Tragedia Strefy Gazy. Netanjahu urządza "igrzyska śmierci"

Matka obejmuje wychudzone dziecko, którego ciało to niemal sama skóra i kości. Jego żebra rysują się pod napiętą skórą, stanowiąc świadectwo niezwykłego głodu i cierpienia. Ten dramatyczny moment uchwycił w Strefie Gazy fotograf Ahmed al-Arin, a jego zdjęcie szybko obiegło świat. Ta bezimienna kobieta i jej dziecko to tylko dwoje z 500 tysięcy Palestyńczyków, którym - według szacunków ONZ - zagraża śmierć głodowa.

GAZA CITY, GAZA - JULY 25: AA freelance journalist Ahmed Jihad Ibrahim Al-arini continues his work in Gaza to document the humanitarian crisis faced by displaced Palestinians and their struggle to obtain food in Gaza Strip on July 25, 2025. Journalists continue their work despite difficult conditions in order to report Israel's use of starvation as a weapon. (Photo by Abdalhkem Abu Riash/Anadolu via Getty Images)Ahmed Al-Arini, autor zdjęć ze Strefy Gazy, które wstrząsnęły światem
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu

Działania Izraela budzą coraz większe oburzenie społeczności międzynarodowej, jednak premier Netanjahu jest daleki od zakończenia wojny w Strefie Gazy.

Zatrważające dane

Szacuje się, że od października 2023 r. na terenie Strefy Gazy zginęło już ponad 60 tysięcy Palestyńczyków. To jednak nie jedyne zatrważające dane, które płyną z palestyńskiej enklawy. ONZ szacuje, że ok. 39 procent z ponad 2 mln osób zamieszkujących Strefę Gazy spożywa jedzenie raz na kilka dni, a ok. 25 proc. (tj. 500 tys. ludzi) zagraża śmierć głodowa.

Organizacje humanitarne winią za taki stan rzeczy izraelski rząd i armię, oskarżając Izraelczyków o celowe blokowanie dostaw pomocy humanitarnej do Strefy Gazy i jednocześnie wykorzystywanie głodu jako metody prowadzenia wojny. Agencja Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA) informuje, że zgromadziła w sąsiedniej Jordanii i Egipcie ekwiwalent ok. 6 tys. ciężarówek jedzenia i leków, jednak izraelski rząd i armia cały czas utrudniają wwiezienie tej pomocy na teren Strefy Gazy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trump wpadł w pułapkę? "Czerpie wiedzę o świecie z telewizji"

Igrzyska śmierci

Od października 2023 r. Izrael kilkukrotnie całkowicie blokował dostawy pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Za każdym razem rząd bronił tej decyzji, twierdząc, że pozwoli to wywrzeć presję na Hamas i doprowadzi do szybszego zakończenia wojny. W okresie między marcem a majem tego roku, Izrael przez trzy miesiące blokował dostawy jedzenia, leków i wody do palestyńskiej enklawy.

Gdy wreszcie 27 maja blokada została zniesiona, Izrael wprowadził jednocześnie nowy model dystrybucji pomocy. Od tej pory pomoc wydawana jest tylko tym, którzy zgłoszą się do desygnowanych centrów dystrybucji, których na terenie 2-milionowej enklawy jest zaledwie kilka i są nierównomiernie rozmieszczone - przez co niektórzy mieszkańcy Gazy muszą pokonywać kilkugodzinne trasy, aby do nich dotrzeć. Wszystkie te centra obsługiwane są przez Gaza Humanitarian Foundation (GHF), kontrowersyjną organizację, która powstała zaledwie kilka miesięcy wcześniej i posiada niejasne powiązania z władzami USA i Izraela. Lider izraelskiej opozycji Jair Lapid oskarżał nawet Netanjahu, że to właśnie premier potajemnie finansuje GHF z publicznych pieniędzy.

Kontrowersje wokół GHF dotyczą jednak nie tyle polityczno-finansowych powiązań tej organizacji, ile zabójstw, do których dochodzi w pobliżu centrów dystrybucji pomocy humanitarnej, obsługiwanych przez GHF. Od 27 maja w ich pobliżu zginęło ok. tysiąc Palestyńczyków, a kolejne 5 tys. zostało rannych.

Izraelska gazeta Ha-Arec opublikowała relacje izraelskich żołnierzy i oficerów, którzy twierdzą, że otrzymali od swoich przełożonych rozkaz strzelania do Palestyńczyków, gdy zbliżają się oni do centrów pomocy poza godzinami ich otwarcia (godziny pracy centrów pomocowych są natomiast stale zmieniane). Według relacji żołnierzy rozkaz strzelania do Palestyńczyków dotyczy wszystkich - niezależnie od tego, czy zbliżające się osoby stanowią realne zagrożenie, czy też nie. Izraelska gazeta określiła sytuację w Gazie mianem "igrzysk śmierci". Po publikacji artykułu "Haaretz" izraelska prokuratura wojskowa wszczęła dochodzenie w sprawie zabójstw w pobliżu centrów dystrybucji pomocy.

Rosnąca krytyka

Benjamin Netanjahu sukcesywnie odrzuca oskarżenia, że Izrael wykorzystuje głód jako metodę prowadzenia wojny. Premier Izraela twierdzi, że żadnego głodu w Strefie Gazy nie ma, a co bardziej szokujące fotografie i filmy przedstawiające sytuację Palestyńczyków są manipulacjami i inscenizacjami w wykonaniu Hamasu. Stanowiska Netanjahu nie popiera jednak nawet jego najbliższy sojusznik - prezydent Donald Trump, który na początku swojej drugiej kadencji zaproponował wysiedlenie Palestyńczyków ze Strefy Gazy.

