała liczyć ok. 4 tys. metrów (kwadratowych), w tej chwili jest ponad 7 tys. metrów. Być może to opóźnienie, które zauważyliście państwo, jest wynikiem tego, że cały czas dochodziły pewne elementy budowy, stąd może wrażenie właśnie takiego opóźnienia czy braku posuwania się do przodu" - dodała Nowosielska.
Podczas debaty posłowie z komisji łączności z Polakami pytali urzędników m.in. o status prawny Rady Konsultacyjnej Domu Polskiego, sposób wyłonienia wykonawcy inwestycji oraz o przyczyny wzrostu podawanych przez Wspólnotę Polską łącznych kosztów inwestycji - z kilkunastu milionów do ponad 40 mln zł. "Mam takie poczucie, że plan się zmienia, ma powstać Bizancjum, tylko nie dobrnęliśmy nawet do połowy, tzn. stan budowy wygląda koszmarnie, bo tam nawet nie ma po dwóch latach stanu zamkniętego, tylko jest po prostu szkielet, tam nie ma ścian, nie ma niczego, jest żelbetonowy szkielet" - mówiła Schmidt-Rodziewicz.
- Wszystko stoi na głowie: wybrano wykonawcę rozpoczęto budowę i teraz zmienia się koncepcję w trakcie. Gdyby była instytucja odpowiedzialna za budowę, do takiej sytuacji by nie było; dla mnie takiej instytucji tu nie widać - wtórował jej Zbigniew Gryglas (Nowoczesna)
.
Według Bonisławskiego koszt inwestycji w wysokości 43,5 mln zł to szacunek podany przez wykonawcę, a ostatecznie może się on okazać niższy; zaznaczył jednocześnie, że kluczową instytucją decydującą o kształcie inwestycji była "powołana przez konsulat generalny we Lwowie Rada Konsultacyjna Domu Polskiego", która wypracować miała "program użytkowy koncepcji budynku". Jak relacjonował wnioski dotyczące zmian w tym programie płynęły "zarówno z MSZ, jak i z konsulatu generalnego, jak i Rady Konsultacyjnej". Według niego stowarzyszenie miało zaś "obowiązek przyjmować te wnioski" i przekazać je do Senatu. Bonisławski zapewniał jednocześnie, że każdy etap realizacji projektu jest na bieżąco drobiazgowo rozliczany.
Koncepcja budynku Domu Polskiego - dodał - została ostatecznie wypracowana w 2016 r. Głównym celem zmian - zdaniem prezesa Wspólnoty Polskiej - było wprowadzenie do inwestycji "takich części, które pozwoliłyby obiektowi funkcjonować niezależnie, biznesowo". Jak doprecyzował, chodziło m.in. o wybudowanie przy Domu Polskim hali widowiskowej, a inspiracją dla tych propozycji był przykład Domu Polskiego w Wilnie.
Odnosząc się do tych informacji Tyciński powiedział, że koncepcja Domu Polskiego przygotowana przez MSZ, która powstała na przełomie 2013/14, a została ostatecznie zaakceptowana w styczniu 2014 r., opiewała początkowo na 14 mln, a potem w ramach rozmów ze Wspólnotą zwiększono tę kwotę do 17 mln. Zapewnił, iż dopóki resort dyplomacji był dysponentem tych środków, nie było zgody, żeby kwota ta była wyższa. Podkreślił, że MSZ chętnie uzyska informacje o decyzjach w tej sprawie podejmowanych z udziałem ministerstwa czy konsulatu generalnego we Lwowie, bo "to jest sprzeczne z naszą wiedzą w dniu dzisiejszym".
Przedstawiciele MSZ wskazywali jednocześnie, że powołana w 2013 r. Rada Konsultacyjna Domu Polskiego nie ma statusu prawnego, jest tylko ciałem powołanym na wniosek resortu w celu "dyskusji o DP w sposób optymalny dla środowiska polskiego". Zapewniono jednocześnie, że Rada nie posiada kompetencji decyzyjnych, a wyłącznie konsultacyjne i nie miała bezpośredniego wpływu na koszty inwestycji. "Nam przekazano, że Rada ma wypracować koncepcję, a my mamy obowiązek ją uwzględnić" - bronił się Bonisławski.
Padały również pytania o okres obowiązywania umowy dzierżawy terenu pod Dom Polski. Posłowie zwracali uwagę, że mają one charakter niesymetryczny wobec przekazania na własność mniejszości ukraińskiej gruntów m.in. w Przemyślu. Wg Dziedziczaka dotycząca przekazania gruntu pod Dom Polski ma obowiązywać 49 lat. Zaznaczył, że jego zdaniem organem, który w większym stopniu odpowiada za brak symetrii jest w tym przypadku resort spraw wewnętrznych.
W związku z niejasnościami i niespójnościami wokół sprawy budowy Domu Polskiego posłowie postanowili zwrócić się do zaangażowanych w sprawę instytucji o przygotowanie dokumentacji, która ma zostać następnie przeanalizowana przez komisję podczas kolejnego, zamkniętego posiedzenia zwołanego po wakacyjnej przerwie, być może już we wrześniu. Oprócz przedstawicieli Senatu, MSZ i Wspólnoty Polskiej do udziału w posiedzeniu mają zostać zaproszeni przedstawiciele Rady Konsultacyjnej Domu Polskiego, Najwyższej Izby Kontroli i MSWiA.