"Niech pani dzwoni po strażaków". Tak PiS zlikwidowało obronę cywilną

Przepisów nie ma, bo te istniejące niedawno zniesiono, a nowych nie uchwalono. A jak nie ma przepisów, to nie ma pieniędzy. W Polsce w roku 2023 obrona cywilna - już tylko z nazwy i na "nielegalu"- opiera się na strażakach.

Strażakom systematycznie przybywa obowiązków. Teraz wypełniają lukę po Obronie CywilnejStrażakom systematycznie przybywa obowiązków. Teraz wypełniają lukę po obronie cywilnej
Źródło zdjęć: © East News | Michal Adamowski/REPORTER
Łukasz Maziewski

Zimą 2022 roku na naszą wschodnią granicę napłynęła wielomilionowa fala Ukraińców uciekających przed wojną. Na pomoc uchodźcom ruszyły - niezależnie od administracji państwowej - tysiące Polaków, a dziesiątki tysięcy przyjęło uchodźców w swoich domach.

Sytuacja hipotetyczna: jak po ubiegłorocznej zmianie przepisów wyglądałaby w Polsce ewakuacja ściany wschodniej, gdyby wojna dotarła i do nas?

Obrona cywilna to nie żołnierz z karabinem. Obroną Cywilną Kraju (OCK) nazywamy system, który w czasie wojny ma zajmować się m.in. ochroną ludności, zakładów pracy, zabezpieczaniem dóbr kultury czy ratowaniem i udzielaniem pomocy rannym. W czasie pokoju OCK ma współdziałać np. w zwalczaniu skutków klęsk żywiołowych i katastrof.

W pierwszej kolejności do akcji powinny wkraczać gminy, później starostowie, wojewodowie, a wreszcie - gdy katastrofa przerośnie ich możliwości - państwo w postaci Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Mówimy o urzędnikach. A kto fizycznie zająłby się niesieniem pomocy? W głównej mierze formacje niemające nic wspólnego z wojskiem: straże pożarne - państwowa i ochotnicze, straże zakładów pracy (np. rafinerii), WOPR, TOPR, GOPR. Do akcji włączyliby się ratownicy medyczni i pracownicy spółek komunalnych, choćby tych transportowych.

Część wspomnianych zadań wypełniają dziś Wojska Obrony Terytorialnej. Tyle że to, co może funkcjonować w czasie pokoju, np. podczas katastrof naturalnych, nie mogłoby działać w przypadku wojny. IV Konwencja Genewska jasno wskazuje, że w takich warunkach ochroną ludności (mówimy o niesieniu pomocy, nie - o walce) zajmują się formacje cywilne, a nie mundurowi. Powód jest prosty, a wyjaśnia go gen. Stanisław Koziej.

Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przypomina, że WOT to jeden z pięciu rodzajów sił zbrojnych. W przypadku działań zbrojnych, gdyby żołnierze WOT wypełniali zadania obrony cywilnej, mogliby zostać po prostu zaatakowani, a wraz z nimi ludzie, którym staraliby się pomóc.

Pstryk i obrona cywilna znika

Tymczasem w Polsce powstała bardzo niebezpieczna luka. Do kwietnia ub. roku system OCK kierowany i koordynowany był przez szefa OCK, czyli komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej (aktualnie jest nim gen. brygadier Andrzej Bartkowiak).

Wynikało to z Ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. "Wynikało", bo te przepisy zniosła Ustawa o obowiązku obrony Ojczyzny. Dla kwestii związanych z obroną cywilną nie było tam miejsca. One miały pojawić się w Ustawie o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Ale jej nie uchwalono.

- Projekt ustawy został zgłoszony przez MSWiA w czerwcu 2022 roku (po dwóch miesiącach pustki prawnej). W Rządowym Centrum Legislacji pierwszy ślad rejestracji projektu ustawy to 5 września 2022 roku. Zgłoszono go 31 sierpnia 2022 roku pod numerem UD432 – mówi Tomasz Leśnik.

Publicysta wojskowy dodaje, że do projektu zostało zgłoszonych kilkaset poprawek i zastrzeżeń. Wniosły je niemal wszystkie ministerstwa, samorządy, organizacje prawne etc.

