Nie ufamy politykom, dlatego nie poszliśmy na wybory
To generalny brak zaufania albo zainteresowania polityką był głównym powodem rekordowej absencji w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, a nie brak zaufania do Unii Europejskiej - wynika z opublikowanych rezultatów specjalnego Eurobarometru zamówionego po wyborach przez PE.
28.07.2009 | aktual.: 28.07.2009 18:58
Absencja w eurowyborach wyniosła 57% i była najwyższa od pierwszego powszechnego głosowania do PE w 1979 r.
Brakiem zaufania albo niezadowoleniem polityką w ogóle uzasadniło swoją nieobecność przy urnach 28% tych, którzy nie głosowali. Poczuciem, że ich głos nic nie zmieni - 17%, tyle samo - brakiem zainteresowania polityką.
Znacznie mniej (6-10%) jako powody podało brak wiedzy o UE, PE albo eurowyborach, niezainteresowanie sprawami europejskimi, niezadowolenie z PE jako instytucji czy brak kampanii wyborczej.
Połowa z tych, którzy nie głosowali, zadeklarowała poparcie dla integracji europejskiej, co podaje w wątpliwość tezy niektórych polityków, że niska frekwencja jest znakiem sprzeciwu wobec UE albo dowodem jej oddalenia od obywateli. Choć oczywiście głosują raczej ci, którzy deklarują przywiązanie do UE (prawie połowa z nich), niż eurosceptycy (co trzeci).
Eurobarometr pokazuje też, że europejski wymiar głosowania wcale nie był argumentem dla tych, którzy wzięli w nim udział, więc ich głosu nie można traktować jako poparcia dla integracji. 47% głosujących udział w wyborach uznaje za obywatelski obowiązek, zaś 40% stwierdziło po prostu, że systematycznie głosuje we wszystkich wyborach.
Sondaż przeprowadzono w 27 krajach UE wśród 26,8 tys. osób z czynnym prawem wyborczym, w dniach 12 czerwca - 6 lipca br.
Michał Kot