Pytany o sytuację w palestyńskiej enklawie, Trump stwierdził, że doniesienia o głodzie są prawdziwe i że skala dostaw pomocy humanitarnej powinna zostać jak najszybciej zwiększona. Trump wysłał nawet do Izraela swojego specjalnego wysłannika ds. Bliskiego Wschodu Steve’a Witkoffa, aby ten odwiedził punkty pomocy humanitarnej i samodzielnie zbadał sytuację w Strefie Gazy. Trump nie skrytykował wprost ani premiera Netanjahu, ani Izraela, jednak - jak donosi portal The Atlantic - za zamkniętymi drzwiami prezydent USA wskazuje swoim współpracownikom, że Netanjahu celowo przedłuża wojnę i sabotuje amerykańskie wysiłki na rzecz zawieszenia broni.

Frustracja Trumpa prawdopodobnie nigdy nie wyjdzie poza mury Białego Domu. Inaczej sytuacja przedstawia się jednak w przypadku Europejczyków.

Pod koniec lipca prezydent Emmanuel Macron ogłosił, że podczas najbliższej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu Francja oficjalnie uzna państwo palestyńskie. Paryż groził Netanjahu takim ruchem od miesięcy, przedstawiając tę decyzję jako "odwet" za przedłużanie walk na terenie Strefy Gazy. To znaczący ruch, bo Francja będzie pierwszym krajem G7, który uzna palestyńską państwowość. W ślady Francuzów poszła również Kanada oraz Wielka Brytania. Przy czym brytyjska deklaracja opatrzona jest warunkiem - jeśli do września nie zostanie ogłoszone zawieszenie broni, to Londyn uzna państwo palestyńskie.

Krytyka pod adresem Izraela nabrała tempa również w mediach - i to nawet tych, które do niedawna słynęły ze swojej linii pro-izraelskiej. Dobrym przykładem jest "The New York Times", który jeszcze rok temu był krytykowany za swoją pro-izraelskość i mały obiektywizm w relacjonowaniu konfliktu w Strefie Gazy. Teraz narracja "NYT" zmieniła się, a w połowie lipca gazeta opublikowała tekst prof. Omera Bartova, amerykańsko-izraelskiego historyka z Uniwersytetu Browna, który wprost nazwał działania Izraela mianem "ludobójstwa".

Netanjahu kontra świat

Mimo rosnącej krytyki działań Izraela i wzmocnienia nastrojów pro-palestyńskich, premier Netanjahu nie ma zamiaru zakończyć walk na terenie Strefy Gazy w najbliższym czasie. Konsekwentnie przerzuca odpowiedzialność za przedłużające się walki na Hamas. Mało tego, izraelskie media donoszą, że premier ma coraz przychylniej patrzeć na - postulowaną przez jego ultraprawicowych koalicjantów - aneksję części Strefy Gazy. Oficjalnym uzasadnieniem takiej decyzji ma być brak zgody Hamasu na uwolnienie 20 zakładników, którzy nadal żyją i pozostają w niewoli.

Jeśli plan aneksji zostałby zrealizowany, zakończenie konfliktu w Strefie Gazy mogłoby okazać się jeszcze trudniejsze niż teraz. Taki plan dodatkowo skomplikowałby jeszcze dostawy pomocy humanitarnej i tym samym zwiększył cierpienia Palestyńczyków, dla których Strefa Gazy jest już nie tylko "największym na świecie więzieniem pod gołym niebem" (jak było nazywana jeszcze przed wojną), ale wręcz "piekłem na ziemi".

Netanjahu zdaje się być jednak głuchy na takie argumenty i kierować się swoimi politycznymi kalkulacjami, a stan permanentnej wojny traktować jako cel sam w sobie.

Dla Wirtualnej Polski Tomasz Rydelek, Puls Lewantu

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Atak dronów na Rosję. Uszkodzenia w Rostowie i pożar rafinerii
Atak dronów na Rosję. Uszkodzenia w Rostowie i pożar rafinerii
Skażenie wody na Mazowszu. 12 miejscowości z problemem
Skażenie wody na Mazowszu. 12 miejscowości z problemem
Starczewski płynie do Gazy. Śliz: "Jeśli będzie trzeba, ewakuujemy go"
Starczewski płynie do Gazy. Śliz: "Jeśli będzie trzeba, ewakuujemy go"
"Zły moment w historii prawa". Tusk ostro o liście prezesa TK
"Zły moment w historii prawa". Tusk ostro o liście prezesa TK
Mieli planować zamach terrorystyczny. Są zarzuty dla 19-latka
Mieli planować zamach terrorystyczny. Są zarzuty dla 19-latka
20 lat ukrywał się na Dominikanie. Deportowano go do Polski
20 lat ukrywał się na Dominikanie. Deportowano go do Polski
Poszedł na grzybobranie. To, co znalazł wysłał do telewizji
Poszedł na grzybobranie. To, co znalazł wysłał do telewizji
Doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na komisję śledczą. Jest reakcja policji
Doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na komisję śledczą. Jest reakcja policji
Eksperci: Nawrocki polubiony przez ruch MAGA. "To jest świetne"
Eksperci: Nawrocki polubiony przez ruch MAGA. "To jest świetne"
Polski poseł w niebezpieczeństwie. MSZ zwołuje sztab kryzysowy
Polski poseł w niebezpieczeństwie. MSZ zwołuje sztab kryzysowy
Dwa drony nad Karlskroną w Szwecji. Emitowały czerwone i zielone światło
Dwa drony nad Karlskroną w Szwecji. Emitowały czerwone i zielone światło
Zabójstwo w Knurowie. "Sztywnej" Ewy bało się całe osiedle
Zabójstwo w Knurowie. "Sztywnej" Ewy bało się całe osiedle