"Niechcący stałem się gwiazdą internetu". Samorządowiec szczerze o wywiadzie dla TVP
Szczepan Skorupski - sekretarz miasta Kielce poszedł śladem sławetnego wywiadu rzecznika Wodociągów Kieleckich i zakpił z TVP. Wszystko przez wypowiedź, która brzmiała: „Urząd Miasta w Kielcach z roku na rok pracuje coraz lepiej w sposób wzorowy, a nawet wzorcowy”. Wypowiedź ta była powtarzana przy każdym pytaniu dziennikarza TVP. - Chciałem symbolicznie wyrazić swój protest przeciwko pracy części dziennikarzy TVP (…). Nastąpiło zmęczenie materiału i powiedziałem "dość" - podkreślił Skorupski w programie "Newsroom WP". Sekretarz miasta Kielce zaznaczył przy tym, że jego intencją nie było stanie się "gwiazdą internetu". Więcej w materiale wideo.
Czuje się pan taką gwiazdą interne… Rozwiń
Transkrypcja:
Czuje się pan taką gwiazdą internetu po tym, jak pana wypowiedź rozlała się w sieci?
Szczerze mówiąc, jestem bardzo zaskoczony, bo liczyłem na to, że Telewizja Polska nie popełni
drugi raz tego samego błędu, a wręcz będzie to pewną jakby nauczką i zastanowieniem
się nad swoją pracą. A tu okazało się inaczej i niechcący stałem się gwiazdą internetu.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment tej pana wypowiedzi: "Urząd Miasta w Kielcach z roku na rok pracuje coraz lepiej. W sposób wzorowy, a nawet wzorcowy
realizujemy zadania własne oraz rządowe zadania zalecane". To można sobie
tak zażartować, że to nowa strategia komunikacyjna, kielecka strategia komunikacyjna po tej właśnie pierwszej wypowiedzi rzecznika Wodociągów
Kieleckich?
Zupełnie inny cel mi przyświecał. Przede wszystkim chciałem
symbolicznie wyrazić swój protest przeciwko pracy części dziennikarzy
telewizji publicznej, których obserwuję od ponad dwóch lat, kiedy prezydentem
miasta Kielce został pan Bogdan Wenta, że te informacje w mojej ocenie przede
wszystkim nie są rzetelne. A tak jak mawiała moja babcia: mówię tak, żeby nie skłamać, ale żeby
nie powiedzieć prawdy.
Ale po wypowiedzi Ziemowita Nowaka, rzecznika Wodociągów Kieleckich, wtedy jego wypowiedź, także dla Telewizji Polskiej oddziału w
Kielcach, również była hitem internetu i spotkała się z bardzo skrajnymi ocenami. Nie obawiał się pan
pójść w tę samą stronę i skorzystać z takiego samego narzędzia?
Powiem tak, zanim zostałem
sekretarzem, w tej chwili jestem urzędnikiem, czyli nie jestem politykiem, ale
zanim zostałem sekretarzem, byłem wójtem gminy Zagnańsk przez dwie kadencję i nie ukrywał, że
jako ten samorządowiec na szczeblu wójta nauczyłem się, że trzeba mieć twardą
skórę, zasiadając i sprawując publiczne funkcje. Dlatego
zaryzykowałem, ponieważ, powiem tak, w mojej ocenie nastąpiło pewne zmęczenie materiału. Ile razy można
tłumaczyć, przedstawiać tę informację, a i tak wiemy, że co robimy, to robimy źle, ponieważ
jesteśmy tak naprawdę tutaj w otoczeniu jedynym takim samorządem poza właśnie
kilkoma gminami, gdzie włodarz nie jest związany z partią rządzącą
i tak naprawdę popełniamy podobne błędy, bo jesteśmy tylko ludźmi, a tylko nam te błędy
się wytyka.A to co zrobimy dobrze, to z reguły jest przedstawiane tak, że inicjatorami
tego dobrego rozwiązania to byli albo radni, albo jacyś politycy z
określonej grupy. Po prostu nastąpiło zmęczenie materiału i powiedziałem dość.
Panie sekretarzu, ale ze strony też przedstawicieli Telewizji Polskiej oddziału w Kielcach padają takie zapewnienia, że dziennikarze rzetelnie
podeszli do sprawy i w przypadku, nie wiem, czy Ziemowita Nowaka chociaż wywiązali się dobrze ze swoich
zadań i tutaj żadnych uchybień nie było.
