Netanjahu zdecydował o eskalacji wojny. W tle konflikt z dowódcą Cahalu
Niemal 600 byłych, wysokich oficerów armii Cahalu oraz służb bezpieczeństwa i wywiadowczych Izraela wydało oświadczenie, żądając od rządu natychmiastowego zakończenia wojny w Strefie Gazy. Mimo że najbardziej fachowe grono zajmujące się bezpieczeństwem Izraela, jakie istnieje, opowiada się przeciwko wojnie, premier Benjamin Netanjahu podjął decyzję o dalszej eskalacji wojny - pisze dla Wirtualnej Polski Jarosław Kociszewski.
Zgodnie z decyzją gabinetu ds. bezpieczeństwa w Jerozolimie, Cahal zajmie miasto Gaza, co wymaga wysiedlenia 600-900 tys. Palestyńczyków. Celem ma być pokonanie Hamasu, demilitaryzacja Gazy i uwolnienie zakładników. Dowódca Cahalu gen. Zamir przeciwstawiał się takiemu rozwiązaniu, lecz politycy podjęli decyzję sprzeczną z ocenami fachowców.
- Tę wojnę rozpoczęliśmy jako sprawiedliwą wojnę obronną, ale po osiągnięciu wszystkich celów wojskowych w stosunku do wszystkich naszych wrogów, wojna przestała być sprawiedliwa. Prowadzi Izrael do utraty bezpieczeństwa i tożsamości - uważa Ami Ajalon, były dowódca służb bezpieczeństwa Szin Bet. - To jest wojna oszukańcza - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak Izraela na kościół w Gazie. Głos Watykanu prosto z Lublina
W oświadczeniu podpisanym przez większość żyjących dowódców armii izraelskiej, Szin Bet, Mosadu i wywiadu wojskowego Ammanu, padają bardzo ostre słowa pod adresem rządu Benjamina Netanjahu. Oficerowie, mający "ponad 1000 lat doświadczenia w obszarach polityki i bezpieczeństwa", którzy w ostatnich dekadach budowali bezpieczeństwo Izraela, choć także ponoszą odpowiedzialność za porażkę 7 października 2023 r., jasno stwierdzają, że dalsza wojna w Strefie Gazy nie ma sensu militarnego.
Struktury Hamasu zostały rozbite już ponad rok temu, a armia nie może pokonać partyzantki, z którą walczy w ruinach miast. Co więcej, kontynuacja operacji militarnych uniemożliwi uratowanie pozostałych zakładników przetrzymywanych przez Hamas, a ocenia się, że nadal ok. 20 spośród nich żyje.
Pomimo stwierdzenia grona największych autorytetów w dziedzinie bezpieczeństwa, że rząd zdominowany przez ekstremistów okłamuje społeczeństwo, obiecując niemożliwy do osiągnięcia cel całkowitego zniszczenia Hamasu i uwolnienia zakładników, premier Netanjahu zapowiada dalszą eskalację wojny i całkowitą okupację Strefy Gazy.
W praktyce oznaczać to będzie miesiące ciężkich walk w miejscach, których Izrael nie zajął od początku wojny lub okupował bardzo krótko, w tym samo miasto Gaza, "obozy centralne", czyli gęsto zaludnione tereny środkowej części Strefy Gazy i tzw. strefę humanitarną Mawasi na południu.
Ostre starcie premiera z dowódcą Cahalu
Media izraelskie donoszą o ostrym starciu, do którego miało dojść pomiędzy premierem Netanjahu a gen. Ejalem Zamirem, dowódcą Cahalu, podczas debaty gabinetu ds. bezpieczeństwa.
Pomimo fiaska trwającej od trzech miesięcy operacji "Rydwany Gedeona", w ramach której pięć dywizji miało ostatecznie zniszczyć Hamas, polityk domaga się kolejnej, wielkiej ofensywy, przekonując obywateli, że całkowite zwycięstwo i uwolnienie zakładników są na wyciągnięcie ręki.
Z kolei generał zwracał uwagę na nieskuteczność działań militarnych, brak celów bardziej precyzyjnych niż polityczne ogólniki, ale także na wyczerpanie żołnierzy.
Fala samobójstw
Ten ostatni element jest szczególnie eksponowany w świetle fali samobójstw weteranów. Od początku roku życie odebrało sobie co najmniej 17 żołnierzy, a niektóre źródła mówią o 21, co oznacza gwałtowny wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Alarmują także specjaliści od zdrowia psychicznego, mówiąc o tysiącach przypadków zespołu stresu pourazowego i problemach żołnierzy, którzy spędzili w strefie konfliktu po 200, czasem po 300 dni. I niejednokrotnie obserwowali śmierć kolegów.
Gen. Zamir podkreśla, że błędem okazało się także przedłużenie z 32 do 36 miesięcy obowiązkowej służby wojskowej w lipcu 2024 r., gdyż oddziały walczące w Strefie Gazy i złożone z psychicznie wyczerpanych poborowych mają niewielką wartość bojową. Przykładem jest brygada Nahal, której żołnierze nieprzerwanie służą w Strefie Gazy od początku wojny w październiku 2023 r.
Spór między Netanjahu a Zamirem miał przerodzić się nie tylko w podniesione głosy, ale także w stwierdzenie premiera, że dowódca Cahalu może podać się do dymisji, jeżeli mu się nie podobają plany rządu. Z kolei generał zaczął skarżyć się na nagonkę w mediach, którą przeciwko niemu mieli zorganizować ludzie z otoczenia szefa rządu.
Krytyka polityki rządu w Jerozolimie
Spór między premierem a dowódcą armii podkreśla znaczenie oświadczenia byłych oficerów, którzy jednoznacznie uważają, że Cahal powinien się natychmiast jednostronnie wycofać ze Strefy Gazy, żądając w zamian uwolnienia pozostałych zakładników. Ich zdaniem wojna nie ma już żadnego znaczenia militarnego i stała się jedynie narzędziem politycznym i ideologicznym w rękach rządzących ekstremistów.
Krytycy obecnej polityki rządu w Jerozolimie podkreślają, że Izrael ponosi także coraz większą cenę w świecie z powodu śmierci dziesiątek tysięcy cywili i pogłębiającej się katastrofy humanitarnej.
Obrazy dzieci umierających z głodu i ludzi płacących życiem w walce o żywność powodują trwałe szkody dla państwa i społeczeństwa. Nic nie wskazuje jednak na to, aby apele nawet tak ważnego grona, jak byli szefowie służb, zmieniły sytuację.
Premier Netanjahu jest zainteresowany pozostaniem u władzy, co zapewnia mu kontynuacja wojny popieranej przez większość społeczeństwa, przekonanego o swojej słuszności i odrzucającego krytykę.
Jarosław Kociszewski dla Wirtualnej Polski