Nie wpuścił posłanek, usłyszał zarzut. Politycy PiS mówią o "zemście"

Były policjant usłyszał zarzut w związku z niewpuszczeniem posłanek do strefy w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Politycy PiS krytykują działania śledczych. Twierdzą, że to "niebywały skandal" i "polityczna zemsta".

Urszula Zielińska i Klaudia Jachira na granicy w 2021 roku
Urszula Zielińska i Klaudia Jachira na granicy w 2021 roku
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Kaczmarski/REPORTER
Adam Zygiel

Onet ujawnił, że były policjant Tomasz Waszczuk, który 2022 roku nie wpuścił posłanek KO Klaudii Jachiry i Urszuli Zielińskiej do strefy zamkniętej w pobliżu granicy polsko-białoruskiej, usłyszał prokuratorski zarzut przekroczenia uprawnień.

Portal wyjaśnił, że prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa, a potem je umorzyła. Jednak po zmianie władzy ten sam prokurator wrócił do sprawy i skierował do sądu akt oskarżenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Waszczuk przekonywał, że posłanki nie miały zgody na wjazd. Tę wydawał komendant miejscowej placówki straży granicznej. - Wykonywałem tylko swoje obowiązki. Zrobiłbym to jeszcze raz - mówił.

Z kolei posłanki KO cieszą się, że były policjant będzie odpowiadał przed sądem. - Byłam pozytywnie zaskoczona postawieniem zarzutów i skierowaniem tej sprawy do sądu - przyznała Jachira w rozmowie z portalem.

Politycy PiS wściekli. "Skandal"

Akt oskarżenia wobec Waszczuka wywołał oburzenie wśród polityków PiS. Sprawę skomentowali na platformie X nazywając ją m.in. "niebywałym skandalem".

Zdaniem przewodniczącego klubu PiS Mariusza Błaszczaka, zarzuty wobec "sumiennie wykonującego swoje obowiązki" funkcjonariusza, to "polityczna zemsta i kolejny akt niezwykle przygnębiającej historii o tym, jak władza traktuje obrońców naszych granic". - Nie zostawimy tej sprawy. To absolutny skandal - oświadczył.

Na piątkowej konferencji prasowej poświęconej tej sprawie Błaszczak przekazał, że posłowie PiS oferują funkcjonariuszom pomoc prawną w ramach zespołu "Stop patowładzy", powołanego w lipcu przez PiS. Zapewnił, że będą wspierać wszystkich poszkodowanych przez "bodnarowców i rząd koalicji 13 grudnia".

Politycy PiS zapowiedzieli przedstawienie propozycji zmiany przepisów prawa dotyczących usytuowania prawnego żołnierzy, strażników granicznych i policjantów. Jak wyjaśniła posłanka PiS Anna Gembicka, zmiany będą zakładały m.in. zwiększenie kar za znieważenie żołnierzy i funkcjonariuszy.

Gembicka dodała, że posłowie chcieliby również, aby w podobnych sytuacjach - jak w przypadku Waszczuka - funkcjonariusze mieli możliwość zatrzymania "tego typu osób".

- Zaproponujemy takie rozwiązania, które spowodują, że ten tryb orzekania będzie bardzo szybki, że damy odpowiedni czas od zatrzymania na to, żeby po prostu sąd mógł w takiej sytuacji orzec - tłumaczyła.

"Wolne sądy! Konstytucja! Demokracja! Tak to było? Piękne hasła są nic niewarte, gdy w imię własnych interesów niszczy się człowieka tylko za to, że wykonywał swoje obowiązki, pilnując bezpieczeństwa polskich granic. Polacy to widzą i zapamiętają" - napisał były premier Mateusz Morawiecki na platformie X.

Zdaniem rzecznika PiS Rafała Bochenka, polscy funkcjonariusze "są gnębieni i szykanowani przez obecną władzę". - Niebywały skandal. Po żołnierzach zakutych w kajdanki, przyszedł czas na policjantów. Ręczne sterowanie prokuraturą, wykorzystywanie instytucji państwa do represjonowania uczciwych obywateli to czarny obraz tej koalicji - podkreślił.

W ocenie byłego rzecznika rządu Piotra Müllera, Zielińska i Jachira "urządzały happeningi w momencie kryzysu na polsko-białoruskiej granicy". Podkreślił, że oskarżony funkcjonariusz wykonywał jedynie swoje obowiązki i zabezpieczał polską granicę. "Najpierw specjalny zespół prokuratorów dla żołnierzy i funkcjonariuszy Starzy Granicznej, a teraz wzięli się za szykanowanie policjantów. To prosta droga do osłabiania morali naszych funkcjonariuszy i działanie na szkodę bezpieczeństwa Polski" - napisał na X.

Przypomnijmy, że za czasów rządów PiS posłanki były m.in. pryskane gazem pieprzowym i sprawy ciągną się latami. Wówczas posłowie PiS nie protestowali.

Grożą mu 3 lata więzienia

Akt oskarżenia wobec Waszczuka trafił do Sądu Rejonowego w Warszawie z końcem maja br. Napisano w nim, że były policjant "przekroczył uprawnienia, w ten sposób, że na punkcie blokadowym Białowieża-wjazd, niezasadnie odmówił posłankom (...) wjazdu na teren Białowieży, co uniemożliwiło im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim w Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk".

Jak podał portal, byłemu naczelnikowi wydziału prewencji grozi do trzech lat więzienia. Tomasz Waszczuk, który zgodził się na podawanie imienia i nazwiska odszedł z policji w lutym, ponieważ podejrzewał, że po zmianie władzy prokuratura będzie go ścigać. Pod postanowieniem o przedstawieniu zarzutu byłemu policjantowi podpisał się prokurator Zbigniew Chmielewski z Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (173)