Nie tylko Tomasz Komenda. Niesłuszne skazania to od lat problem sądów

Tomasz Komenda po 18 latach niesłusznej odsiadki wyszedł z więzienia. Podobnych spraw jest kilkadziesiąt rocznie, nie wszystkie kończą się szczęśliwie. Dorota Mrugała zmarła w areszcie jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Jej rodzina doczekała się przeprosin, ale nie zadośćuczynienia.

Nie tylko Tomasz Komenda. Niesłuszne skazania to od lat problem sądów
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Bielecki
Kamil Sikora

19.03.2018 | aktual.: 19.03.2018 16:11

Po 18 latach odsiadki na podstawie niesłusznego wyroku Tomasz Komenda będzie się uczył życia na nowo. I walczył o odszkodowanie, o czym w rozmowie z WP poinformował prof. Zbigniew Ćwiąkalski, który zostanie jego pełnomocnikiem. - Z pewnością w grę wchodzi tu kwota wielomilionowa - powiedział były minister sprawiedliwości. Problem w tym, że w Polsce takie wyroki nie zapadają, o czym przekonali się niesłusznie aresztowania

Przegrane sprawy

Biznesmen Krzysztof Porowski przesiedział w areszcie 28 miesięcy. Za ponaddwuletnie zatrzymanie domagał się w sumie 26 mln zł, m.in. za utracone zyski firmy, którą prowadził. Sąd przyznał mu 300 tys. zł. Paweł Guza, niesłusznie oskarżony o współudział w morderstwie, przesiedział w celi 17 miesięcy. Domagał się 5 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania, ale w 2015 roku sąd przyznał mu 280 tys. zł.

- Odszkodowania są za niskie, wręcz śmieszne - komentuje w rozmowie z WP Alina Mrugała. Jej mama Dorota Mrugała zmarła w 2006 roku w areszcie, czekając na proces, w którym oskarżano ją o zlecenie zabójstwa byłego męża. Nie doczekała uniewinniającego wyroku i oczyszczenia jej imienia. - My w ogóle nie dostaliśmy odszkodowania, trzykrotnie oddalono nasze powództwo, do tego stopnia państwo, czy wręcz ta klika broni się przed odpowiedzialnością - mówi Alina Mrugała.

Jak dodaje: - Bez względu na to czy wypłacają odszkodowanie czy nie, my wszyscy poszkodowani, ofiary systemu sprawiedliwości pozostajemy z poczuciem ogromnej krzywdy, bólu i nienawiści do prokuratorów którzy nam to zrobili. Bo boli ich bezrefleksyjność, to, że w czasie śledztwa żadne logiczne argumenty do nich nie docierają, nienawidzi się ich za to, że mimo zniszczenia komuś życia ich nie stać na słowo "przepraszam" - mówi Alina Mrugała. - To system zniszczył naszą rodzinę Zamiast bronić rodziny jako podstawowej jednostki tego kraju, zdeptano nas, a nie dając nam odszkodowania, pokazano, że ja i moja siostra jesteśmy bękartami którym nic się nie należy. Cała procedura udowadniania krzywdy przed sądem po uniewinnieniu przypomina kopanie leżącego. Trzeba mieć dowód na obelgi, ból wszystkie rachunki za wydatki poniesione na życie. Walcząc o odszkodowanie i zadośćuczynienie wszyscy wiedzą jaka jest krzywda, jak ogromne poczucie straty rzeczy nieodwracalnych... Wszyscy wiedza, tylko jakby polskie sady tego nie rozumieją - dodaje córka zmarłej w areszcie Doroty Mrugały.

Tragiczna historia Doroty Mrugały

Przyznaje, że widzi podobieństwa między historią jej mamy, a tym co spotkało Tomasza Komendę. - Prokuratura i policja starają się jak najszybciej doprowadzić do skazania, by mieć dobre statystyki, premię czy awans. Nie kierują się dobrem społeczeństwa, tylko własnym interesem. Dlatego dochodzi do tak wielu błędów - mówi WP Alina Mrugała, która prowadzi serwis internetowy dokumentujący sprawę Doroty Mrugały. - To ogromne dramaty, marnowanie życia ludzi, ale też bliskich - u nas cierpiała nie tylko nasza mama, ale siostra, ja i nasza babcia. Domyślam się, że jego mama też cierpiała, była wytykana palcami jako matka mordercy - dodaje rozmówczyni WP.

- System nie wyciąga żadnych wniosków. I nie zacznie, jeżeli prokuratorzy nie będą ponosić odpowiedzialności za błędy. Jeśli prokuratorzy nie będą weryfikowani i rozliczni, jeśli nie będzie odpowiedzialności finansowej, to nic się nie zmieni - przekonuje Alina Mrugała. - Wiem, że niezmiernie ciężko jest wywalczyć sprawiedliwość. Trzeba trafić na wnikliwego sędziego, który uważnie przegląda materiał. Całe szczęście sprawa naszej mamy trafiła na takiego sędziego, niestety już za późno i mama nie doczekała swojego uniewinnienia - dodaje.

Dane vs rzeczywistość

Oficjalnie niesłusznie przetrzymywanych w aresztach i więzieniach jest w Polsce coraz mniej. Według danych, które można pobrać ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, liczba osób, które otrzymały odszkodowania i zadośćuczynienia spada. W rekordowym 2008 roku zadośćuczynienia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie dostało 275 osób, w 2017 roku było to "tylko" 101 osób. Z kolei jeśli chodzi o odszkodowania, niechlubny rekord padł w 2014 roku - pieniądze przyznano 344 osobom. W ubiegłym roku takich wyroków było o 100 osób mniej. Jeszcze mniej jest odszkodowań (od 7 w 2014 r. do 66 w 2001 r.) i zadośćuczynień (od 6 w 2009 r. do 70 w 2016 r.) za niesłuszne wyroki.

Biorąc pod uwagę, że w samym tylko I półroczu 2017 roku do polskich sądów wpłynęło ponad 1,25 mln spraw karnych, to niewiele. Jednak te statystyki nie oddają pełnego obrazu sytuacji, bo dotyczą tylko tych niesłusznie skazanych, którzy dostali pieniądze. Ci, którzy nie zdecydowali się na dochodzenie swoich racji przed sądem albo ich wnioski zostały odrzucone (np. z powodów formalnych). Kilka lat temu eksperci współpracujący z Forum Obywatelskiego Rozwoju przebadali 119 spraw. W aż 68 z nich doszło do niesłusznego skazania.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wymiar sprawiedliwościprokuraturasądy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (250)