Netzel: sprawą Kalaty musiał zająć się zarząd PZU
(RadioZet)
: A gościem Radia ZET jest Jaromir Netzel, były prezes PZU, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Było ich trzech – Kaczmarek, Kornatowski i Netzel, w studiu jest Netzel, Jarosław Kaczyński mówi o panu „to jest nasz zawód”. : Bardzo mi przykro, że pan premier tak o mnie powiedział. : A czy pan żałuje, że został prezesem PZU. : Nie, bo to była bardzo interesująca przygoda zawodowa. : A końcówka przygody? : Też była interesująca. : I mimo tego pan nie żałuje? : Nie. : Nie żałuje pan tego, że doświadczył pan skucia w kajdanki? : To jest też dla ludzi. : Został pan oszukany, czy pan oszukiwał? : Ja nie oszukiwałem. : Gazety doniosły, że Jaromir Netzel załatwił sobie pracę w PZU za to, że rodzina Kalatów dostała odszkodowanie, w Komisji Nadzoru Finansowego zasiadała Anna Kalata, Anna Kalata miała sprawę w PZU i jej rodzina, sprawa się ślimaczyła, potem, jak pan to wziął w swoje, własne ręce, państwo Kalatowie dostali odszkodowanie. : Dziękuję pani redaktor, za to pytanie. : Bardzo proszę pana. :
Albowiem, dziękuję jeszcze raz, albowiem kwestia odszkodowania dla rodziny pani Anny Kalata, która została ta sprawa w poniedziałek wywołana jako pewna afera, używano w związku z tym faktem wielu bardzo mocnych słów. : Może panu zabiorę kartki żeby pan się nie plątał tak, z głowy żeby pan mówił. : A ja zawsze mówię z głowy. : No to proszę bardzo. : I używano bardzo mocnych słów, często sądów kategorycznych, które ewidentnie były stawiane bez znajomości sprawy. Po pierwsze, pani Anna Kalata nie otrzymała z PZU złotówki odszkodowania w związku z tym wypadkiem. : Jej rodzina otrzymała. : Jej rodzina otrzymała, ale odszkodowanie dotyczyło niezniszczonego mienia, ale – muszę to ujawnić – bardzo poważnego uszczerbku na zdrowiu, któremu uległa jej rodzina. : To też gazety pisały. : Mąż jest inwalidą, trwale niezdolnym do pracy, natomiast dwoje dzieci przez kilka lat walczyło o powrót do zdrowia na sali operacyjnej i w toku długiej rehabilitacji. Nie jest również prawdą, że odszkodowanie, jakie te trzy osoby łącznie
otrzymało wyniosło milion 300 tysięcy złotych. Odszkodowanie wyniosło 580 tysięcy złotych. Reszta kwoty składająca się na wypłaconą sumę miliona 300 tysięcy złotych to są odsetki, odsetki związane z tym, że sprawa w sądzie trwała ponad jedenaście lat. : Dobrze, kiedy pani Kalata powiedziała panu o tej sprawie? : O tej sprawie, żeby być maksymalnie precyzyjnym dowiedziałem się w styczniu 2007 r., gdy z oddziału warszawskiego przyszły do centrali pisma, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie, w IV Wydziale Cywilnym toczy się od jedenastu lat bardzo skomplikowana sprawa... : Dobrze, panie prezesie, ale to nie jest... : Nie jestem prezesem : Panie były prezesie, ale to nie jest tak, że to była jedyna sprawa, która toczyła się w PZU, akurat tą sprawą pan indywidualnie się zajął. Pana następca, prezes pana następca powiedział, że nie przedstawia prezes indywidualnych spraw na zarządzie. : Bardzo mi przykro powiedzieć, ale pan prezes obecny PZU no nie zna aktów wewnętrznych. Ta sprawa musiała stanąć na zarządzie,
albowiem łączna kwota świadczenia przekraczała milion złotych, a dyrektor Biura Prawnego centrali mógł samodzielnie podejmować decyzje o zawarciu ugody sądowej do kwoty miliona złotych. W związku z tym, że łączne świadczenie... : Prezes Klesyk przyznaje, że – to czytam z „Gazety Wyborczej” – że sprawą Kalatów, sprawę Kalatów prowadzono w specjalnym trybie zgodnie z procedurami ubezpieczeniowej spółki zarząd nie zajmuje się pojedynczymi odszkodowaniami. : Pan prezes Klesyk nie ma racji i sugeruję, że nim wypowie w przyszłości na ten temat jakiekolwiek, kolejne sądy to żeby zapoznał się z aktami wewnętrznymi, obowiązującymi w spółce. Powtarzam ta sprawa ze względu na to, że przekroczyła milion złotych musiała stanąć na zarządzie, musiała. Gdyby nie stanęła na zarządzie to wówczas moglibyśmy mówić o niedopełnieniu obowiązków, w szczególności przeze mnie. : A czy przypomina pan sobie sprawę, która wynosiła ponad milion złotych, i która stanęła na zarządzie? : Tak, tak, była taka sprawa. : Indywidualnych osób. :
