PolskaNFZ i granica przeżycia

NFZ i granica przeżycia

Polityka Narodowego Funduszu Zdrowa zagraża
życiu mieszkańców regionu - twierdzi Krzysztof Demidowicz,
dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Żeby leczyć
bezpiecznie muszę ograniczyć dostęp pacjentów do szpitala -
zapowiada na łamach "Gazety Pomorskiej" Demidowicz.

22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 07:30

Z roku na rok szpital dostaje coraz mniej pieniędzy na leczenie pacjentów. W tej chwili nastąpił krach - mówi Demidowicz. Musimy drastycznie ograniczyć dostęp pacjentów do naszej placówki. Będzie o 30% mniej hospitalizacji. Przyjmujemy tylko przypadki, wymagające natychmiastowej pomocy lekarskiej.

Oddziały ograniczają liczbę chorych. Na przykład klinika ortopedii zamiast leczyć 300 osób miesięcznie, będzie zajmowała się 100 pacjentami. Kardiologia z 533 leczonych pacjentów zapewni opiekę medyczną 350 - dodaje gazeta.

Zdaniem Demidowicza winę za tragiczną sytuację pacjentów szpitala ponosi NFZ, który nie dość, że dał zbyt mało pieniędzy na leczenie, to jeszcze nie wywiązuje się obietnic. Podpisaliśmy porozumienie, że w drugim półroczu dostaniemy dodatkowo pięć milionów złotych - mówi Demidowicz. Pisałem prośby o spotkanie w tej sprawie. Bez odpowiedzi.

W najgorszej sytuacji są najmłodsi pacjenci "uniwersyteckiego". Dzieci chore na raka. Na ich leczenie szpital od dawna dokłada z własnej kasy. Dlatego, że NFZ zbyt nisko wycenił koszty ratowania ich życia. To wymusza na Klinikach Hematologii i Onkologii "oszczędzanie". Żadnemu dziecku nie odmawiają leczenia, ale wydłuża się kolejka czekających na badania odporności - pisze "Gazeta Pomorska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)