Ostanie informacje publiczne dostępne na temat ustawy pochodzą z listopada 2022 roku. Pytania o losy ustawy skierowaliśmy do Macieja Wąsika, sekretarza stanu w MSWiA. Odesłał nas do Łukasza Schreibera, ministra w Kancelarii Premiera, a ten na próby kontaktu pozostał głuchy.

Ostatecznie MSWiA odpowiedziało lakonicznie, że "aktualnie projekt Ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej znajduje się na końcowym etapie pracy Stałego Komitetu Rady Ministrów".

Projekt, o którym chcieliśmy rozmawiać, zawiera m.in. przepisy znoszące istnienie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB). To organ powołany w 2007 roku, czyli za czasów pierwszych rządów PiS. Teraz to samo Centrum - odpowiedzialne za zarządzanie kryzysowe szczebla krajowego - PiS chce zlikwidować.

Ustaliliśmy, że RCB - jako organ centralny - nie brało udziału w przygotowaniu założeń Ustawy o ochronie ludności. Centrum potwierdziło, że ustawa je likwiduje, a regulacje prawne na temat Obrony Cywilnej Kraju zostały formalnie zniesione poprzez wejście w życie Ustawy o obowiązku obrony Ojczyzny.

I tu pojawia się kolejny problem. Mówi o nim dr Michał Piekarski z Uniwersytetu Wrocławskiego. - Główną przeszkodą w formułowaniu zasad dotyczących obrony cywilnej, w tym podstaw prawnych, jest to, jakich zdolności od niej oczekujemy. Gdy rozmawiamy o czołgach, wiadomo, że mówimy o terenie i przeciwniku, z którym te czołgi mają walczyć. A co z OC? – pyta Piekarski.

Doktor przypomina, że w czasie zimnej wojny potencjalnym zagrożeniem były, ataki lotnicze i rakietowe na polskie miasta. W tym z użyciem broni atomowej. I to określało, jakie zdolności w zakresie ochrony ludności ma posiadać aparat państwowy, jakie uprawnienia mają mieć władze, czego trzeba uczyć obywateli i jaką mamy posiadać infrastrukturę ochronną.

- Po 1989 roku, po zmianie sojuszy przez Polskę i dołączeniu do NATO, należy postawić pytania o zakres zagrożeń ze strony głównego potencjalnego przeciwnika, czyli aktualnie Rosji - mówi dr Piekarski. - Czy OC ma zajmować się np. tylko schronami i działaniami ratowniczymi? W jakim zakresie i co ma się zmienić odnośnie do już istniejącego Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego? Czy OC ma się też zajmować zagrożeniami innego rodzaju jak walka z dezinformacją i jej skutkami? Dopiero wtedy możemy rozmawiać o strukturach i aktach prawnych.

Przepisy wyparowały, a razem z nimi pieniądze

Nie mamy więc przepisów o OC, a tym samym pojawił się problemem z finansami. To dlatego, że wraz z przepisami zniknęła reguła budżetowania środków na OC, które można przekazać samorządom.

Gdy zaczęliśmy o nie dopytywać, rozpoczął się urzędniczy ping-pong. Urzędy wojewódzkie (to one przekazywały pieniądze z budżetu państwa do samorządów) odsyłały nas do marszałkowskich, a marszałkowskie - do wojewódzkich. Z udzielonych odpowiedzi wyłania się ponury obraz.

Na przykład w woj. dolnośląskim "z budżetu Wojewody Dolnośląskiego nie są przekazywane do jednostek samorządu terytorialnego subwencje na OC". Urząd marszałkowski wskazuje, że to zadania realizowane przez wojewodę. Tak samo jest w woj. śląskim. Tamtejszy urząd marszałkowski wskazał na "brak podstaw prawnych w przedmiotowym zakresie".

W woj. kujawsko-pomorskim ostatnie wydatki na OC pochodzą z roku 2021. Urząd wojewódzki informuje, że wydano wtedy 216 tys. zł. Przeznaczono je m.in. na sprzęt łączności i alarmowania, motopompy, łóżka i śpiwory oraz osuszacze.

Newralgiczne ze względu na uchodźców z Ukrainy i położenie graniczne jest woj. lubelskie. "W 2021 i 2022 roku w budżecie na dotacje na OC przeznaczono po 17 tys. zł" – przekazał nam Urząd Wojewódzki.

Nieco lepiej – na papierze – wyglądała sytuacja w woj. lubuskim. Na zadania związane z OC przeznaczono w 2021 i 2022 r. po 80 tys. zł.

