"Nie rozumiem, czego Tusk się boi" - puste krzesło w PiS
Katarzyna Hall nie przyszła na debatę z b. wiceministrem edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Andrzejem Waśko. Czeka na nią puste krzesło. Wcześniej zamieściła na swym blogu komentarz do programu edukacyjnego PiS. - Nie rozumiem, czego premier się boi. Są tu media - powiedziała poseł PiS Beata Szydło. Wcześniej premier Tusk powiedział, że jest gotowy do debaty z PiS, ale w neutralnym miejscu. Zakazał też swoim ministrom debat w Centrum Programowym PiS.
Minister edukacji Katarzyna Hall ocenia, że część programu edukacyjnego PiS jest kopią pomysłów już wprowadzonych w życie. - PiS strzela na oślep - uznała Hall, komentując sprawę na swoim blogu.
Waśko w rozmowie z dziennikarzami w siedzibie PiS podziękował minister Hall za komentarz na blogu, gdyż - jego zdaniem - opinia publiczna dowiedziała się, że PiS w swoim programie wyborczym porusza kwestie edukacji. Zaznaczył jednak, że programy edukacyjne PiS i PO znacznie się od siebie różnią.
Na swoim blogu minister edukacji napisała, że przeczytała program PiS zamieszczony na stronie internetowej, przygotowując się do debaty, na którą została zaproszona. "Ze zdumieniem odkryłam, że PiS zamierza głównie wprowadzać to, co ja już wprowadziłam lub przygotowałam". Wymieniała m.in. spójną podstawę programową, naukę języka obcego od I klasy szkoły podstawowej, podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela.
"Nawet spójna podstawa programowa, uwzględniająca wyniki badań OECD - PISA, której przygotowanie zapowiada obecnie PiS - opisująca cały proces kształcenia od przedszkola do matury, łącznie ze zdefiniowaniem zakładanych celów i efektów pracy wychowawczej - została już opracowana, przyjęta i jest wdrażana, i to na podstawie projektu systemowego oraz wytycznych kierunkowych prac grupy ekspertów, które zostały przygotowane przez poprzednią ekipę" - napisała Hall.
"PiS zamierza uczyć języka obcego od I klasy szkoły podstawowej i 'upowszechniać' nauczanie drugiego języka od gimnazjum. Nie musi tego planować, gdyż ja to już wprowadziłam od 2009 roku!" - zauważyła minister.
Odniosła się także do pomysłów takich jak programy wychowawcze ustalane przez nauczycieli wspólnie z przedstawicielami rodziców, opracowanie materiałów do wychowania patriotycznego i pogłębiania wiedzy o historii najnowszej, czy odkrywania talentów. Jak zaznaczyła Hall tym wszystkim też już się zajęła.
"Opisywany i zarzucany w programie PiS chaos w przepisach maturalnych wywołał minister rządu Jarosława Kaczyńskiego (ministrem edukacji był wówczas Roman Giertych, szef Ligi Polskich Rodzin) zarówno przesuwając termin wprowadzania matury z matematyki z 2009 na 2010, jak i decydując o tak zwanej 'poprawce giertychowskiej', później zakwestionowanej przez Trybunał Konstytucyjny" - przypomniała minister.
Jednocześnie zaznaczyła, że zmodernizowane wymagania i procedury egzaminacyjne wchodzą zgodnie z już przyjętą podstawą programową w gimnazjach w 2012 roku, zaś w szkołach podstawowych i na maturze w 2015 roku.
"Poza tym śmiem twierdzić, że zatroszczenie się przez rząd PO-PSL o bardzo znaczące podniesienie wynagrodzeń nauczycieli, sprzyja podnoszeniu prestiżu zawodu nauczyciela, a nie jego 'zdeprecjonowaniu'. Zespół doradczy pracuje obecnie jeszcze nad uczynieniem systemu awansu nauczycieli mniej biurokratycznym a bardziej motywującym. Zaś tytuł profesora oświaty ma konkretnie zdefiniowane wymagania i nie ma charakteru wyłącznie honorowego - łączy się z bardzo konkretną gratyfikacją finansową!" - zaznaczyła Hall.
"Twierdzenie, że stawiało się na upowszechnienie edukacji przedszkolnej i chwalenie się 30-tysięcznym wzrostem liczby miejsc w przedszkolach oraz twierdzenie, że dopiero trzeba określić wymagania kwalifikacyjne od nauczycieli małych form przedszkolnych i uregulować sposób ich pracy, robi wrażenie, że jest to skopiowane z programu sprzed lat. Warto zauważyć, że już jest to uregulowane i nastąpił ponad 200-tysięczny wzrost tych miejsc dzięki pracy obecnego rządu, wsparciu funduszy europejskich i aktywności samorządów" - napisała także minister.
W ocenie Hall albo plany PiS są oparte na skopiowaniu ich wcześniejszych pomysłów albo są pochodną tego, że PiS nie interesował się edukacją przez ostatnie cztery lata. "Od największej partii opozycyjnej oczekiwałabym lepszej orientacji w działaniach podejmowanych przez mój resort, a nie strzelania na oślep" - dodała.