Niania znęcała się nad dzieckiem. Jest nagranie, a prokuratura umarza sprawę
Rodzice malutkiej Ani nagrali nianię, która znęca się nad ich córeczką. "K...a, no co Ty chcesz? Picie chcesz?", "ty mongole", "głupia krowo", "ja ci strzelę w dupę, ale ja ci zaraz dam" – wykrzykuje Małgorzata S. do dziewczynki. Na nagraniach słychać także odgłosy uderzeń, a po nich płacz dziecka. Rodzice zgłosili sprawę znęcania się nad dzieckiem na policję. Sprawą zajęła się też prokuratura, ale... umorzyła sprawę z powodu niewystarczających dowodów.
10.10.2017 | aktual.: 11.10.2017 07:55
64-letnia niania Małgorzata S. została zatrudniona z agencji opiekunek. Anią zaczęła się zajmować w połowie marca. Na początku maja rodzice zauważyli, że ich córeczka, która była wcześniej wyjątkowo pogodna, bez powodu wpada w histerię i budzi się w nocy z płaczem. Mama Ani zdecydowała, że zostawi w domu włączony dyktafon, by sprawdzić, jak pod jej nieobecność zachowuje się niania.
- Co Ty robisz?! Tak nie wolno! - słychać odgłos uderzenia. - Nie można tak robić głupia krowo! - denerwuje się opiekunka. - Nie, trzymaj! - słychać krzyk i uderzenie. - Tak nie wolno. Nie będzie picia, prosta sprawa. O Jezu, co za bachor - mówi pod nosem kobieta.
W porze deseru słychać śpiew niani. Nagle dziecko piszczy. - K...a, no co Ty chcesz? Picie chcesz. Proszę - złości się Małgorzata S. Ania Pije. - Co chcesz? Co ty chcesz. K...a, k...a - podnosi głos kobieta. Po chwili mówi słodkim tonem.
- Otwórz tę buzię zaraz, bo jak strzelę ci zaraz w pysk! Nie mam siły do takiego dziecka! - mówi ostro. - Jak nie chcesz jeść, to nie będę się z tobą użerać, głupi bachorze - rzuca niania. Krótko potem przez telefon referuje mamie Ani, że córeczka ładnie zjadła obiad, ale gorzej jej szło z deserem.
"Ja ci zapierdzielę zaraz"
Jest wieczór. Opiekunka przygotowuje kaszkę, a Ania wchodzi do kuchni i zaczyna rozpinać śpioszki. - Co ty zrobiłaś, co ty zrobiłaś? Ale ja ci strzelę w dupę, ale ja ci zaraz dam! To już naprawdę przeginasz! - denerwuje się niania. - Ja ci zapierdzielę zaraz. Choć tutaj do mnie! Choć tutaj! - krzyczy. Słychać dwa odgłosy uderzeń i płacz dziewczynki. - K...a mać, co to za rozbieranie. Dopiero cię ubrałam. Idziesz spać. Kto to słyszał się tak bez przerwy k...a rozbierać - wścieka się kobieta. W tle słychać, jak dziecko zanosi się coraz głośniejszym płaczem. - Boże, nienawidzę tych bachorów małych - mówi do siebie.
To tylko fragmenty nagrania z domu, w którym niania opiekowała się wówczas 15-miesięczną Anią. Rodzice po odsłuchaniu dyktafonu byli w szoku. Agencja zapewniała ich, że niania 15 lat opiekuje się dziećmi. Wydawała się ciepła i serdeczna. Przynosiła ciasto i prezenty.
Rodzice natychmiast wypowiadają Małgorzacie S. pracę i zgłaszają sprawę na policję. Zanoszą nagrania i dane opiekunki wraz z jej adresem. Po trzech tygodniach funkcjonariusze nadal nie przesłuchują niani, która w tym czasie może się już zajmować kolejnymi dziećmi. Funkcjonariuszka przyjmująca zeznania mamy Ani zapowiada, że opiekunka zostanie wezwana na przesłuchanie nie wcześniej niż za kilka tygodni. Tłumaczy, że ma dużo spraw, a ta dotyczy niani, która przecież już u krzywdzonego dziecka nie pracuje.
Za krótko się znęcała
Po tym jak Wirtualna Polska po raz pierwszy opisuje historię Ani, sprawa wreszcie trafia do prokuratury. Małgorzata S. jest podejrzana o to, że znęcała się psychicznie i fizycznie nad niespełna półtoraroczną dziewczynką i kierowała wobec niej groźby karalne (na nagraniach słychać, jak niania straszy dziewczynkę, że ją uderzy) oraz o bicie dziecka.
Śledczy uznają jednak, że dowody na to, że opiekunka znęcała się nad dzieckiem nie są wystarczające i umarzają sprawę. "Materiał dowodowy zebrany w ramach prowadzonego postępowania nie dał dostatecznych podstaw do skierowania wobec Małgorzaty S. aktu oskarżenia" – pisze w uzasadnieniu prokurator Ewa Olech z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.
Szokujące jest to, co policjantka zajmująca się sprawą Ani powiedziała tacie dziewczynki. – Jej rada dla nas: załóż kamerę w domu i pozwól, by bito twoje dziecko dłużej niż jeden dzień. Wtedy będzie więcej dowodów i większa szansa na zarzuty dla niani – mówi ojciec dziecka.
Ania nie budzi się już w nocy z płaczem. Nadal jednak pamięta, jak krzywdziła ją niania. W czasie karmienia uderza się ręką w głowę i krzyczy "bam!".
Imię dziewczynki zostało zmienione