Nie tylko Czechy. Operacja "Pajęczyna" pokazuje, jak wygląda nowa międzynarodowa współpraca
Czeskie Razor Semtex i zniszczone rosyjskie bombowce to tylko wierzchołek góry lodowej. W tle spektakularnej operacji "Pajęczyna" rozgrywa się cicha, wielowarstwowa współpraca międzynarodowa, która pozwala Ukrainie uderzać w samo serce rosyjskiej potęgi powietrznej. Kto jeszcze, poza Czechami, pomaga Ukrainie skutecznie walczyć o swoją niepodległość?
Operacja "Pajęczyna" nie tylko osłabiła rosyjskie siły powietrzne, ale też uwypukliła nową jakość współpracy międzynarodowej. Czechy, mimo że niewielkie, odegrały kluczową rolę w przełomowej akcji – i nie są w tym osamotnione.
Operacja "Pajęczyna" – symbol nowego etapu wojny
Wojna Rosji z Ukrainą już dawno przestała być lokalnym konfliktem. Operacja "Pajęczyna", której efektem było zniszczenie lub poważne uszkodzenie aż 41 rosyjskich samolotów, udowodniła, że Kijów potrafi przeprowadzać precyzyjne i skuteczne ataki głęboko na terytorium przeciwnika. Tym razem uderzenie dotknęło serca rosyjskiego lotnictwa: bombowców strategicznych Tu-22, Tu-95, Tu-160 oraz samolotów wczesnego ostrzegania A-50.
Kluczową rolę w akcji odegrały drony, które – według czeskich mediów – wyposażone były w specjalistyczny materiał wybuchowy Razor Semtex, wyprodukowany przez czeską firmę Explosia. Oficjalnie nikt tej informacji nie potwierdził, ale przecieki medialne, zarówno z Pragi, jak i Kijowa, są jednoznaczne: Czechy miały swój znaczący udział w tej operacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin rozczarowany? Ekspert: Kreml czekał na zamknięcie cieśniny Ormuz
Czechy i ich "cicha wojna" z Rosją
Dla Czech to nie tylko kwestia polityczna, ale także osobista. W 2014 roku rosyjskie służby miały przeprowadzić zamach sabotażowy na skład amunicji w Vrbeticach, co wywołało poważny kryzys dyplomatyczny. Od tamtego czasu stosunki między Pragą a Moskwą są napięte, a wsparcie Ukrainy – także to nieoficjalne – stało się elementem "cichej zemsty".
Razor Semtex to zaawansowany materiał wybuchowy o wysokiej precyzji działania. Choć przedstawiciele czeskiego rządu i firmy Explosia odmawiają komentarza, sama możliwość jego użycia w ukraińskich dronach świadczy o nowym rodzaju współpracy: półoficjalnym, trudnym do udowodnienia wsparciu o ogromnym znaczeniu operacyjnym.
Nieformalna koalicja wsparcia
Czechy to tylko jeden z wielu przykładów. Ukraina od początku wojny korzysta z szerokiego wachlarza pomocy z Zachodu – od jawnych dostaw broni po niejawne wsparcie technologiczne i wywiadowcze.
Wśród największych i najaktywniejszych sojuszników znajdują się:
- Stany Zjednoczone, dostarczające rakiety, systemy obrony powietrznej i dane satelitarne.
- Wielka Brytania, szkoląca ukraińskich żołnierzy i dostarczająca broń dalekiego zasięgu.
- Polska, będąca logistycznym hubem i jednym z najhojniejszych donatorów sprzętu.
- Kraje bałtyckie i nordyckie, wspierające Ukrainę nie tylko militarnie, ale także politycznie i społecznie.
Niewidzialna pomoc to często:
- Komponenty elektroniczne do dronów i pocisków.
- Systemy zakłócania sygnału i nawigacji.
- Szkolenia z zakresu cyberobrony i walki elektronicznej.
Zachód zmienia sposób prowadzenia wojny
Operacja "Pajęczyna" pokazuje, że XXI-wieczne konflikty coraz rzadziej przypominają klasyczne wojny frontowe. Coraz więcej państw decyduje się na tzw. proxy warfare, czyli działania z wykorzystaniem lokalnego sojusznika, którego wspiera się technologią, wiedzą i sprzętem, ale bez bezpośredniego zaangażowania militarnego.
Ukraina stała się poligonem doświadczalnym dla nowoczesnych technik wojennych, gdzie drony, AI, precyzyjne ładunki i dane wywiadowcze są równie ważne jak czołgi i rakiety. W tym nowym modelu wsparcia nawet małe kraje, takie jak Czechy czy Estonia, mogą odegrać rolę nieproporcjonalnie dużą względem swojego potencjału militarnego.
Co dalej? Czy inne państwa pójdą śladem Czech?
Zachód, zmęczony przeciągającym się konfliktem, szuka sposobów, by wspierać Ukrainę bez eskalowania napięcia z Rosją. Przykład Czech może otworzyć drogę dla innych krajów do udzielania "cichej" pomocy – dostarczania specjalistycznych komponentów, systemów dronowych, narzędzi do walki radioelektronicznej czy danych wywiadowczych.
Coraz więcej wskazuje na to, że pomoc dla Ukrainy w 2025 roku nie będzie polegała na kolumnach czołgów, a raczej na precyzyjnych działaniach zakulisowych, w których ważniejsza od liczby wyrzutni jest jakość informacji, oprogramowania i materiałów wybuchowych.
Źródła: WP Tech, Komputer Świat