Nie wszystkie media potrafią korzystać z wolności - politycy PiS bronią pisma ŻW do dziennikarzy
To błąd, nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu – tak polityk PiS ocenia pismo Żandarmerii Wojskowej do dziennikarzy z wezwaniem do zaprzestania publikacji. Dwaj inni stają jednak w obronie ŻW przekonując, że "nie wszystkie media potrafią korzystać z wolności". Były wysoki oficer żandarmerii mówi nam, że nigdy nie stosowano takich praktyk, a Edyta Żemła - jedna z dziennikarek, do których było adresowane pismo - przyznaje, że doszło też do innych form nacisku.
29.12.2017 | aktual.: 29.12.2017 16:35
Dziennikarze portalu Onet.pl, którzy od kilku tygodni piszą o mobbingu i molestowaniu seksualnym w armii, otrzymali pismo od radcy prawnego Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej z wezwaniem do "zaprzestania naruszeń".
O sprawę pytamy byłego wysokiego oficera ŻW, który przyznaje, że takie praktyki nie były nigdy stosowane. – Już sam fakt, że pod pismem jest podpis radcy prawnego, a nie rzecznika prasowego jest dziwny – ocenia.
Dziennikarka Onetu Edyta Żemła, która ujawniła pismo na Twitterze, podkreśla w rozmowie z nami, że od czasu otrzymania pisma nikt z ŻW się z nią nie kontaktował. - Od kolegów dziennikarzy, którzy robią na ten temat materiały wiem, że ani MON, ani Żandarmeria nie chcą się ustosunkować do tego pisma. Chowają głowę w piasek – mówi Żemła.
Pytana, czy wcześniej dochodziło do nieformalnych form nacisku odpowiedziała, że tak. - Nie mogę powiedzieć jakie – dodaje.
O pismo próbowaliśmy zapytać rzeczniczkę MON i rzecznika i żandarmerii, jednak oboje nie odbierają telefonów i nie odpowiadają na smsy.
Bardziej rozmowni są politycy PiS, gdy pytamy ich nieoficjalnie.
- Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Jest tu sporo bałaganu i chaosu. Niezależnie od tego, po czyjej stronie jest racja w polityce często decyduje wrażenie, a w tej sprawie będzie ono fatalne. Ludziom się coś podoba albo nie – zaznacza poseł PiS.
Odmiennego zdania jest nasz drugi rozmówca z PiS. – Żandarmeria chciała w ten sposób bronić swojego imienia. Prawo prasowe jest ułomne. Być może powinni to rozegrać inaczej. Przykładowo przez mniej lub bardziej formalne spotkanie z redaktorem naczelnym – ocenia prominentny poseł PiS.
Kolejny polityk, z którym rozmawiamy, też próbuje bronić ŻW. - To błąd, że to zostało wysłane za wcześnie. Czytałem zarówno ten dokument, jak i teksty o molestowaniu w żandarmerii. Nie mamy na temat tej sprawy takiej wiedzy, jak ŻW, dlatego nie powinniśmy iść zbyt daleko w osądach. Jedno jest pewno – wolność mediów nie jest zagrożona. Choć niektórzy nie potrafią z tej wolności właściwie skorzystać – dodaje.
Edyta Żemła mówiła w czwartek Wirtualnej Polsce, że pismo „przypomina czasy, gdy obowiązywała cenzura”. To próba ograniczenia wolności słowa i prawa do krytyki prasowej – oceniła.