To znaczy ja pewnie - nie wiem, ile mamy czasu antenowego, ale tych przykładów w ciągu tych ostatnich dwóch lat mógłbym
mnożyć. Natomiast taką krople goryczy przelała informacja
na temat nagród wypłaconych w urzędzie miasta Kielce. Ja przypomnę, że na
interpelację pana radnego z Prawa i Sprawiedliwości złożyliśmy bardzo dokładną, wnikliwą, rzetelną informację, te
nagrody zostały wypłacone solidarnie dla wszystkich uprawnionych pracowników, począwszy od sprzątaczki do wiceprezydenta
w kwocie po 500 zł. To było wypłacone w roku 2020, jeszcze w lutym, dokładnie na walentynki 14
lutego, i była to nagroda za rok poprzedni. A w mediach przedstawiono, że w dobie pandemii,
kiedy wszyscy mają kryzys, my wypłacamy sobie nagrody. No powiem szczerze, to było niesprawiedliwe. Natomiast
podobne interpelacje złożyli radni w starostwie powiatowym w Kielcach, w Urzędzie Marszałkowskim,
parlamentarzyści składali zapytania odnośnie nagród w Urzędzie Wojewódzkim. I wiemy, że
te nagrody tam były zdecydowanie wyższe, kwoty trzykrotnie wyższe, indywidualne i zbiorowe,
i o tych nagrodach media publiczne zupełnie przemilczały. I to spowodowało, że powiedziałem tak naprawdę "dość".
Proszę o rzetelną informację, jeśli coś robimy źle, to jest to bardzo cenne
dla nas. Bo tak jak mówię, my jesteśmy tylko ludźmi i też możemy popełniać błędy. Zwłaszcza w takiej sytuacji, kiedy pracuje się
pod ogromną presją, kiedy pracuje się właśnie w stanie pandemii, kiedy ta odpowiedzialność za naszą pracę jest bardzo ogromna -
łatwo popełnić błąd. Natomiast jeśli mamy mieć to wsparcie ze strony czwartej władzy, czyli mediów, to prosimy
przynajmniej o takie rzetelne nas traktowanie i traktowanie nas sprawiedliwie, tak jak z innymi.
Panie sekretarzu, czy
Ziemowit Nowak, a więc rzecznik Wodociągów Kieleckich, który był bohaterem internetu, chwilę wcześniej kontaktował się z panem,
rozmawialiście o tej wypowiedzi, czy tutaj nie było kontaktu z tej strony?
Zupełnie nie miałem kontaktu z
panem Ziemowitem - bardzo serdecznie go pozdrawiam, wiem, że jest chory. Natomiast wydałem też oświadczenie na swoim Facebooku, w którym
przyznałem, że był dla mnie inspiracją. Natomiast nie ukrywam, że jestem ogromnie zaskoczony,
że sformułowanie "wzorowo wręcz wzorcowo" w Kielcach już jest hitem i prawie
wszyscy to powtarzają przy różnych okazjach. Zupełnie tego nie chciałem.
Chciałem tylko, że tak powiem, zasygnalizować telewizji publicznej, że coś robią nie
tak i nie ukrywam, że jestem zaskoczony, że oni to puścili, bo te komentarze, które się posypały,
to w zdecydowanej większości, jak mnie zapewniają tutaj moi współpracownicy z biura prasowego, którzy prześledzili
to, no w zdecydowanej większości są jednak negatywne w stronę telewizji publicznej.
W moją stronę również są te negatywne i te osoby, które poczuły się tym urażone, chciałbym w
tym miejscu przeprosić. Natomiast proszę państwa, jest taka sytuacja, że musimy brać odpowiedzialność
za swoje słowa, za swoją pracę.
Panie sekretarzu, tutaj mamy oczywiście jasność, ale chcę się odnieść do tej
kwestii, o którą pytał wtedy reporter TVP3 Kielce. Chodzi o Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy
i pytanie dotyczyło między innymi o zaginiony w magistracie status, które nie dotarł, statut,
przepraszam, który nie dotarł na czas do prawników. To co się stało z tymi dokumentami, o które pytał reporter TVP
Kielce?
W tej chwili już mogę to wyjaśnić. W dniu dzisiejszym o godzinie 14:00 odbył się briefing prasowy, na
którym pan wiceprezydent Marcin Chłodnicki dokładnie wytłumaczył całą ścieżkę tych dokumentów, natomiast konkluzja jest jedna...
Czyli one nie zaginęły.
One
nie zaginęły u nas, bo do nas po prostu nie dotarły. Taka jest konkluzja. Natomiast sytuacja,
kiedy dziennikarz już przyjeżdża z gotową tezą, że coś ma zaginąć - odpowiedź może być tylko jedna, bo każde zdanie
wypowiedziane może być wycięte, wyrwane z kontekstu, dlatego zdecydowałem się na taką formułę. Natomiast pan prezydent,
pan wiceprezydent Maciej Chłodnicki dzisiaj na briefingu jasno i wyraźnie podkreślił: te dokumenty nie zaginęły,
bo do prezydenta nie dotarły.