Trwa ładowanie...
d2h11gt
11-07-2006 04:55

Nie będzie unijnych miliardów?

Od przyszłego roku nie dostaniemy grosza z
Unii bez sprawnego komputerowego systemu ich rozdziału. A nasz
SIMIK wciąż szwankuje. Resort rozwoju regionalnego alarmuje, że
wypłata miliardów euro jest zagrożona - pisze "Gazeta Wyborcza".

d2h11gt
d2h11gt

SIMIK to system informatyczny, na który trafi każdy przedsiębiorca i samorząd składający wniosek o unijne pieniądze. Unia chce wiedzieć, co dzieje się z jej pieniędzmi, dlatego zażądała od krajów członkowskich budowy systemów komputerowych do obsługi funduszy strukturalnych. Mają rejestrować wnioski o dotacje i pokazywać, ile pieniędzy i na co wypłacono.

Polska zabrała się do tworzenia SIMIK w 2003 r. Za jego opracowanie odpowiada Ministerstwo Finansów. Do tej pory system kosztował już ponad 12 mln zł. Ale wciąż np. myli się w obliczeniach. Błędy w systemie potwierdza Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (to ono decyduje o podziale unijnych pieniędzy). Trzy miesiące temu negatywną opinię wystawiła SIMIK Najwyższa Izba Kontroli.

System budowała krakowska firma ComArch SA. Błędy tłumaczy wciąż nowymi wymogami stawianymi SIMIK przez Ministerstwo Finansów. Wszystkie usuwamy jednak w 24 godziny - mówi Daniel Kordel, rzecznik ComArch SA.

Beata Rudzka z departamentu instytucji płatniczych Ministerstwa Finansów tłumaczy kłopoty wciąż zmieniającymi się instytucjami odpowiedzialnymi za obsługę unijnych pieniędzy. Nawet wprowadzone ostatnio ułatwienia przy wypełnianiu wniosku komplikują sytuacje, bo system był planowany bez ułatwień i teraz trzeba je wprowadzić - mówi Rudzka. Na razie wpadki SIMIK uchodzą Polsce bezkarnie. Ale w przyszłym roku to się skończy.

d2h11gt

Od 2007 r. Unia będzie wymagać od nas sprawnego systemu elektronicznego monitorującego wszelkie płatności. Od niego będą uzależnione wszelkie wypłaty unijnej pomocy- mówi Monika Niewinowska, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

Jeśli nie uda się zmienić SIMIK, będziemy musieli z Unią negocjować przesunięcie terminu jego wprowadzenia. Od tego zależy, czy dostaniemy miliardy pomocy- mówi wiceminister Tomasz Nowakowski. Teraz liczy się każdy dzień.

A jest się o co bać. W latach 2007-13 Polska ma dostać z Brukseli ponad 60 mld euro. To pieniądze, które mają rozruszać naszą gospodarkę: mamy za nie budować drogi, oczyszczalnie, szkolić bezrobotnych, tworzyć nowe miejsca pracy. Dzięki nim mamy dołączyć do najbardziej rozwiniętych krajów Europy. Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert od unijnych środków z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan", zapewnia, że od dwóch lat alarmowała rząd o zagrożeniu z wypłatą unijnej pomocy. - Obserwujemy, że w niektórych instytucjach tworzy się własne systemy informatyczne do podziału pieniędzy z Unii. Tak było choćby w Ministerstwie Gospodarki. Takie systemy nie rozwiązują jednak problemu, Unia żąda on nas jednego, spójnego, programu. Dzisiaj go nie ma - mówi Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek

Odpowiedzialny za SIMIK resort finansów zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Przyznaje jednak, że nie wie, czy zdąży ze zmianami do 2007 r. Robimy wszystko, aby było to jak najszybciej. Cudotwórcą jednak nie jestem- mówi Beata Rudzka z departamentu instytucji płatniczych Ministerstwa Finansów.

d2h11gt

Poprawianie SIMIK idzie Ministerstwu Finansów jak po grudzie. Na początku tego roku resort ogłosił przetarg na wybór audytora, który ma sprawdzić, co w systemie nawala. Nawet kiedy zakończy się proces przetargowy, zwycięska firma będzie potrzebowała kilku tygodni na zbadanie systemu. Później wprowadzenie zmian może trwać ponad rok. Następnie trzeba przeszkolić ludzi i urzędy w obsłudze systemu. Wszystko to może się skończyć dla nas tragicznie- mówi ekonomista prof. Witold Orłowski. (PAP)

d2h11gt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2h11gt
Więcej tematów