"Nie przeszkadzali w spotkaniu z Wałęsą". Działacze Młodzieży Wszechpolskiej uniewinnieni
Sąd Rejonowy w Białymstoku uniewinnił pięcioro młodych ludzi, działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, obwinionych o zakłócenie spotkania mieszkańców miasta z byłym prezydentem Lechem Wałęsą. Wyrok nie jest prawomocny.
14.06.2017 16:40
"Precz z komuną"
Do incydentu doszło pod koniec września 2016 roku, w czasie debaty "Porozmawiajmy o Polsce", zorganizowanej w Białymstoku przez Komitet Obrony Demokracji i "Gazetę Wyborczą".
Na spotkanie przyszło kilkaset osób. W pierwszych minutach przemówienia Lecha Wałęsy kilka osób pokazało się w maskach na twarzach (z twarzą Bolka z dobranocki "Bolek i Lolek"), w rękach trzymali teczki z napisami "teczka pracy".
Doszło do zamieszania. Dało się słyszeć okrzyki "Precz z komuną", publiczność z sali skandowała natomiast "Lech Wałęsa", a pod adresem zakłócających spotkanie: "wyprowadzić".
Po kilkumiesięcznym badaniu sprawy pięciu osobom policja postawiła zarzuty zakłócenia porządku publicznego w trakcie tego spotkania. Obwinieni nie przyznali się przez całe postępowanie. Argumentowali, że okrzyków nie wznosili, a założenie masek to była ich manifestacja i głos w dyskusji na temat przeszłości b. prezydenta Lecha Wałęsy.
"Wyrażenie swojej opinii i poglądów"
W środę sąd I instancji uniewinnił wszystkich pięcioro obwinionych. Sędzia Grażyna Redos-Kryńska uzasadniała, że zebrane dowody nie potwierdzają zarzutu naruszenia przez obwinionych przepisów Kodeksu wykroczeń, które mówią o zakłóceniu porządku publicznego, m.in. krzykiem lub hałasem.
Nie udało się bowiem ustalić, czy to właśnie obwinieni, a jeśli tak, to czy wszyscy, wznosili okrzyki zakłócające spotkanie. - Odpowiedzialności za wykroczenie podlega sprawca czynu tylko za swój czyn, za swoje zachowanie, w granicach własnej umyślności lub nieumyślności - wyjaśniała sędzia.
Przywoływała zeznania świadków, którzy mówili, że "powstał ogólny harmider, zamieszanie, zrobiło się głośno" albo nie potrafili wskazać, kto i co dokładnie krzyczał. Sędzia dodała, że na nagraniach telewizyjnych są tylko te momenty, gdy widać okrzyki innych osób wobec obwinionych (kiedy ci założyli maski).
Sam happening polegający na założeniu masek z wizerunkiem Bolka z kreskówki i trzymaniu w rękach teczek - w ocenie sądu - nie był wybrykiem z Kodeksu wykroczeń, ale "wyrażeniem swojej opinii i poglądów".
Czy policja wyrok zaskarży, na razie nie wiadomo. Obecny na publikacji jej przedstawiciel nie chciał rozmawiać z mediami.
Źródło: WP, PAP