"Nic się nie zmieni". Karina Bosak o kandydowaniu do Sejmu
Karina Bosak, żona lidera Konfederacji, startuje do Sejmu. Przyznaje, że gdyby została posłanką, niewiele zmieni się w jej życiu rodzinnym - Już teraz jest podporządkowane polityce - komentuje.
Karina Bosak startuje z podwarszawskiego okręgu, gdzie "jedynką" jest Janusz Korwin-Mikke. Wiadomo, że polityk nie ma najlepszego zdania o kobietach. W mediach społecznościowych pisał niepochlebnie zwłaszcza o młodych matkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Estrogeny powodują, że kobiety są powabne, ale też dopasowują umysł kobiety do poziomu dziecka" - twierdził Janusz Korwin-Mikke.
Karina Bosak, pytana o słowa kolegi z listy wyborczej, wzrusza ramionami i przyznaje, że nie bierze ich na poważnie. - Nie traktuje wypowiedzi tego typu poważnie. Gdyby tak do nich podchodzić, byłyby oburzające - mówi w rozmowie z "Super Expressem".
Karina Bosak: "Nasze życie rodzinne wcale nie ulegnie zmianie"
Nie jest tajemnicą, że Bosakowie mają dwójkę małych dzieci. Żona lidera Konfederacji ocenia, że Sejm jest świetnym miejscem pracy dla kobiety wychowującej dzieci. - To nie jest praca w korporacji, ze ściśle określonymi godzinami. Dałoby się to pogodzić z macierzyństwem, choć byłoby to trudne i intensywne - przyznaje.
Jak dodaje, jako prawniczka, w Sejmie chciałaby zająć się głównie kwestiami legislacyjnymi. - Gdybym wywalczyła mandat, nasze życie rodzinne, wcale nie ulegnie wielkiej zmianie. Już teraz jest podporządkowane polityce, bo Krzysztof jest liderem Konfederacji. Nasze role w Sejmie byłyby jednak inne. Mąż, poza funkcją poselską, ma tę przywódczą. Ja skupiłabym się na kwestiach merytorycznych, zadaniowych, poza politycznymi rozgrywkami - mówi Karina Bosak.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Niemieckie media ostrzegają. Rozpisują się o Konfederacji
Źródło: "Super Express"