"Nie mam za co przepraszać". Poruszenie po słowach Kaczyńskiego

- Ja nie mam za co przepraszać. To inni powinni przeprosić - stwierdził Jarosław Kaczyński. Prezes PiS pytany był o to, czy zamierza przeprosić za swoje słowa o "torturach", jakich miał doświadczyć Mariusz Kamiński w więzieniu.

"Nie mam za co przepraszać". Poruszenie po słowach Kaczyńskiego
"Nie mam za co przepraszać". Poruszenie po słowach Kaczyńskiego
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak
Sara Bounaoui

26.01.2024 | aktual.: 26.01.2024 13:38

Jarosław Kaczyński stwierdził w czwartek w Sejmie, że Mariusz Kamiński podczas pobytu w więzieniu "był torturowany". Prezes PiS mówił o przymusowym dokarmianiu, któremu został poddany Kamiński ze względu na pogarszający się stan zdrowia z powodu podjętej głodówki.

Na słowa prezesa PiS zareagował Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie. - Nie do pomyślenia jest, by polityk, będący przez blisko dekadę najbardziej wpływowym politykiem w Polsce, bez żadnego zastanowienia i bez żadnej odpowiedzialności w wypowiedziach publicznych mówił o tym, że osadzony podczas odbywania wyroku był torturowany - stwierdził. Wypowiedź Kaczyńskiego skrytykowała także Służba Więzienna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To inni powinni przeprosić"

Jarosław Kaczyński pytany był, czy zamierza przeprosić za słowa o torturach. - Nie mam zamiaru nikogo przepraszać. Tutaj nie chodziło o Straż Więzienną, tylko tak naprawdę o sędziów i lekarzy. To nie jest przepraszanie, tylko sprostowanie. To był zabieg o charakterze tortur. A kto stosował tortury, to wiadomo, można by użyć oczywiście innych porównań – stwierdził.

- Ja nie mam absolutnie za co przepraszać. To inni powinni przeprosić - powtórzył prezes PiS. - Niezależnie od protestów różnych środowisk, to jest zgodne z przepisami UE, a właściwie Rady Europejskiej, to co określiłem jako tortury, jest tam dokładnie w dokumentach opisane właśnie jako tortury i taka metoda została zastosowana, mimo że było wiadomo, że wychodzi, mimo że nie zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie - dodał.

- Bo to sąd musi nakazać tego rodzaju zabieg, to znaczy przymusowe karmienie, to była decyzja – jak sądzę – samej góry. Nie wiem personalnie, czy to był minister Bodnar, czy sam premier Tusk, ale w każdym razie to miała być taka pogróżka dla kogoś, kto wbrew woli tych ludzi jednak opuszcza więzienie. To samo zasługuje na bardzo wieloletnią karę, jeżeli chodzi o tych, którzy zdecydowali i wykonali tego rodzaju działania - ocenił Kaczyński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (679)