Niefortunny wariat
Sformułowanie użyte w kampanii PZU pt. "Stop wariatom drogowym" określające w ten sposób piratów drogowych, jest niefortunne - uznała przewodnicząca Rady Etyki Mediów Magdalena Bajer. Bajer przypomniała jednak, że określenie "wariat" ma wiele, także potocznych, znaczeń.
29.07.2005 | aktual.: 29.07.2005 17:26
Częścią kampanii jest spot reklamowy, w którym pokazanych jest dwóch mężczyzn w kaftanach bezpieczeństwa. Gdy rozpędzeni wpadają na siebie i upadają, pojawia się hasło: "Stop wariatom drogowym" i pokazywane są statystyki wypadków drogowych w Polsce.
Kampania PZU oburzyła psychiatrów zrzeszonych w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym. Według nich, w ten sposób utrwala się stereotyp chorego psychicznie.
Według PZU, określenie "wariat drogowy" nie jest sformułowaniem medycznym i nie ma nic wspólnego z chorobą psychiczną; w tym przypadku ma uświadomić kierowcom, jakie zagrożenia niesie nadmierna prędkość i brawura na drodze. Nasza kampania nie sugeruje, iż sprawcami wypadków drogowych są osoby chore psychicznie. Stanowczo odrzucamy zarzut, że jest ona wymierzona w takie osoby. Kampania wykorzystuje potoczne określenia i symbole, aby napiętnować zachowania najczęściej prowadzące do wypadków drogowych - powiedział rzecznik PZU Tomasz Fil.
Także zdaniem Bajer określenie "wariat" nie jest używane przez psychiatrów; ma wiele znaczeń, w tym potoczne. Wariatem jest więc człowiek szalony, zwariowany; czasem to określenie jest nawet pozytywne, gdy na przykład chodzi o człowieka z większą wyobraźnią, szalonymi pomysłami - powiedziała.
Z drugiej strony Bajer przyznała, że w społeczeństwie funkcjonuje określenia typu "dom wariatów", "wariackie papiery". Z tego punktu widzenia, użyte w kampanii porównanie nie jest najlepiej dobrane.
Na skutek protestu psychiatrów i krytycznych uwag PZU zdecydowało się wyeliminować z serwisu internetowego poświęconego kampanii elementy, które budziły największe kontrowersje. Kampania, w tym reklamy telewizyjne, będę nadal prowadzone.