W woj. małopolskim w rozdziale "obrona cywilna" przewidziano dla wszystkich gmin kwotę 50 tys. zł. Tyle że mówimy o roku 2021. Ponadto Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, w ramach zadań związanych z OC, organizował również szkolenia z udziałem samorządów i właściwych podmiotów. Finansowane były też zakupy i remonty dla Wojewódzkiego Magazynu Obrony Cywilnej oraz Wojewódzkich Formacji Obrony Cywilnej. W 2021 roku było to 483 tys. zł., a rok później 70 tys. zł.

Krucha linia została przerwana

Samorządowcy wskazują, że z budżetu państwa nie płyną do nich pieniądze na OC, a te paraliżuje z kolei wspomniany już brak przepisów.

- Panom na Wiejskiej udało się wylać dziecko z kąpielą. Problemy OC znam od lat i to od poziomu gminy - mówi nam jeden z urzędników urzędu marszałkowskiego z zachodniej Polski. - Kiedy szedłem wyżej, powiedziałem następczyni: Gdyby się coś wydarzyło i nie miało to charakteru kryminalnego, to niech pani dzwoni po Ochotniczą Straż Pożarną. Oni najszybciej pomogą.

Nasz rozmówca wskazuje na całkowity brak przepływu informacji i koordynacji między samorządami a szczeblem rządowym. Po wprowadzeniu Ustawy o obowiązku obrony Ojczyzny krucha już wcześniej linia łącząca poziom lokalny z centralnym została przerwana.

Urzędnik wydziału bezpieczeństwa z miasta powiatowego na południu mówi wprost o katastrofie. Również on chce pozostać anonimowy.

- Bazujemy praktycznie na przepisach IV Konwencji Genewskiej z 1977 roku, normujących kwestie ochrony ludności cywilnej w czasie konfliktu zbrojnego. Brakuje nam od lat ustawy o obronie ludności. Ustawa o obowiązku obrony Ojczyzny wykasowała dział o obronie cywilnej - opisuje. - Teraz wszystko się zwija i próbuje się zrzucać zadania na straż pożarną. Zabrano nam przepisy i nie wiemy, na czym stoimy. OC praktycznie leży.

Również on wskazuje na symboliczne wręcz dotacje z urzędu wojewódzkiego lub ich całkowity brak. W tej sytuacji miasto stara się radzić samo sobie. Ostatnio kupiono za 30 tys. zł syrenę alarmową dla jednej z miejskich dzielnic.

Ewakuacja? Zabezpieczenie? Schrony? Lepiej nie pytać

W ubiegłym roku MSWiA zarządziło przegląd schronów i ukryć dla ludności cywilnej. Dokonywali go oczywiście strażacy. W czwartek 6 kwietnia 2023 roku komendant główny PSP podał, że w polskich schronach jest ponad 300 tys. miejsc, "w miejscach ukrycia" - ponad 1,1 mln, a w "miejscach doraźnego schronienia" - blisko 47 mln.

Na papierze fantastyczny wynik. W rzeczywistości kategoria druga, a już na pewno trzecia, mogą co najwyżej ochronić przed deszczem. Przed bombami na pewno nie.

13 tys. strażaków miesiącami liczyło po prostu, ile piwnic jest w polskich domach i blokach. Pozbawione wentylacji i dróg ewakuacyjnych staną się po prostu śmiertelnymi pułapkami.

W polskim systemie prawnym od 1 lipca 2004 roku nie było zdefiniowanego pojęcia budowli ochronnej (schronu i ukrycia). A jeśli czegoś nie było, to żaden podmiot nie był zobowiązany do prowadzenia ich ewidencji, konserwacji czy planowania użycia.

Strażacy swoją kontrolę rozpoczęli, zanim definicja się pojawiła.

A jak wyglądałaby ewakuacja ludności w przypadku konfliktu zbrojnego? Załóżmy, że w Polsce trzeba byłoby ewakuować ścianę wschodnią. Miliony ludzi. Jak wyglądałaby np. dostępność środków transportu zbiorowego, takich jak – często zależne od ograniczonych finansowo przez pandemię i kryzys samorządów – koleje regionalne czy linie autobusowe?

