Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.

Nie kupiłeś jeszcze ryby na święta? Po tym co zobaczysz, zrezygnujesz

Zabijanie ryb młotkiem, patroszenie nożem kuchennym żywcem, odcinanie głów - tak wyglądały praktyki w punkcie sprzedaży znajdującym się na obrzeżach wsi Antonin pod Ostrowem Wielkopolskim. Aktywiści z fundacji Viva! ukrytą kamerą zarejestrowali nieludzkie traktowanie m.in. karpi, sumów i jesiotrów. - To jest porażające - mówią zgodnie eksperci.

Nie kupiłeś jeszcze ryby na święta? Po tym co zobaczysz, zrezygnujesz
Nie kupiłeś jeszcze ryby na święta? Po tym co zobaczysz, zrezygnujesz
Źródło zdjęć: © Viva
Mateusz Dolak

Nagrania, które publikujemy poniżej, pochodzą z piątku. Ukryta kamera przez cały dzień filmowała zaplecze namiotu, w którym odbywała się sprzedaż ryb. Od rana do wieczora przy stoisku pojawiło się około 50 klientów, którzy zakupili około 200 sztuk.

Z relacji Vivy! wynika, że klienci nie widzą, w jaki sposób zabijane są ryby. Na nagraniu, które otrzymała nasza redakcja, widzimy wydzielone stanowisko ze stołem, naczyniem i ścierkami. Pracują przy nim dwie osoby - jedna zabija i obrabia ryby, a druga je donosi.

UWAGA! Poniższe nagranie jest drastyczne.

- Nagrania zarejestrowane przez aktywistów śledczych są bardzo drastyczne. Osoby, które pracują przy śledztwach i regularnie mają wgląd w tego typu materiały, posiadają już pewną odporność. Jednak w tym przypadku wszyscy zaangażowani w tę sprawę stwierdzili, że nagrane materiały są wstrząsające. Mając świadomość, że ryby to żywe i czujące istoty, niezwykle ciężko jest patrzeć na przemoc wobec nich. Patroszenie czy odcinanie głowy bez ogłuszenia zwierzęcia jest przejawem wyjątkowego okrucieństwa - komentuje zaangażowana w sprawę Karolina Czechowska, koordynatorka kampanii Zostań Wege.

Nagrania z ukrytej kamery (fundacja Viva!)
Nagrania z ukrytej kamery (fundacja Viva!)© viva!

- To, co się dzieje w przedmiotowym namiocie przy stoisku z żywymi rybami, jest szokujące, jednak nie jest to jednostkowa sytuacja. Prowadzone od lat działania fundacji ujawniające przemoc wobec zwierząt na fermach czy w rzeźniach potwierdzają, że przemoc w takich miejscach to systemowy i powszechny problem. Podobnie jest w przypadku uboju ryb - dodaje Łukasz Musiał, koordynator kampanii Stopklatka.

Przedstawiciele Vivy! o swoim śledztwie poinformowali powiatowego lekarza weterynarii, który w poniedziałek z samego rana wysłał na miejsce pracowników inspekcji.

- Kiedy w niedzielę otrzymałem ten dramatyczny film, natychmiast podjąłem decyzję o kontroli. Punkt został zamknięty. Wszystko się potwierdziło. Inspektorzy skierują sprawę do prokuratury w związku ze znęcaniem się nad zwierzętami - zapowiedział Dariusz Hyhs, powiatowy lekarz weterynarii z Ostrowa Wielkopolskiego.

Kontrola wykazała, że punkt działał nielegalnie i nie miał wymaganych pozwoleń, a jedną z osób powiązanych z punktem był lokalny myśliwy.

nagranie z ukrytej kamery (fundacja Viva!)
nagranie z ukrytej kamery (fundacja Viva!)© viva!

Nagranie pokazaliśmy doktorowi Andrzejowi Kapuście z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. - Po tym, co zobaczyłem, jestem przerażony. Do niedawana naukowcy spierali się na temat tego, czy ryby odbierają ból i cierpienie. Pewne jest, że ryby reagują na bodźce i możemy sprawdzić, czy odczuwają stres. Nigdy nie powinniśmy postępować z nimi tak, jak widziałem na tym filmie. To jest niehumanitarne i obrzydliwe - twierdzi doktor z zakładu ichtiologii.

- Po osobie, która jest na nagraniu nie widać, żeby się szczególnie przejmowała. Zastanawiam się, ile musi zarabiać, żeby to robić [...]. Moim zdaniem konieczne jest podjęcie szeregu działań edukacyjnych. Mamy przecież wytyczne, jest szereg szkoleń, podręczników. Może ci ludzie do tego nie dotarli? - zastanawia się Kapusta.

- Generalnie musimy być świadomi, że jeśli chcemy jeść ryby, to ktoś musi je zabić. Ale powinno to odbywać się z zachowaniem dobrostanu. Jest wiele akceptowalnych metod. Część z nich wywodzi się z Japonii. Powstały głównie w trosce o jakość mięsa. Na nagraniu widzimy z kolei, że ktoś zadaje cios w miejsce, gdzie są żyły i tętnice, ale to przecież nie uśmierca ryby natychmiast. W tym przypadku wystarczyłoby jedno dobre ukłucie i śmierć odbyłaby się w humanitarny sposób - dodaje.

Nagranie z ukrytej kamery (fundacja Viva!)
Nagranie z ukrytej kamery (fundacja Viva!)© viva!

Zdaniem Cezarego Wyszyńskiego z fundacji Viva! takiej sytuacji winne są złe przepisy prawa i słabe kontrole. - Trzeba zakazać sprzedaży żywych ryb. Tak jak nie idziemy do sklepu po żywą lub "świeżą" krowę czy świnię, tak samo nie ma powodu żebyśmy w ten sposób traktowali ryby. Powinny zmienić się również kryteria w stosunku do ludzi zajmujących się uśmiercaniem ryb. Obecnie jest to jedynie wymóg pełnoletności i ukończenia bliżej niesprecyzowanego przeszkolenia. - twierdzi.

- Ważna jest również kwestia odpowiedniego nadzoru. W tym wypadku mieliśmy możliwość poinformowania powiatowego lekarza weterynarii w weekend na podany na stronie numer alarmowy podczas gdy większość inspektoratów podaje jedynie numer stacjonarny czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-15:30. Konieczne jest również przeprowadzanie niezapowiadanych kontroli żeby wykrycie nieprawidłowości było w ogóle możliwe - dodaje.

Fundacja Viva! zapowiada, że będzie kontynuować akcje edukacyjne. - Od lat udaje nam się zmieniać sytuację karpi i ryb na lepszą. Dzięki wieloletniej kampanii duże sklepy zrezygnowały ze sprzedaży żywych ryb oraz uśmiercania na miejscu. Wygląda na to, że zmiany muszą dotrzeć jeszcze do mniejszych miejscowości i mniejszych punktów sprzedaży. Ale w tej walce przydałaby się też aktywniejsza pomoc inspekcji weterynaryjnej - podsumowuje.

W sprawie punktu sprzedaży ryb w Antoninie fundacja złoży osobne zawiadomienie do prokuratury.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (611)