Niebezpieczne słowa Putina. "To nie jest blef"
Od wtorku świat czekał na zapowiadane orędzie Władimira Putina. Dziś już wiadomo, że zapowiedział w nim częściową mobilizację wojskową w kraju. Rosyjski przywódca po raz kolejny straszył też użyciem broni jądrowej. Tym razem podkreślał: "To nie blef".
- W przypadku zagrożenia dla naszego państwa, naszej ziemi i narodu wykorzystamy wszystkie niezbędne środki do obrony. To nie jest blef - grzmiał Władimir Putin w swoim orędziu do narodu.
- NATO prowadzi rekonesans w całej południowej Rosji. Otwarcie mówią, że Rosja musi zostać pokonana na polu bitwy. W grę wchodzi również szantaż nuklearny. Tym, którzy wypowiadają takie słowa, przypominam, że nasz kraj też ma takie możliwości. Używamy wszelkich środków, aby chronić naszych ludzi. To nie blef. Nasza suwerenność i wolność zostaną zabezpieczone wszelkimi dostępnymi środkami - powiedział.
Jak podkreślają eksperci w rozmowie z Wirtualną Polską, Putin rozpaczliwie potrzebuje sukcesu na froncie, będzie straszył Zachód przyłączeniem ziem okupowanych i groził użyciem broni atomowej. Chodzi o to, byśmy cały czas się go obawiali.
- Straszak atomowy to ciągłe mówienie o "króliczku", żebyśmy go się obawiali. Co prawda rosyjskie procedury mówią o tym, że w przypadku zagrożenia ich terytorium Kreml ma prawo użyć broni atomowej. Ale Ukraińcom już wcześniej udało się solidnie trafić w Krym, który od 2014 roku de facto jest częścią Federacji Rosyjskiej. I wówczas nie uznano tego za wystarczające zagrożenie - i nie było żadnej nuklearnej odpowiedzi. To kolejny, typowy straszak ze strony Putina skierowany do państw Zachodu. Tyle że Zachód nie przestraszy się gróźb Rosji – mówił WP prof. Daniel Boćkowski z Katedry Bezpieczeństwa Międzynarodowego Uniwersytetu w Białymstoku.
Orędzie Putina
Telewizja państwowa wyemitowała w środę rano nagrane wcześniej wystąpienie Putina, w którym ogłosił on częściową mobilizację w Rosji. - Mobilizacja zacznie się już dzisiaj, 21 września - obwieścił Putin.
O podjęcie takich kroków, jak przekazał rosyjski prezydent, wnioskowało ministerstwo obrony.
Decyzja ta - jak oświadczył - została podjęta w celu "obrony ojczyzny" i "zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom" zarówno w Rosji, jak i na terenach okupowanych przez nią.
Częściowa mobilizacja ma objąć rezerwistów, osoby, które odbyły służbę w wojsku. Przed wysłaniem na front mają oni przejść dodatkowe przeszkolenie, "z uwzględnieniem doświadczenia specjalnej operacji wojskowej".
Rosja anektuje kolejne regiony
Dzień wcześniej samozwańcze władze okupowanych przez Rosję regionów Ukrainy pilnie zapowiedziały przeprowadzenie referendów w sprawie przyłączenia do Rosji. Mają się one rozpocząć w najbliższy piątek.
Putin oświadczył, że Rosja zrobi wszystko dla "bezpiecznego przeprowadzenia referendów" w czterech okupowanych ukraińskich regionach, a członkowie tamtejszych formacji zbrojnych zostaną zrównani w prawach z rosyjskimi wojskowymi, a tamtejsza ludność nie zostanie pozostawiona "na pastwę katów".
- Celem Zachodu jest osłabienie, podzielenie i zniszczenie Rosji - oznajmił kłamliwie Putin. Utrzymywał, że Zachód grozi Rosji m.in. użyciem broni jądrowej.
Putin powtórzył, że rosyjska wojna przeciwko Ukrainie, którą nazwał "uderzeniem wyprzedzającym", była słuszną decyzją, a celem Rosji pozostaje zajęcie całych obwodów donieckiego i ługańskiego. Zgodnie z rosyjską propagandą, rosyjski lider nazwał te działania "wyzwalaniem". Władze Ukrainy, która od siedmiu miesięcy broni się przed rosyjską inwazją na pełną skalę, nazwał "reżimem neonazistowskim".
Źródło: Wirtualna Polska/PAP