Indywidualna sprawa stanęła na zarządzie również powyżej miliona złotych, albowiem w tej sprawie również zawierano ugodę sądową. : Dobrze, a czy pani Kalata nie była w konflikcie interesów, skoro była w Komisji Nadzoru Finansowego, wiedziała, że ma sprawę w PZU, bo to jej nie dotyczyło, ale dotyczyło jej męża, jej rodziny. : W dniu, kiedy stawałem przed Komisją Nadzoru Finansowego nie znałem osobiście żadnego z członków komisji, w tym również nie znałem pani Anny Kalata. Z niektórymi członkami Komisji miałem później już, po dacie zatwierdzenia mnie na stanowisko osobisty kontakt i tego nie ukrywam. Nie wiedziałem o toczącej się sprawie z powództwa rodziny, ani nie wiedziałem : Proszę odwrócić kartkę, czyta pan z kartki. : Nie czytam, tylko zaglądam do notatek, nie znałem osobiście ani pani Anny Kalata... : Była w konflikcie czy nie? : Odpowiem na to pytanie, tylko proszę mi pozwolić dokończyć myśl. Idąc na komisję nie znałem takiej sprawy, nie znałem pani Anny Kalata, nie znałem jej rodziny, w związku z
powyższym nic na ten temat nie wiedziałem. Natomiast znana mi była sprawa innego członka komisji, w stosunku do którego mógłbym ewentualnie złożyć wniosek o jego wyłączenie. Człowiek ten bardzo prominentny, być może najbardziej prominentny członek tej komisji sam w jednym z wywiadów przyznał, że miał wątpliwości co do tego, czy nie powinien się z rozpatrywania mojej sprawy wyłączyć. Uznał jednak, że i chciał to nawet poddać głosowaniu przez komisję. : Pan Kluza. : Tak, pan Kluza. I się nie wyłączył pomimo tego, że ja dysponowałem wówczas wiedzą, która uzasadniałaby złożenie przeze mnie takiego wniosku. I mówiąc inaczej, gdybym nawet wiedział, że toczy się sprawa rodziny Anny Kalata w Sądzie Okręgowym w Warszawie to również nie złożyłbym takiego wniosku o jej wyłączenie, albowiem uważałbym, że złożenie takiego wniosku byłoby awanturnictwem z mojej strony i uważam, że członkowie takiego organu muszą takie sprawy we własnym sumieniu załatwiać. : To mówił Jaromir Netzel, to teraz niech pan opowie, jak to było na
spotkaniu z Januszem Kaczmarkiem. : Na którym spotkaniu. : Spotkał się pan z Januszem Kaczmarkiem w Marriocie. : Pani redaktor, umówiliśmy się... : Nie, umówiliśmy się dzisiaj na spotkanie w Radiu ZET. : Umówiliśmy się, że dzisiaj będziemy rozmawiali o sprawie Anny Kalaty... : Przedłuża pan naszą rozmowę, bo wie pan, że mamy czas 20, jeszcze minuty. : Pani redaktor to pani by chciała przedłużyć... : Dlaczego pan, dlaczego pan... : Ale zadała panie pytanie, mogę odpowiedzieć na pytanie. Mówiliśmy, że dzisiaj będziemy rozmawiali o sprawie Anny Kalaty, ja na ten temat się bardzo dokładnie przygotowałem. : Czy przesłuchiwała pana Prokuratura w związku ze składaniem fałszywych zeznań. : No oczywiście, że byłem... : ale teraz ostatnio, kiedy pan ostatnio był przesłuchiwany? : W tej sprawie złożyłem wyjaśnienia w Prokuraturze, sprawa się toczy. I na tym etapie nie mam nic więcej do powiedzenia i w zależności od tego, jakie będą dalsze czynności to ja się oczywiście do tych czynności będę musiał dostosować i być do
dyspozycji Prokuratury. Natomiast ja oczywiście, jako – złożyłem wyjaśnienia w tej sprawie. : ...rozmów, któ... z panem Kornatowskim? : No a co w tych rozmowach było takiego .... przepraszam panią redaktor : Monika Olejnik: Nic nie było nagannego? : Nie, ja tam nie widziałem nic nagannego, nie wiem czy mówimy o słownictwie rzekomym, tak? : Słownictwo jak słownictwo : Bo w tej rozmowie słownictwo było moim zdaniem jak najbardziej na miejscu, ja mówię o moich rozmowach z panem Kornatowskim : Nie, nie, chodzi o alibi dla Kaczmarka. : A tam padły takie słowa? Bo ja tam nie przypominam sobie. : Nie? : Nie. : No to następnym razem jak się spotkamy to pucimy sobie tę rozmowę. : Bardzo proszę : Nasz czas się skończył. Gociem radia ZET był Jaromir Netzel były prezes PZU : Dziekuję, pani redaktor.