"Newsweek": premier zbudowany podsłuchami
Donald Tusk podczas ostatniego posiedzenia zarządu PO stwierdził, że jest zbudowany tym, co usłyszał na nagraniach podsłuchanych rozmów - wynika z nieoficjalnych informacji „Newsweeka”.
Środa po południu, posiedzenie zarządu Platformy. Trwa monolog Donalda Tuska poświęcone aferze podsłuchowej. – Pomijając rozmowę Sławomira Nowaka, muszę powiedzieć, że jestem zbudowany tym, co usłyszałem na nagraniach. Nie ma tam śladu korupcji czy nieuczciwości, a przecież jesteśmy przy władzy już siedem lat – zaczyna premier. Sala w konsternacji. Kierownik tak na serio czy to żart?
Po chwili twarz Tuska tężeje i zaczyna się straszenie, tym razem już zupełnie poważne: – Taśm jest bardzo dużo i mogą dalej wyciekać. Podsłuch był założony w wielu miejscach i nagrani są wszyscy. Ludzie Platformy, opozycja, biznes. Śledztwo jest dynamiczne i na jednym baronie węglowym się nie skończy. Ta sprawa sięga dużo wyżej, być może także poza granice Polski. Ci, którzy za tym stoją, chcieli zdestabilizować sytuację w kraju.
Żadne dowody jednak nie padają. Zamiast nich premier odpływa w kierunku spiskowych teorii: – Gdy tylko Marek Sawicki ogłosił, że PSL będzie zachowywać się lojalnie i nie wystąpi przeciwko Platformie, pojawiło się nagranie, na którym Włodek zaatakował Jana Burego (chodzi o cytat z rozmowy ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego: „Mam problem Burego, którego mogę wyj...ć w kosmos” - red.). To nie przypadek. Ktoś chce skłócić koalicję.
*Źródło: "Newsweek"*