Niedługo Greenpoint przestanie być polski?
Jeszcze całkiem niedawno mieszkając na Greenpoincie nie trzeba było znać angielskiego. Wszędzie polskie sklepy, przychodnia i poczta, restauracje, polskie firmy i klimat lat 70.- 80. Taka mała, przytulna Polska za Oceanem. Ale to się powoli ale sukcesywnie zmienia.
Polska enklawa na nowojorskim Brooklynie zaczęła się jednak w ostatnich latach bardzo zmieniać. Deweloperzy wykupują wciąż drożejącą ziemię i nieruchomości, a następnie budują luksusowe apartamenty oraz biurowce. Większości polskich imigrantów nie stać już na wciąż rosnące czynsze. Muszą szukać sobie nowej, tańszej okolicy. Zdaniem "The Brooklyn Paper", co najmniej połowa Polaków z Greenpointu wyniosła się już w inne okolice.
Ci, których stać na czynsz lub są właścicielami domów, coraz częściej za sąsiadów mają nie rodaków, ale Latynosów lub byłych mieszkańców Manhattanu, którzy postanowili wynieść się w spokojniejszą okolicę. Tym bardziej, że z tej części Brooklynu jest na Manhattan niedaleko, zaledwie kilkanaście minut drogi. Polacy natomiast przenoszą się dalej - do Queens albo do New Jersey, informuje The Polonia Portal.
Boom budowlany w Greenpoincie rozpoczął się mniej więcej po zamachach z 11 września. Mieszkańcy Manhattanu właśnie tu zaczęli szukać nowych mieszkań. Mimo, że Manhattan od Brooklynu oddziela tylko East River, to ceny nieruchomości i czynsze są dużo niższe. Jest też spokojniej i ciszej. Coraz chętniej sprowadzają się tam studenci, młodzi artyści i dzielnica powoli zaczyna przypominać modną, kolorową okolicę cyganerii, która dotychczas mieszkała na Bedford Avenue, w sąsiadującym z Greenpointem Williamsburgu. Kiedy na Bedfordstreet zrobiło się ciasno, cyganeria zaczęła szukać mieszkań w najbliższej okolicy, czyli w Greenpoincie.
Polskie media od kilku już lat wieszczą koniec "polskiego" Greenpointu. Młodzi i ambitni uciekają z ciasnego "polskiego getta", nie chcąc być kojarzonymi z robotniczym charakterem dzielnicy a starzy przechodzą na emeryturę i wycofują się z aktywnego życia. Coraz mniej emigrantów zarobkowych ląduje na Greenpoincie - Polacy wolą teraz jeździć do pracy do Niemiec czy do Wielkiej Brytanii. Dolar wciąż za słabo stoi. Nie opłaca się wyjeżdżać tak daleko.
Domy, w których mieszka brooklyńska Polonia albo, których Polacy są właścicielami to przeważnie nieremontowane od lat 60. i 70. rudery. Deweloperzy wykupują je niemal za bezcen i zmieniają polskie getto w kolejną, modna dzielnicę Nowego Jorku.
Deweloperzy mają też chrapkę na zdewastowane nabrzeża East River - już wkrótce mogą tam wyrosnąć nowoczesne wieżowce jak na Manhattanie, informuje The Polonia Portal. Jest też plan uruchomienia promu łączącego Greenpoint z Manhattanem. Ceny nieruchomości w dzielnicy poszybują wtedy w górę jeszcze bardziej.
Część Polonusów obawia się tej "inwazji" na Greenpoint. Boją się, iż zatraci on bezpowrotnie swój polski charakter. Inni z kolei cieszą się, że zaniedbana i zapomniana dzielnica rozkwitnie. Nie boją się też, że przestanie być "polska" - przecież to na Greenpoincie są polskie szkoły, instytucje i kościoły a Polacy z innych dzielnic wracają tam na zakupy w polskich delikatesach.
Wielu amerykańskich Polaków marzy także, by ta dzielnica stała się wizytówką Polaków - pozytywną, z eleganckimi polskimi knajpkami, klubami, muzyką - taka "Little Poland". A jak będzie? Czas pokaże.