Społeczeństwo"Nie chcę uświadamiać sobie, że to koniec". Rodzina prowadzi facebookowe konto zmarłego

"Nie chcę uświadamiać sobie, że to koniec". Rodzina prowadzi facebookowe konto zmarłego

Niecałe trzy tygodnie po śmierci ojca, pani Dominika zalogowała się na facebookowy profil taty i przyjęła do grona jego znajomych pana Tadeusza. Mężczyzna napisał na wallu pana Andrzeja: "Pięknie dziękuję za przyjęcie zaproszenia, a przy okazji życzę miłego dnia i wszelkiej pomyślności". Takich zaproszeń jest więcej.

"Nie chcę uświadamiać sobie, że to koniec". Rodzina prowadzi facebookowe konto zmarłego
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

31.10.2017 | aktual.: 31.10.2017 17:43

Facebookowe konto pana Andrzeja jest wciąż aktywne, choć mężczyzna nie żyje od ponad 3 lat. Tydzień po swojej śmierci opublikował post, w którym napisał "Teraz jestem tu. Do zobaczenia" i wkleił swoje zdjęcie na rowerze, na łące, wśród żółtych kwiatów, z rzeką i zielonymi drzewami w tle". Pod wpisem pojawiły się lajki i komentarze. W jednym z nich ktoś napisał "Wiem że powinienem Pana usunąć ze znajomych, ale jakoś nie mogę. Może Pan z góry patrzy i czyta wiadomości, komentarze na FB. Hm. Wpadłem w zadumę".

Pośmiertny post w imieniu pana Andrzeja opublikowała jego córka Dominika. – Po to, żeby mógł się pożegnać ze wszystkimi – mówi. Wie, że facebookowy profil można ustawić ze statusem „In memoriam”, czyli przeksztłacić go w miejsce, w którym użytkownicy Facebooka będą dzielić się wspomnieniami o zmarłym.Nie robi tego jednak, bo uważa, że jej ojca wręcz by to zezłościło. – Uznałby to za zbyt poważne, a wręcz patetyczne. Zdecydowanie wolałaby coś bardziej zabawnego, nie bez powodu na nagrobku ma napisane "wieczny optymista" – dodaje córka, która co jakiś czas loguje się na profil taty i zarządza jego kontem.

Odeszli w ostatnim roku

Niecałe trzy tygodnie po śmierci pana Andrzeja przyjęła do grona znajomych ojca nowego użytkownika, pana Tadeusza. Mężczyzna napisał na wallu pana Andrzeja "Pięknie dziękuję za przyjęcie zaproszenia, a przy okazji życzę miłego dnia i wszelkiej pomyślności". Takich przyjętych zaproszeń było znacznie więcej. – Ludzie, przeglądając profil taty, powinni się zorientować, że ojciec nie żyje, a skoro wysyłają mu zaproszenia do grona znajomych, to znaczy, że w jakiś sposób chcą mieć z nim kontakt – uzasadnia akceptowanie nowych facebookowych znajomości w imieniu nieżyjącego taty. – On dla nas nie umarł, a jak się okazuje, dla innych też nie. Poza tym, nie akceptuję wszystkich zaproszeń, przyjmuję od tych osób, z którymi tata miał wspólnych znajomych - dodaje. Gdy pytam, dlaczego nie informuje osób wysyłających zaproszenie, że jej ojciec nie żyje, pani Dominika odpowiada: - Nie znam tych ludzi i trudno mi pisać do obcych informację, że człowieka, którego zapraszają do znajomości nie ma już wśród nas. Prościej jest kliknąć i zaakceptować zaproszenie, poza tym ojca by to bawiło – kwituje.

Pani Teresie, mamie Dominiki i wdowie po panu Andrzeju, nie podoba się, że córka przyjmuje nowych znajomych. – Jest to dla mnie bardzo bolesne, widzieć jakąkolwiek aktywność na profilu męża – mówi. – Za każdym razem gdy widzę, że Andrzej zawarł z kimś nową znajomość na Facebooku czuję, jakby coś mnie dźgało, przekraczana jest moja granica komfortu. Bliscy znajomi też się temu dziwią, ale rozumiem motywacje córki i nie mogę jej tego zabronić – wyznaje łamiącym się głosem.

Obraz
© Archiwum prywatne

Ślubne zdjęcie pani Teresy i Pana Andrzeja

Pani Teresa, nie ma jednak nic przeciwko pisaniu postów na wallu męża. To samo robi jej córka. Wrzucają zdjęcia wron, które bardzo lubił, kotów, jezior, informacje, że ulubiony pałacyk został odnowiony, zdjęcia wnuczka. – Ostatnio wrzuciłam zdjęcie z koncertu Mireille Mathieu, która śpiewała w Warszawie, a na której występ chcieliśmy kiedyś iść – mówi i płacze do słuchawki telefonu, który kiedyś należał do pana Andrzeja – Przejęłam jego numer, bo nie mogłam doprowadzić do sytuacji, że któregoś dnia byłby głuchy.

Pani Teresa, podobnie jak jej córka, nie wyobraża sobie przekształcenia profilu zmarłego męża w status „In memoriam”. Nie chce też zamykać konta, bo oznaczałoby to dla niej zamknięcie rozdziału jakim było wspólne życie, a jak policzyła, byli razem 40 lat, bez siebie są dopiero 3. - Ten jego profil jest przedłużeniem wspólnego życia, to namiastka tego co było, gdy żył, a teraz to substytut kontaktu. Gdybym przekształciła jego konto w "In memoriam" musiałabym uświadomić światu i sobie, że Andrzeja już nie ma, a ja nie chcę sobie tego uświadamiać – kończy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)