Strażacy nie rozwiążą wszystkich problemów

- Dla własnego zdrowia psychicznego nie pytałbym, co urzędnicy wiedzą na temat ewakuacji lub zniszczenia dokumentacji zgromadzonej w ich zasobach. Nie pytałbym też, jakie są trasy ewakuacji ludności, gdzie są miejsca zbiórek, jak zapewnić zaopatrzenie ewakuowanym. Kiedy odbyły się ostanie praktyczne ćwiczenia OC na ich terenie i jaki był ich zakres? Ewakuacja dóbr kultury, zabezpieczenie? - mówi Tomasz Leśnik.

- To pełna improwizacja w większości przypadków i zależna od własnej inicjatywy osób za nie odpowiedzialnych. Owszem, w grupie ludzi odpowiedzialnych za zarządzanie kryzysowe na szczeblach powiatu lub województwa, można spotkać pasjonatów, ale to nie zastąpi sprawnego i przemyślanego systemu – podsumowuje publicysta.

Także badanie IBRiS, zrealizowane na rzecz portalu Infosecurity24.pl nie pozostawia złudzeń w tym zakresie: 80 proc. ankietowanych nie wie, gdzie znajdują się najbliższe schrony czy ukrycia na wypadek działań wojennych. A także jakie są ich obowiązki na wypadek konfliktu czy klęski żywiołowej.

Były szef PSP i szef OCK, generał brygadier Wiesław Leśniakiewicz mówi, że w Polsce brakuje usystematyzowanej prawnie pomocy humanitarnej dla ludności. Cała sfera ewakuacji na wypadek zdarzeń masowych pozostaje w próżni prawnej.

Sam Leśniakiewicz dostrzega wady poprzedniego rozwiązania - "stare" prawo utrzymywało istnienie OCK w uśpieniu, na papierze. Dlatego decydenci – jego zdaniem - doszli do wniosku, że lepiej doposażać PSP oraz OSP i nakładać na strażaków kolejne zadania.

Mówi o tym były komendant dolnośląskiej PSP Zbigniew Szczygieł. W rozmowie z WP przyznaje wprost, że OC formalnie przestała istnieć po wejściu w życie Ustawy o obronie Ojczyzny, a formacje OC nie mają podstaw prawnych.

Nie znaczy to, że wcześniej było dobrze. Istniały struktury i sprawozdawczość, ale w OC nie o tabelkową teorię chodzi, a o realną sprawność.

Zbigniew Szczygieł zaznacza zarazem, że według niego pod względem zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego nie dzieje się nic negatywnego. Funkcjonuje Krajowy System Ratowniczo-Gaśniczy, skupiający służby, inspekcje i straże oraz inne jednostki ochrony przeciwpożarowej.

- Uchwalenie ustawy o OSP w grudniu 2021 r. było faktycznie wzmocnieniem tego systemu. Uregulowane zostały relacje pomiędzy gminą a stowarzyszeniem, jakim jest każda Ochotnicza Straż Pożarna - mówi Szczygieł.

- Problem leży w niewystarczających narzędziach prawnych. Nie mamy np. podstaw prawnych do planowania masowej ewakuacji. Cały system alarmowania opiera się na niesformalizowanych normach – uważa Wiesław Leśniakiewicz. - Dając strażakom zadania, dajmy im środki na ich realizację. Brakuje elementu, który wskazywałby podmioty - ale i organy - które będą odpowiedzialne za wdrożenie i koordynację działań związanych z ochroną ludności. Inna rzecz, że działania te nie miałyby wiele wspólnego z OCK w ujęciu systemowym, za to wiele - z improwizacją.

Łukasz Maziewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Polacy za aresztem dla Ziobry. Nowy sondaż zły dla byłego ministra
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 01.11.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Ignorują zarządzenie Kaczyńskiego. Problem z połową członków PiS
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Wyciek gazu w Toruniu. Akcja służb
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Bernardyn zaatakował 11-latkę. Prokuratura bada sprawę
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Gdyby wybuchła wojna. Zrobili ranking najbezpieczniejszych krajów
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Ostrzeżenie z Moskwy. Reakcja po decyzji Trumpa
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Kradzież klejnotów z Luwru. Wstępne zarzuty dla dwóch osób
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w sobotę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
Brutalna wendeta w Grecji. "Czułem się jak w piekle"
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
O krok od tragedii. Rodzina podtruła się tlenkiem węgla
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka
Ostre słowa Pawłowicz. Tak zareagowała na krytykę Żurka