Nie wpuszczono go do Sejmu. Bartłomiej Skrzyński: śmiech przez łzy
Rzecznik prezydenta Wrocławia ds. osób niepełnosprawnych chciał odwiedzić protestujących w Sejmie. Nic z tego. Mimo że już kilka wcześniej ubiegał się o przepustkę. - W Sejmie byłem wcześniej wielokrotnie. Teraz ja, osoba chorująca na postępujący zanik mięśni, nie mogę tu wejść - powiedział.
01.05.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:50
Mija 14 dzień protestu rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie. Bartłomiej Skrzyński przyjechał do Warszawy, by ich wesprzeć i dowiedzieć się, czego potrzebują. - Chciałem zobaczyć, czy rzeczywiście obecna władza tak się boi osób z niepełnosprawnością, że robi takie zasieki, jakich w życiu nie widziałem - stwierdził w rozmowie z portalem oko.press. Nie udało się.
- Strażnik stwierdził, że może sprawa utknęła. Nie był niegrzeczny, po prostu przekazał informację - usłyszał, kiedy przyjechał do Sejmu i zapytał o przepustkę, o którą ubiega się od tygodnia. Jak dodał, wcześniej nie było problemu z otrzymaniem przepustki. - Zdarzało mi się, że dostawałem ją w dwie godziny - mówił.
I dodał: - Ludzie leżą na twardej podłodze, a pani premier do spraw społecznych spływa Dunajcem. Nie kryje rozczarowania zachowaniem Beaty Szydło i całego rządu. - Są pieniądze na fundację promującą Polskę, która sama siebie musi promować. A ja dopiero ostatnio mogłem kupić wózek, który kosztuje 35 tys. zł. Raz na pięć lat dostaję od państwa, od NFZ, pieniądze na wózek. Platforma schodowa, którą nabyłem po tym, jak ojciec przez ćwierć wieku mnie wciągał, kosztuje 43 tys. zł. Gdybym wziął na nią kredyt, to spłaciłbym wtedy, co ludzie biorący kredyt na mieszkanie - zaznaczył.
Mówił też o prezesie Prawa i Sprawiedliwości - Przywieźliśmy to, co mogliśmy, m.in. karty do gry Piotruś o savoir vivrze wobec osób z niepełnosprawnych. Warto, żeby prezes Kaczyński wpadł kiedyś do niepełnosprawnych i zagrał w te karty. Chciałbym mocno zaapelować do dwóch osób: panie prezesie, proszę nie dzielcie polskiego społeczeństwa. Pani Beato, jak pani poczuje, że sprawy społeczne są ważne, to proszę wpaść do Sejmu - podkreślił.
- Pouśmiechaliśmy się z panami policjantami, ale to jest śmiech przez łzy. Przyszliśmy tu, być razem - stwierdził.
Bodnarowi się udało
We wtorek z protestującymi rodzicami osób niepełnosprawnych spotkał się natomiast rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Jako organ konstytucyjny ma nieograniczony wstęp do Sejmu.
Jego zastępczyni, która była razem z nim, powiedziała: - Obserwujemy ten protest od początku, temu protestowi towarzyszy stopniowe zamykanie Sejmu, ograniczanie wstępu, ograniczanie wydawania przepustek, izolowanie Sejmu i protestujących od świata zewnętrznego. To z pewnością wpływa na stan protestujących.
- Obserwuję, że od jakiegoś czasu kuleje przejrzystość funkcjonowania władzy publicznej. Nie możemy w pełni śledzić tego, co się dzieje, jak podejmowane są decyzje, nie możemy dokładnie obserwować procesu decyzyjnego. Zagrożona jest realizacja prawa do informacji - oceniła.
Źródło oko.press
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl